Czas akcji: lata 80. i 90. XX wieku.
Miejsce akcji: domek nadmorski w Chile ("równie dobrze może to być jakikolwiek inny kraj, który po długim okresie dyktatury zafundował sobie rządy demokratyczne")
Obsada: 2 role męskie, 1 rola kobieca.
Druk: "Dialog", nr 10/1992.
Dramat w trzech aktach
Przed kilkunastu laty, po przewrocie wojskowym, Paulina Salas i jej chłopak, Gerardo Escobar, pomagali ludziom ściganym przez juntę: ukrywali ich w ambasadach i przerzucali za granicę, ratując w ten sposób ich życie. Któregoś dnia trzej agenci tajnej policji wysiedli z samochodu i terroryzując Paulinę rewolwerem, wepchnęli ją do środka. W więzieniu Paulina była na zmianę torturowana i gwałcona; nie dawano jej jedzenia ani wody, kazano pić własny mocz, a głowę wsadzano do kubła z ekskrementami. Jednym z oprawców był lekarz, doktor Miranda. Początkowo Miranda grał rolę dobrego: był łagodny i puszczał więźniom kwartet Schuberta "Śmierć i dziewczyna", żeby zyskać ich zaufanie. Odgrywał jednak wyjątkowo perfidną rolę: jako lekarz decydował, czy więzień zniesie tortury, czy przetrzyma określone natężenie prądu. Podłączał elektrody do narządów płciowych więźniarek, a potem jeszcze je gwałcił. Paulina nigdy nie widziała jego twarzy - całymi tygodniami miała zawiązane oczy - bardzo dobrze zapamiętała jednak jego głos.
Podczas tortur Paulina nie wydała nazwiska swojego przyjaciela; pozostał na wolności. Gdy wypuszczono ją po kilku miesiącach (latach?), poszła do mieszkania Gerardo; zastała go z kochanką. Był zmieszany, tłumaczył że szukał Pauliny przez dwa miesiące, a kobieta, z którą przespał się w chwili słabości, miała mu pomóc w poszukiwaniach. Gerardo zaopiekował się jednak Pauliną i ożenił się z nią. Nie wróciła na studia medyczne; po doświadczeniach z doktorem Mirandą miała uraz do medycyny. Nie mogła urodzić dziecka; kochając się z mężem, udawała tylko orgazmy - wciąż przypominały jej się tortury. Nie opowiedziała o nich Gerardo ani nikomu innemu. Godzinami wpatrywała się w morze, latami tłumiła w sobie nienawiść. Chodząc z mężem na przyjęcia, zastanawiała się, czy nie podaje ręki swoim oprawcom.
Po siedemnastu latach dyktatury w kraju nastała pozorna demokracja. Zbrodniarzy dawnego systemu chroni amnestia; wciąż kontrolują zresztą wojsko i gospodarkę. Wolność słowa jest iluzoryczna. Prezydent powołuje jednak komisję dochodzeniową, która ma "zbadać przypadki naruszenia praw człowieka, w następstwie których doszło do śmierci, lub istnieje takie domniemanie". Komisja nie zbada więc przypadku Pauliny, gdyż - być może dzięki udziałowi doktora Mirandy, który wiedział, jakie tortury więzień zdoła znieść - Paulina przeżyła. Komisja nie ma również prawa postawić sprawców przed sądem (ponieważ chroni ich amnestia) ani podać ich nazwisk do opinii publicznej. Materiał dowodowy dostaną ci sami sędziowie, którzy sprawowali urzędy za czasów junty. Wiadomo też, że wojskowi będą ignorować wezwania do stawienia się przed komisją. W praktyce komisja nie ma więc żadnych uprawnień; ma jedynie stworzyć pozory, że sprawiedliwość zostanie wymierzona, że kraj "odzyska godność i honor".
Gerardo Escobar, jako prawnik, zostaje przez prezydenta powołany na członka komisji; prezydent nie wie, że Escobar jest mężem ofiary, gdyż Paulina nigdy nie wystąpiła z publicznym oskarżeniem. Gerardo zgadza się zasiąść w komisji, chociaż ma świadomość, jak bardzo ograniczone są jej uprawnienia. Uważa się za obrońcę praw człowieka i praworządności; jest przeciwnikiem metod stosowanych przez reżim wojskowy ("Za poprzednich rządów najbardziej mnie mierziło, że ludzi masowo oskarżano, że fałszowano dowody i ignorowano fakty, że nie dawano oskarżonym szansy obrony"). Pod maską uczciwości i idealizmu kryje się jednak karierowicz i konformista. Gerardo nie kryje przed żoną, że udział w pracach komisji jest ważnym szczeblem w jego karierze. Chce zajść wysoko, woli więc nie zauważać, że komisja stwarza jedynie pozory rozliczenia starego sytemu.
