Opowieść z japońskiej herbaciarni, w 2 aktach; libretto: Owen Hall; teksty piosenek: Harry Greenbank.
Prapremiera: Londyn 25 IV 1896.
Premiera polska: Warszawa 1 VI 1898.
Osoby: Reginald Fairfax, Dick Cunningham, George Grimston, Arthur Bronville, Tommy Stanley - oficerowie jachtu JKM; Wun-Hi, Chińczyk, właściciel herbaciarni ,,10 000 Uciech", Imari, markiz, gubernator i szef policji Takomini, jego adiutant: Katana, oficer armii japońskiej; lady Konstancja Wynne, Angielka podróżująca dookoła świata; Molly Seamore, jej przyjaciółka, narzeczona Fairfaxa; Ethel Rust, Marie Werthington, Mabel Grant - przyjaciółki lady Konstancji; Juliette, Francuzka, tłumaczka w herbaciarni Mimoza, Chryzantema, Kwiat Jabłoni, Złota Harfa, Fiołeczek - gejsze w herbaciarni; Nami, służący gubernatora Imari; gejsze, kulisi, służący, orszak weselny gubernatora, strażnicy. Akcja rozgrywa się w Japonii z końcem ubiegłego wieku.
Akt I. W herbaciarni "10 000 Uciech" poruszenie. Oto do portu zawinął jacht brytyjski i gejsze oczekują wizyty marynarzy. Najpiękniejszą i najpiękniej śpiewającą gejszą jest tutaj Mimoza, lecz i pozostałe posiadają sporo zalet... Oficerowie istotnie nadchodzą, wśród nich Reginald Fairfax; wręczając pieniądze właścicielowi Wun-Hi, Reginald zapewnia sobie wieczór z Mimozą. Podczas gdy gejsze zajmują się Brytyjczykami, Wun-Hi angażuje do swej herbaciarni tłumaczkę, młodą Francuzkę, Juliette, i od razu poleca jej zabawić markiza Imari, gubernatora i szefa policji, który zaszczycił właśnie lokal swoją obecnością.
Imari przybywa w konkretnym celu: cesarz zezwolił mu na poślubienie gejszy i Imari zamierza jutro wziąć ślub... z Mimozą. Zabrania Wun-Hi dopuszczać do niej jakichkolwiek klientów, zwłaszcza cudzoziemskich, grożąc odebraniem licencji na prowadzenie herbaciarni. Wun-Hi jest załamany: utrata Mimozy, najlepszej gejszy w całej okolicy, doszczętnie zrujnuje jego interesy. Stara się grać na zwłokę, a Juliette, zawiedziona, że to nie ona wywarła tak silne wrażenie na Imarim, usiłuje mimo wszystko pozyskać względy markiza. Herbaciarnię odwiedza lady Konstancja i jej przyjaciółki, bogate Angielki płynące na jachcie kierowanym przez Fairfaxa. Ze zdziwieniem obserwują zaloty Reginalda do Mimozy, wiedząc, że na jachcie pozostała przecież jego narzeczona, Molly. Zachowanie Fairfaxa jest zresztą na razie nienaganne, Mimoza po prostu uprzyjemnia mu wieczór smutną piosenką o złotej rybce zakochanej w marynarzu, niemniej - angielskie damy są oburzone. Fairfax nie dba o to i uczy Mimozę czegoś, czego jeszcze nigdy w swym życiu nie zaznała: pocałunku.
Tę naukę dostrzega Katana, oficer gwardii japońskiej, narzeczony Mimozy. Gejsza tłumaczy mu, iż zabawianie Anglika należy do jej zawodu; nie kocha go przecież, kocha tylko jego: Katanę... Narzeczonego to uspokaja. Ale do herbaciarni wraca Imari i zastaje Mimozę flirtującą z Fairfaxem; w dodatku nawet informacja, że Imari ma jutro poślubić Mimozę, nie rozłącza tej pary. Przeciwnie - piękna gejsza stara się u Anglika znaleźć ratunek przed upartym markizem. Imari postanawia się zemścić: w myśl cesarskiego edyktu o herbaciarniach nakazuje - za nieposłuszeństwo Wun-Hi - wystawić natychmiast na licytację jego herbaciarnię, wraz ze wszystkimi gejszami! Liczy na to, iż sam kupi na licytacji Mimozę i wtedy nic już nie stanie na przeszkodzie ich zaślubinom.
Wun-Hi rozpacza! Jest zrujnowany! Wypłakuje się przed oficerami i zaskoczonymi tą niezwykłą sytuacją Angielkami. Lady Konstancja ma zaproszenie na jutrzejszy ślub markiza; uważała go za kulturalnego, cywilizowanego człowieka... Na ten ślub postanawia pójść wobec tego całe towarzystwo z jachtu: wygarną Imariemu, co o nim myślą, i uratują piękne gejsze.
Nieoczekiwanie do herbaciarni przychodzi Molly; usłyszała od przyjaciółek o flircie narzeczonego z gejszą i pragnie obejrzeć rywalkę na własne oczy. Natomiast lady Konstancja nawiązuje rozmowę z Juliettą: chcąc uzyskać dla siebie tytuł markizy Imari, Juliette namawia bogatą damę, aby... kupiła Mimozę dla siebie na licytacji. Jeśli bowiem ona tego nie zrobi, dziewczynę może kupić Fairfax, unosząc się oficerskim honorem, i co wtedy będzie z jej przyjaciółką, Molly? Molly poznaje Mimozę i zwierza się jej, że boli ją zainteresowanie, jakie jej narzeczony okazuje gejszy, a także z tego, że znając upodobania Fairfaxa, czasem sama żałuje, iż nie jest... Japonką. Mimoza bierze te słowa poważnie i ofiarowuje się przebrać ją za gejszę. Molly zgadza się - trochę dla zabawy, trochę dla zaszokowania Reginalda, a w ogóle - by bardziej wczuć się w życie gejszy, które uważa za pasmo rozkoszy. Mimoza ma na ten temat inne zdanie i wypowiada je w gorzkiej piosence ("Więc tańcz, maleńka gejszo, tańcz...")
