Musical w 1 akcie; libretto: Dale Wasserman; teksty piosenek: Joe Darion.
Prapremiera: Nowy Jork 22 XI 1965.
Premiera polska: Gliwice 19 XII 1970.
Osoby: Cervantes - Don Kichot z La Manchy; Służący - Sancho Pansa; Kapitan Inkwizycji; Szef; Książę; Aldonza - Dulcynea; Oberżysta; Pedro; Jose; Juan; Anzelmo; Maria; Paco; Gospodyni; Padre; Antonia; Sanson Carrasco, doktor; Cyrulik.
Akcja rozgrywa się pod koniec XVI w. w Hiszpanii - w więzieniu miejskim w Sewilli i w najrozmaitszych miejscach w wyobraźni Miguela de Cervantesa.
Do więziennego lochu w Sewilli kapitan Inkwizycji wprowadza nowego więźnia. Jest nim don Miguel de Cervantes - szlachcic, poeta, aktor, a także... poborca podatkowy. Właśnie to ostatnie zajęcie spowodowało jego konflikt z Inkwizycją: Cervantes obłożył grzywną klasztor La Mareed i - jak twierdzi jego służący i towarzysz niedoli - "wlazł kościołowi na hipotekę"... Więźniowie w lochu to w większości pospolici mordercy i złodzieje; ich obyczajem jest fingowanie tutaj własnego "procesu" każdego nowo przybyłego, któremu po "wyroku" zabierają natychmiast wszystkie ruchomości. Tak też postępują z Cervantesem, chociaż jego majątek nie przedstawia się atrakcyjnie: w swoim kufrze ma jedynie tanie teatralne rekwizyty. Cervantes oddaje je bez żalu na pastwę chciwych współwięźniów. Pragnie zatrzymać jedynie plik papierów: rękopis. Gdy więzień - Szef, zamierza wrzucić rękopis do ognia, poeta protestuje: "Zaczekaj, człowieku! Słyszałem tu o procesie. Sam pan mówił, że ma odbyć się rozprawa".
Więzień - Szef przyznaje mu prawo do obrony. Cervantes pragnie obronę przeprowadzić w formie zainscenizowanego spektaklu, rozrywki dla współlokatorów w lochu. "Wcielam się w postać człowieka... Spróbujcie przyjrzeć mu się poprzez pryzmat mojej wyobraźni. Nazywa się Alonso Kichana. Wiejski szlachcic, człowiek już niemłody, kościsty..." Cervantes rozdaje role poszczególnym więźniom, charakteryzuje się, wyciąga z kufra rekwizyty; jego służący przybiera postać Sancho Pansy, on sam - postać błędnego rycerza, Don Kichota.
Don Kichot z Sancho Pansą wędrują pustą drogą i napotykają wiatrak. "To potwór wszak, któremu dano Matagogra straszne miano" - powiada Don Kichot, rzucając się do walki z czterorękim stworem. Walkę z wiatrakiem sromotnie przegrywa, tłumaczy zaś swą porażkę tym, że nie został jeszcze pasowany na rycerza - musi więc szukać osoby równego mu stanu i poprosić o wyświadczenie tej honorowej przysługi. W dalszej drodze odnajduje pospolitą karczmę. Don Kichot uznaje ją za zamczysko; tutaj zamierza wystarać się o rycerskie imię. "Oto przykład - tłumaczy Cervantes - jak niewprawne oko dostrzega niby to samo, a jednak coś zupełnie innego. Sancho widzi oberżę, Don Kichot - zamczysko. Ktoś trzeci dojrzałby może - czy ja wiem - uniwersytet?..."
W oberży wśród mulników rej wodzi wulgarna dziewka Aldonza. Zupełnie jednoznacznie Aldonza przyznaje się do swej lekkiej profesji, ale Don Kichot patrzy i na nią zupełnie innymi oczami. Obiera Aldonzę damą swego serca, traktuje niczym dworską piękność, nie mogąc pogodzić się z jej prostackim imieniem, przydaje jej nowe: Dulcynea... Oberżysta i jego domownicy uznają błędnego rycerza za nieszkodliwego wariata; Aldonza, początkowo zirytowana zalotami starego szlachcica, później po swojemu wzrusza się tym, iż on postępuje z nią jak z damą: nie chce już teraz obdzielać względami nieokrzesanych i brudnych mulników.