W dniu, w którym został powołany do udziału w pracach komisji, Gerardo łapie na drodze gumę; nie ma koła zapasowego. W kierowcy, który podrzucił go do domu, Paulina z przerażeniem poznaje swojego oprawcę. Gerardo, nie wiedząc o tym, proponuje nieznajomemu nocleg. Miranda, skojarzywszy nazwisko Escobara z nazwiskiem podanym w wiadomościcach, wypytuje prawnika o zakres uprawnień komisji, udając przy tym przeciwnika junty. W nocy Paulina zamyka męża w sypialni i obezwładnia gościa; postanawia wymierzyć oprawcy sprawiedliwość, wiedząc, że jeśli ona tego nie zrobi, wszystko ujdzie mu płazem.
Gerardo jest przerażony. Nie chce posługiwać się metodami junty ("nawet jeśli ten człowiek dzień w dzień mordował, ma prawo się bronić"), przede wszystkim jednak boi się konsekwencji, drży o swoją karierę. Jest egoistą, nie rozumie emocji miotających jego żoną. Chciałby, żeby Paulina przestała rozdrapywać rany i zaczęła normalnie żyć. Tymczasem Miranda próbuje wywrzeć presję na Escobarze: "Jako prawnik [...] pan odpowiada za swoje czyny, więc musi mnie pan natychmiast uwolnić. I niech pan pamięta, że im dłużej jestem przetrzymywany, tym większy jest pański współudział w naruszeniu moich praw". Paulina jest jednak zdesperowana - nie waha się użyć broni. Chce, żeby Miranda przyznał się do popełnionych zbrodni, własnoręcznie spisał i podpisał swoje zeznanie; obiecuje, że puści go potem wolno. Grozi jednak, że jeśli coś stanie się jej lub jej mężowi, wyznanie trafi do gazet.
Gerardo nie ufa żonie; wątpi, czy Miranda jest tym, za kogo uważa go Paulina. Chcąc wyjść z kłopotliwej sytuacji, Gerardo prosi Paulinę, by jednak opowiedziała mu o tym, co przeszła ("kocham cię, Paulino. Muszę to usłyszeć od ciebie. To niesprawiedliwe, że po tylu latach dowiem się od niego"), a potem pomaga Mirandzie spisać zeznania, podsuwając mu detale opowiedziane przez żonę. Paulina przewidziała tę sytuację i przeinaczyła kilka faktów. Miranda koryguje je bezbłędnie, myśląc, że dzięki temu odzyska wolność. Przyznaje się do wszystkiego: tylko początkowo próbował przynosić ulgę cierpieniom więźniów i chronić ich przed torturami. "Radziłem, żeby przestali, bo więzień skona. Stopniowo jednak moje szlachetne odruchy zastąpiło podniecenie [...] Owładnęła mną jakaś fascynacja przemocą, autentycznie polubiłem swoje zajęcie. Stało się rodzajem gry. Ogarnięty byłem ciekawością, była w niej naukowa dociekliwość połączona z perwersją. Ile jeszcze ta kobieta zdoła wytrzymać? Więcej niż poprzednia?"
Gerardo, choć chwilami traci panowanie nad sobą ("rozwalę ci ten pierdolony łeb, wyrwę ci jaja, ty faszysto! Bronię sukinsyna, który zgwałcił mi żonę i zrujnował jej życie. Ile razy ją rżnąłeś? Ile razy, ty bandyto?"), stara się do końca załatwić sprawę polubownie: chce uwolnić więźnia. Paulina nie kryje rozgoryczenia - liczyła na to, że mąż będzie chciał pomścić jej krzywdy i cierpienia: "Cieszę się, że nadal masz zasady. [..] skoro już wiesz, że on jest winny, myślałam, że będę musiała cię namawiać, żebyś go nie zabijał". Paulina postanawia jednak zabić Mirandę, dlatego, że nie okazał skruchy. Gdy Gerardo wychodzi, mierzy do swojego oprawcy z pistoletu.
Kilka miesięcy później, po zakończeniu prac komisji, Gerardo, bardzo zadowolony z ostatecznego raportu, udaje się z żoną na koncert. W foyer pojawia się Miranda; nie wiadomo, czy jest postacią rzeczywistą, czy tworem wyobraźni Pauliny.
Ukryj streszczenie