Dochodzi do licytacji. Imari ofiarowuje za Mimozę tysiąc dolarów, pewien że nikt już nie podbije ceny. Ale oto lady Konstancja zaczyna licytować i ostatecznie kupuje Mimozę za dziesięć tysięcy. Juliette, szczęśliwa, tłumaczy markizowi, iż przesadą byłoby wydać tyle pieniędzy na dziewczynę. Markiz, choć wściekły, przyznaje jej rację i odstępuje Mimozę lady Konstancji, sam natomiast zaczyna interesować się nową, nie znaną sobie gejszą Roli-Poli. Jest to przebrana za Japonkę, nie rozpoznana przez nikogo Molly. Imari kupuje ją za kilkaset dolarów, a Molly nie zdradza swego incognito, nie rozumiejąc jeszcze, że swoją zabawną mistyfikację posuwa za daleko. Że staje się własnością markiza, który jutro - ją będzie chciał wziąć za żonę.
Anglicy, przekonani, że Molly od dawna znajduje się na statku, opuszczają herbaciarnię, zabierając z sobą Mimozę. Po zachodzie Słońca bowiem cudzoziemcom nie wolno już tutaj przebywać.
Akt II. W pałacu markiza trwają przygotowania do ceremonii zaślubin. Wprawdzie nowo nabyta gejsza stanowczo twierdzi, że nie chce iść za mąż i że nie kocha markiza, lecz Imari nie przejmuje się jej protestami. Zaproszenia rozesłane, ślub musi się odbyć; Molly jest przerażona!... Przychodzą zaproszeni na ślub Anglicy, zaniepokojeni zniknięciem Molly. Juliette wyjaśnia im, gdzie jest ich przyjaciółka i co ją czeka. Sytuacja wydaje się beznadziejna, ślub ma się odbyć za parę minut, sprawę jednak przejmuje w swoje ręce Mimoza; przy pomocy Juliette i Wun-Hi obiecuje wyratować lekkomyślną dziewczynę.
Plan Mimozy jest w zasadzie prosty: w ostatniej chwili uprowadzi Molly z orszaku ślubnego, a na jej miejsce wejdzie Juliette, która marzy przecież, by zostać markizą. Imari może ich nawet nie rozróżni, a jeśli nawet - co mu pozostanie? Chcąc uniknąć skandalu i śmieszności, poślubi zamiast Angielki - Francuzkę. "Chciał żonę z importu, no i będzie miał!... Wszystko jedno, ta czy ta, żadna żona nie jest zła..."
Plan realizowany jest pomyślnie. Przebrana za wróżkę Mimoza przepowiada markizowi straszną przyszłość; aby go przed złym losem uchronić, musi wypowiedzieć zaklęcia także nad jego przyszłą żoną. Przestraszony Imari zezwala rzekomej wróżce udać się do Roli-Poli; tam - przy pomocy Wun-Hi - Mimoza przebiera Molly w europejski strój, a pod ślubny baldachim wchodzi Juliette. Imari oczywiście zorientował się, że wystrychnięto go na dudka ("Jestem trochę rozczarowany, ale zdaje się, że czeka to każdego męża wcześniej czy później..."), niemniej - jak przewidywano - decyduje się na ślub z Juliette; Molly zostaje z Fairfaxem, Mimoza z Kataną. I tylko dziękuje jeszcze lady Konstancji za życzliwość, dzięki której cała ta historia dla wszystkich dobrze się skończyła.
"Gejsza" powstała na tej samej fali zainteresowania dalekowschodnią tematyką, na jakiej 10 lat wcześniej odnosił sukcesy "Mikado" Sullivana, a 8 lat później "Butterfly" Pucciniego. Japonia, jej niezwykłe obyczaje, niezwykłe stroje i przede wszystkim gejsze, o których legendy opowiadali marynarze - ten temat był wówczas wielką atrakcją. Naturalnie podobnie jak Sullivan, tak i Jones nie traktowali tych dalekowschodnich perypetii serio; libretto "Gejszy" jest nieprawdopodobną, bzdurną burleską, a i muzyka bynajmniej nie troszczy się o narzucenie słuchaczom japońskiego kolorytu; najpiękniejsza piosenka Mimozy ("Więc tańcz, maleńka gejszo, tańcz") to... walc, a w ogóle popularne rytmy taneczne, także synkopowane, przeważają w tej muzycznie bardzo wdzięcznej, melodyjnej operetce. W Polsce upamiętniły się dwie znakomite Mimozy - Wiktoria Kawecka (1898 i 1926!) oraz Lucyna Szczepańska (1936). Libretto przetłumaczył na nowo (w latach sześćdziesiątych) Marian Niewiarowski; teksty piosenek pisali Mirosław Łebkowski I Stanisław Werner.
Źródło: Przewodnik Operetkowy Lucjan Kydryński 1994
Ukryj streszczenie