Czas akcji: lata tuż po zakończeniu II wojny światowej i trzydzieści lat później w Polsce.
Miejsce akcji: pokój, kuchnia, korytarze pensjonatu.
Obsada: 4 role męskie, 4 role kobiece.
Druk: "Dialog" nr 10/1993.
W pensjonacie, "który jest specjalny i zamknięty, potem zrobi się otwarty, jak to w Polsce Ludowej, póki nie zginęła", na pierwszym piętrze, w najlepszym pokoju "oddając się baraszkowaniu w łóżku co jakiś czas, oddzielnie, czekają na śniadanie dwa niewierne sobie wzajemnie małżeństwa. Róża i Olek to jest nowa władza. Pusia i Jur są, jak zawsze, ludźmi z towarzystwa."
Róża, ambitna działaczka, baraszkuje w łóżku z Jurem i zachwyca się jego zewnętrznymi cechami, jakie odróżniają go od tych mężczyzn, którzy dokonali rewolucji - rasowy garbik na nosie, piękna szczupła szyja, ogólna elegancja. Róża jednak chwali rewolucję, bo dzięki niej jest kochanką Jura. Różę podnieca klasowy strach partnera i ta wesoła zabawa w łóżku przed śniadaniem. Róża ze swoim mężem, towarzyszem Olkiem, nie zrobią krzywdy Jurowi i Pusi, choć krewnych i znajomych tych drugich pędzą "gdzie popadnie albo zamykają na cztery spusty". Ale rodzinę Jura Róża zamierza włączyć do dyplomacji. Takich, "jak wy - mówi Róża - wystarczy trochę przerzedzić. Wtedy o wiele ładniej rośniecie na tle tej szerokiej klasy." Dla Jura Róża zrobi wiele, jeśli tylko Jur poprosi. Kochanek wstawia się za Kuzynem. Nazwisko jest na karteczce. Pani Helenka, pokojówka, "taka kochana, że naprawdę", przynosi śniadanie do łóżka.
W innym dniu, w tym samym pokoju, Pusia i Olek leżą w łóżku spleceni w miłosnym uścisku. Pusia jest zdegustowana wyglądem towarzysza Olka. O ile w jego wrodzonej brzydocie Pusia potrafi znaleźć coś ciekawego, to nie może przejść do porządku nad wystającymi mu z nosa kłakami. Pusia przedstawia prośbę: Kuzyn wrócił zza Uralu, jest chory, został zamknięty w więzieniu. Olek ma wydostać kuzyna z więzienia. To ma być prezent dla Pusi. Ona nie chce od kochanka futra, ani złota, jest porządną kobietą, jak o sobie mówi, chce tylko uwolnienia Kuzyna. No i "bądź dla mnie przystojniejszy", dopomina się Pusia, są przecież odpowiednie nożyki, szczypczyki z dłutkami albo kremy. Według Pusi Olek musi także zacząć jeść przyzwoicie, bo są ubrudzeni śniadaniem podanym do łóżka. "Najpierw jesteśmy kobietą i mężczyzną, a potem, gdzieś dopiero potem i jeszcze długo-długo potem, rewolucja, tratatata" - wyjaśnia Pusia.
Po jakimś czasie, rano, pani Helenka, teraz kierowniczka pensjonatu, idzie do najlepszego pokoju ze śniadaniem dla Kuzyna. Pani Helenka czuje radość, szczęście, jest to dla niej zaszczyt i honor, że może usługiwać takiemu gościowi. Więc Pani Helenka troszczy się o wszystko - czy pościel jest dostatecznie przewiana i dość delikatna, czy jajko dobrze ugotowane, wędlina dość cienko pokrojona, pomidor obrany ze skórki. Pani Helenka darzy Kuzyna niewymownym uczuciem i prosi, by "nie tęsknił do suchego chleba, do lodowatej wody i do twardych desek." Kuzyn jest w tym samym pokoju, w który o n i byli, ale nic nie można poradzić, bo to najlepszy pokój w całym pensjonacie. Gdy pani Helenka stawia śniadanie na stoliku nieruchomieje z przerażenia i przeraźliwie krzyczy.