Z kolei Cervantes wywołuje w wyobraźni współwięźniów inny obraz z życia wyimaginowanego bohatera. Co robi jego rodzina? Jak troszczą się o rycerza najbliżsi przyjaciele? Są szczerze zmartwieni jego stanem, pragną go ratować: obłęd krewniaka przynosi wstyd rodzinie. Postanawiają odnaleźć don Alonsa i przywrócić mu rozum; narzeczony siostrzenicy szlachcica, Sanson Carrasco, ma nawet konkretny plan. Wyrusza w drogę.
Tymczasem w oberży Don Kichot nadal stara się o względy Aldonzy, śląc do niej Sancho Pansę z wymyślnym posłaniem - na razie bez skutku. Przybywa doktor Carrasco, chcąc zorientować się w psychicznym stanie wuja narzeczonej, i zjawia się także Cyrulik, którego Don Kichot bierze za jednego ze swych największych wrogów. Widząc szaflik do golenia w rękach Cyrulika, okrzykuje cynowe naczynie legendarnym hełmem Mambrina i - zmusza Cyrulika, by oddał mu tę tandetną zdobycz. Usatysfakcjonowany zwycięstwem, nocą spotyka Aldonzę - Dulcyneę i zgorzkniałej, rozgoryczonej, zamyślonej pod wpływem słów Don Kichota dziewczynie ujawnia swoje credo: "Śnić sen, najpiękniejszy ze snów, iść w bój w imię cierpień i krzywd..."
Ich rozmowę przerywają mulnicy; rozwścieczeni długim czekaniem na Aldonzę, rzucają się na nią i na Don Kichota. Zaczyna się bójka, z której przy pomocy Sancho Pansy Don Kichot wychodzi zwycięsko, niemniej Oberżysta, poirytowany zakłóceniem spokoju przez obłąkanego, poleca mu opuścić gospodę. Godzi się tylko wypełnić jeszcze obietnice złożoną Don Kichotowi: pasuje go na rycerza, na prośbę szlachcica nadając mu "rycerskie nazwanie": "Bądź Rycerzem Smętnego Oblicza, co chce ze złem się bić..."
Don Kichot opuszcza oberżę, Aldonza pod jego wpływem postanawia "rycerskim obyczajem" opatrzyć rany mulnikom, co kończy się dla niej fatalnie, mulnicy są już bowiem przy siłach i żądni zemsty. Nie domyśla się tego Don Kichot "Och, Sancho, jakże zazdroszczę swym wrogom, albowiem zażywają kojącego dotyku rączek pani mej, Dulcynei... Sprawiedliwość zawsze triumfuje, cnota zwycięża".
Z więzienia Inkwizycji strażnicy wyprowadzają na miejsce kaźni jednego z więźniów... "Książę", więzień o takim przezwisku, zaintrygowany opowieścią Cervantesa, pyta:
- Dlaczego wy, poeci, tak przepadacie za obłąkanymi?
- Myślę, że mamy z nimi wiele wspólnego.
- To, że odrywacie się od życia?
- Wybieramy z życia to, co nam odpowiada... Jeżeli życie wydaje się szaleństwem, któż wie, co nim jest naprawdę? Może wyrzeczenie się snów, rezygnacja z szukania skarbów w śmietnikach? A może największe z szaleństw to branie życia, jakim jest, a nie, jakim być powinno?
I znowu opowiada Cervantes. Don Kichot i Sancho Pansa spotykają bandę Maurów. Podchodzą do nich z ufnością, dają się okpić, okraść i pobić, w opłakanym stanie powracają do dawnej oberży, gdzie dopełnia ich goryczy Aldonza - sponiewierana przez mulników, rozżalona na cały świat, a najbardziej na Don Kichota.
Pojawia się Rycerz Zwierciadeł, osłaniający się tarczą-lustrem. Wyzywa Don Kichota na pojedynek. W walce on i ludzie z jego świty oślepiają Don Kichota swymi lustrzanymi tarczami; wszędzie widzi swoje odbicie: "Popatrz, Don Kichocie! Cóż widzisz w tych zwierciadłach? Dzielnego rycerza czy żałosnego błazna?... Przyjrzyj się, przyjrzyj błaznowi! Nie bój się rzeczywistości!"
