Czas akcji: współcześnie; akcja toczy się w ciągu jednego dnia.
Miejsce akcji: nieokreślone miasto w Holandii, Katwijk.
Obsada: 1 rola męska, 2 role kobiece oraz epizod.
Druk:
Dramat w dwóch częściach.
Matka przyszła na świat w gospodzie, w której jej matka zatrzymała się przejazdem; rodzice byli biedni. Gdy Matka poznała swojego przyszłego męża, nie umiała czytać ani pisać, mąż miał nad nią znaczną przewagę intelektualną. Twierdzi jednak, że szybko go prześcignęła. Wyszła za mąż dla pieniędzy; narzeczony miał odlewnię i dom nad morzem. Nie podobał jej się; irytował ją jego sposób mówienia, chodzenia, siadania, wstawania... Wyszła, jak przyznaje, za odlewnię, wnosząc w posagu wiklinowy kufer i starą derkę dziadka. Nie kochała męża, nie zawsze wpuszczała go do swojej sypialni, wciąż mu dogadywała. Mąż nie żyje od ponad dwudziestu lat.
Zdaniem Matki "dzieci w każdym przypadku są nieszczęściem". Ich pierwsze dziecko, syn, było bardzo szpetne. Miało, jak mówi Matka, twarz starca; wstydziła się je komukolwiek pokazać. Matka chciała się go pozbyć - spalić w piecu albo udusić kocem. W końcu dziecko samo umarło: "Tak usilnie pragnęłam jego śmierci, że umarł".
Potem urodziła się Córka, która teraz ma już ponad czterdzieści lat. Zdaniem Matki jest "trochę niedorozwinięta". Ojciec mówił, że jest "nietwórcza, niemuzykalna i nie ma też zmysłu do interesów". Matka jest despotyczna, poniża Córkę i traktuje ją jak służącą; żąda, by Córka była wyłącznie na jej usługi do końca życia. Córka jest posłuszna, choć, jak mówi Matka, próbowała już uciekać.
Matka jest osobą gderliwą i trudną we współżyciu, skoncentrowaną na sobie. Jest chciwa i skąpa; przed laty nie sprzedała odlewni, bo spodziewała się uzyskać lepszą cenę. W efekcie przegapiła właściwy moment i odlewnia znacznie straciła na wartości. Teraz Matka złości się na widok wygórowanego, jej zdaniem, rachunku za renowację nagrobku męża; żałuje, że w ogóle zdecydowała się na jego odnowienie. Postanawia nie płacić rachunku przez dwa lata (tak długo trwały prace) albo do momentu, gdy otrzyma drugie wezwanie do sądu.
Matka interesuje się literaturą i sztuką; ma wykupiony dla siebie i córki abonament w teatrze. Zastanawia się jednak, czy chodzenie do teatru ma nadal sens:
"teraz zadaję sobie pytanie
czy jest z tego jeszcze jakiś pożytek
czy nie powinnam zrezygnować z abonamentu
to wszystko się powtarza
wszystośmy już widziały
wszystkośmy to już widziały i słyszały
co przekazywane jest przez rampę
Mój Boże a co w tym jest takiego
poza tym, że wszystko jest chore i umiera".
Od pisarzy matka wymaga zaangażowania:
"To jest za mało proszę pana
przypatrywać się i czekać
to robią wszyscy
wszyscy przypatrują się i czekają
obserwują tę zgniliznę i gniją razem z nią".
Matka i Córka co roku spędzają sezon letni w swoim domu nad morzem, w Katwijk. Przed kolejnym wyjazdem, po premierze - "Ratuj się, kto może" - Matka spontanicznie zaprasza autora sztuki do domu w Katwijk. Następnego dnia, w trakcie pakowania, żałuje swojego spontanicznego gestu. Boi się, że Dramatopisarz zakłóci jej spokój - nie wiadomo, jak długo zostanie. Matka denerwuje się też nadprogramowym wydatkiem - czuje, że powinna zapłacić za podróż gościa. Nie może jednak cofnąć zaproszenia, więc stara się umniejszyć jego zasługi w oczach Córki - twierdzi, że sukces jego dramatu jest dziełem przypadku. Jednocześnie Matka zastanawia się nad kandydaturą Dramatopisarza na swojego zięcia - rozważa jego pochodzenie i stan majątkowy. Córka - chociaż nie przyznaje się do tego - wydaje się być zainteresowana Dramatopisarzem jako mężczyzną.
Przychodzi Dramatopisarz. Zdecydował się zostać pisarzem wbrew woli rodziców, którzy kształcili go na architekta. Chociaż gość tłumaczy, że był wierny swojemu powołaniu, Matka zarzuca mu, że oszukiwał i ranił swoich rodziców.
Matka, Córka i Dramatopisarz jadą do Katwijk. Już w czasie przygotowań okazuje się jednak, że oczekiwany przez cały rok wyjazd wcale nie jest tak atrakcyjny.
"Przez cały rok myślę tylko o tej chwili
kiedy stąd wyjedziemy
ale jak jesteśmy u celu
wszystko jest na odwrót".
Na miejscu jest jeszcze gorzej: dom jest mniejszy niż Matce się wydawało, ludzie mniej sympatyczni, a klimat chłodniejszy:
"Córka: Mama przez cały rok ma tylko jeden cel
Katwijk
A potem trzęsie się tu z zimna nie pamiętam żeby kiedykolwiek było inaczej [...].
Matka: Dostaję obłędu kiedy pomyślę sobie
że musimy jeszcze wypakować te wszystkie rzeczy
a kto wie potem wszystko będzie wypakowane
i zaraz pojedziemy z powrotem do miasta
bo nie wytrzymamy tutaj".
Na końcu w powietrzu zawisa pytanie, czy podobnych rozczarowań doznajemy zawsze, gdy przychodzi to, na co długo czekaliśmy?
Ukryj streszczenie