Trzydzieści lat później. Pani Helenka sprząta w pensjonacie, potem krząta się w kuchni, przygotowuje śniadanie. Przychodzi Zuza, młoda dziewczyna z Francji. Za oknem co jakiś czas pojawia się Przyjaciel Zuzy, przymierza różne czapki i bluzy mundurowe. Jest beztroski. Zuza chwali pensjonat, wszędzie zagląda, wszystko komentuje, zadaje Pani Helence mnóstwo pytań o przeszłość, o śniadania do łóżka, szuka w pensjonacie potwierdzenia opowieści swojej matki, która wiele mówiła o tym niezwykłym miejscu i o pani Helence "takiej kochanej, że naprawdę." Pani Helenka milczy. Odzywa się dopiero, gdy Zuza pyta o najlepszy pokój. Pani Helenka nikomu go nie wynajmuje. Po prostu nie. Po naleganiach Zuzy pozwala jej tam tylko zajrzeć. Wreszcie pani Helenka nie wytrzymuje, wzburzona, tonem oskarżycielskim, opowiada o tym, jak przyjeżdżali tu rodzice Zuzy. Osobno, każde z kimś innym. Jedno wyjeżdżało, drugie przyjeżdżało. "Nie jesteś podobna do męża swojej matki" - mówi bez ogródek. Zuza jest córką Róży i Jura. Ale na dziewczynie ta wiadomość nie robi specjalnego wrażenia. Słysząc pełną emocji relację pani Helenki o tym, kto tu przyjeżdżał, co się działo wtedy w pensjonacie, Zuza szczerze za wszystko przeprasza. Pani Helenka wie swoje i mówi zdenerwowana: "gdybyśmy trzy razy, raz po razie, i jeszcze czwarty raz zeskrobali ściany i wszystko odmalowali, do wymiany co dziesiąta cegła, podłogę zdarli cykliną, pociągnęli lakierem, woskiem, znowu lakierem, to i tak będzie wiadomo, kto tu się odprężał, czyli że nie było wyjścia? Było wyjście, jak najbardziej, spalić pensjonat, przeorać fundamenty, tak jest, posadzić las, a myśmy co zrobili? Wielkie pastowanie, co? Wielkie wietrzenie." Ale pani Helenka przeżyła jeszcze ten nadzwyczajny pobyt Kuzyna, o którego tak dbała, tak się nim cieszyła, który był jej wielką miłością, odmienił swoją osobą cały pensjonat i życie pani Helenki i ten Kuzyn mimo troskliwej opieki, nagle umarł. Na oczach pani Helenki odszedł cudowny człowiek zmarnowany za Uralem, uratowany przez matkę Zuzy, bo usłyszała nazwisko Kuzyna wśród miłosnych szaleństw z Jurem, swoim kochankiem, ojcem Zuzy. Pani Helenka wie, bo podsłuchiwała pod drzwiami. Zuza znowu przeprasza "za to całe wesołe towarzystwo", jest przejęta wzburzeniem pani Helenki, chce się nią zaopiekować, zabrać ją z pensjonatu do rodziców do Francji. Ale najpierw zjedzą śniadanie, te słynne chrupiące bułeczki, o których Zuza słyszała od matki. "No, takie jakby śniadanie do łóżka" - mówi Zuza i wybiega do swego Przyjaciela, który pojawił się za oknem przebrany w kolejny mundur. Gdy pani Helenka zostaje sama, wyjmuje z szafki tacę z przygotowanym śniadaniem. Zakłada fartuszek, idzie na pierwsze piętro, puka do drzwi najlepszego pokoju w pensjonacie. Potem "otwiera drzwi, bierze krótki rozmach, wypuszcza tacę z ręki. Śledzi uważnie, jak wszystko spada, skapuje, tłucze się po schodach. Schodzi na dół, bierze ściereczkę do ręki, odkłada ją, starannie przewraca mały kuchenny stołek."
Ukryj streszczenie