Don Kichot pada na ziemię szlochając. Rycerz Zwierciadeł podnosi przyłbicę - to doktor Sanson Carrasco, który tym sposobem chciał otrzeźwić błędnego rycerza. "Proszę mi wybaczyć, senor Kichana, to był jedyny sposób."
Kapitan Inkwizycji uprzedza Cervantesa, aby przygotował się do przesłuchania. Współwięźniowie domagają się dalszego ciągu historii Don Kichota, poeta zatem znowu improwizuje... Don Kichot leży na łożu śmierci, u siebie w domu. Przychodzi Aldonza; pod jego wpływem stała się inną dziewczyną, nie chce go teraz utracić, nie chce utracić mitu, idei. Przypomina szlachcicowi jego marzenia, jego obłęd; Don Kichot podnosi się z łoża, powtarza wraz z nią swoje słowa, dawne słowa: "Śnić sen, najpiękniejszy ze snów...". Stary szlachcic umiera. "Umarł człowiek - ale Don Kichot żyje." Na czele ludzi Inkwizycji pojawia się kapitan. Wzywa Cervantesa na przesłuchanie. Szef - więzień oddaje pisarzowi rękopis ocalony jego opowieścią od ognia. Więźniowie patrzą w milczeniu, jak Cervantes odchodzi, więźniarka odtwarzająca Aldonzę intonuje pieśń, którą potem podejmą wszyscy: ,,Snić sen, najpiękniejszy ze snów..."
Musical o Don Kichocie posiada ramę dramaturgiczną opartą na wydarzeniach autentycznych. "Przygody Don Kichota z La Manchy", a przynajmniej pierwsze ich rozdziały, istotnie powstały w więzieniu sewilskim (1605), gdzie ich autor, Miguel de Cervantes Saavedra (1547-1616), przebywał, skazany przez trybunał Inkwizycji... Od tego punktu wyjścia już tylko krok do musicalu oryginalnego, nowatorskiego, będącego sensacją Broadwayu w latach sześćdziesiątych. Sensacją z paru względów, począwszy od cech czysto formalnych - od tego, że jest utworem jednolitym, nie dzielonym na akty i sceny, lecz zachowującym w zasadzie idealną jedność miejsca i czasu, że orkiestra ukryta jest za sceną i nie oddziela aktorów od widowni - a skończywszy na humanistycznych, filozofujących treściach jakie przekazuje, i na braku happy endu, co stanowi w kronikach teatru broadwayowskiego stale jeszcze rzadkość.
"Człowiek z La Manchy" to połączenie musicalu z teatrem dramatycznym. Właściwie wszystkie sceny nie będące cytatami z "Don Kichota", a zatem nie będące grą wyobraźni, są teatrem dramatycznym; jeśli pojawiają się w nich tańce lub śpiewy, to tylko wtedy, gdy wynikają w sposób naturalny z rozwoju akcji. Ale parę scen prawdziwie musicalowych wystarczyło, aby w "Człowieku z La Manchy" znalazł się przynajmniej jeden temat, który stał się wielkim światowym przebojem: song "Impossible Dream" ("Śnić sen"). Partytura Leigha posiada piękny hiszpański koloryt; utrzymana często w rytmach flamenco, rezygnuje całkowicie z kwintetu smyczkowego, opierając się na instrumentach blaszanych, perkusji i gitarach.
Wydarzeniem artystycznym stała się paryska inscenizacja "Człowieka z La Manchy", w której rolę tytułową kreował znakomity pieśniarz i aktor Jacques Brel. Pierwszym polskim "Człowiekiem z La Manchy" był Stanisław Ptak (1970); w Warszawie śpiewał Cervantesa Jerzy Sergiusz Adamczewski (1972). Libretto tłumaczyli Antoni Marianowicz i Janusz Minkiewicz.
W ekranowej wersji musicalu (1972), reżyserowanej przez Arthura Hillera, Cervantesa grał Peter O`Toole, Aldonzę - Sophia Loren.
Źródło: Przewodnik Operetkowy Lucjan Kydryński, PWM 1994
Ukryj streszczenie