Melodram w 3 aktach z prologiem; libretto: Johann Nestroy, w tłumaczeniu i adaptacji Józefa Damsego. Prapremiera: Warszawa 1835.
Osoby prologu: Stelaryks, Mistyfaks, Hilarys, Fludrybus, Fortuna, Brylantyna, Amoroza, Gałganduch. Osoby melodramatu: Szydełko, szewc; Igiełka, krawiec; Wiórek, stolarz; Stolarski; Ludka, jego córka; Puncz, właściciel gospody; Wywar, piwowar; Kasia, Basia, Cesia - kelnerki; Bazgralski, malarz; Zosia, Andzia, Wandzia - śpiewaczki; Pirożek, właściciel restauracji; Moszko, Żyd-handlarz; Topór, rzeźnik, Fiutyński; Farfacki; służba, goście w gospodzie, przechodnie. Akcja rozgrywa się na ziemiach polskich w I poł. XIX w.
Prolog. Stelaryks, władca napowietrznego państwa nieśmiertelnych, dowiaduje się o zdemoralizowaniu młodych ludzi jego krainy przez złego Gałganducha, "ducha mody i rozpusty, opiekuna birbantów, szulerów i pijaków". Wszyscy prowadzą teraz hulaszcze i próżniacze życie. Stelaryks pragnie nawrócić młodych na uczciwą drogę przy pomocy Fortuny; liczy, iż jeśli bogini zwróci im ze swych zasobów wszystko, co dotychczas stracili, opamiętają się i zaczną znów żyć cnotliwie. Gałganduch wyśmiewa te nadzieje, i jak się okazuje - ma rację. Młody utracjusz Hilarys oświadcza, iż do dobrego przywieść go może nie majątek, lecz jedynie miłość: małżeństwo z piękną Brylantyną. Gałganduch oddaje Hilarysa w ręce Amorozy, bogini miłości - ona niech połączy oboje zakochanych. Upokorzona Fortuna sprzeciwia się jednak szczęściu Hilarysa. Postanawia raz jeszcze spróbować swej mocy: trzech zagorzałych zwolenników Gałganducha obsypie bogactwami, jeśli i oni podepczą je, nie wykorzystają szansy, jaką da im pieniądz, wtedy dopiero uzna się za zwyciężoną i zaakceptuje związek Hilarysa z Brylantyną.
Akt I. U bram niewielkiego miasteczka spotykają się trzej wędrowcy: czeladnik stolarski Wiórek, czeladnik szewski Szydełko i krawiecki - Igiełka. Dwaj ostatni są nierobami i utracjuszami; włóczą się od szynku do szynku, szukając szczodrych lub naiwnych, od których można by uzyskać parę grajcarów na jedzenie, a zwłaszcza na napitek. Wiórek natomiast wędruje po świecie szukając zapomnienia. Kochał się niegdyś w córce swego majstra, własną piersią zasłonił ją od śmierci, gdy zdenerwowany majster Stolarski rzucił w córkę ostrym dłutem. Liczył, że za ten piękny czyn otrzyma jej rękę; niestety - dowiedział się, iż panna Ludka Stolarska ma wyjść za mąż za bogatego restauratora Pirożka. Ruszył tedy w świat, odszedł nawet bez pożegnania... Przyłącza się teraz do Szydełka i Igiełki.
Zaglądają do gospody w pobliskim miasteczku, a w gospodzie zabawa; piwowar Wywar wygrał dziś tysiąc talarów na loterii, wszystkim stawia kolację. Hultajska trójka przyjaciół chętnie przyjmuje jego zaproszenie, pozostaje też w gospodzie na noc. Podczas snu objawia im się Fortuna i każdemu wbija w głowę ten sam magiczny numer: 7359. Gdy następnego ranka handlarz Moszko oferuje im los na loterię z takim właśnie numerem, za ostatnie grosze kupują los do spółki i ... wygrywają główną wygraną: sto tysięcy talarów!
Oszołomieni niespodziewanym szczęściem, wydają w gospodzie wielki bal, a jednocześnie - snują plany na przyszłość. Wiórek pragnie wrócić do majstra Stolarskiego: jeżeli Ludka jest jeszcze wolna, teraz, jako człowiek bogaty, poprosi ją o rękę! Igiełka nie chce już dłużej szyć ubrań, zamierza zostać... donżuanem, zdobywcą pięknych kobiet. Szydełko ma najmniejsze wymagania; jako amator-astronom, wyznawca poglądu, że "przyjdzie kometa, machnie ogonem i po wszystkim", postanawia doczekać tej fatalnej chwili, wędrując po prostu od szynku do szynku i używając życia. Hultajska trójka rozstaje się zatem, lecz wszyscy trzej przyrzekają sobie wzajemną pomoc i spotkanie - dokładnie za rok u majstra Stolarskiego, w rocznicę wygranej.
Akt II. Wiórek, nadal ubogo odziany, z tobołkiem w ręce, zjawia się w warsztacie Stolarskiego. Od służącej dowiaduje się, iż panna Stolarska właśnie sposobi się do ślubu; wychodzi za mąż za pana Pirożka. Złamany tą wiadomością czeladnik nie umie już cieszyć się ze spotkania z majstrem i Ludka, która wita go nad wyraz serdeczniej wzruszona wspomina, jak to naraził dla niej życie, ubolewa, że odszedł bez słowa pożegnania... Po chwili Wiórek orientuje się, iż wcale nie utracił swego szczęścia: za Pirożka wychodzi bratanica pana Stolarskiego, zaś Ludka kocha go i czeka na niego. Radosny, ujawnia teraz swe bogactwo i oddaje majątek w ręce przyszłej żony.
Igiełka wybudował sobie kosztowny pałacyk, prowadzi życie rozrzutne, nie zajmuje się swoją profesją, której teraz wstydzi się, przebywając w towarzystwie nierobów, utracjuszy i damulek z półświatka. Jego nowy przyjaciel, Farfacki, sprowadza mu do domu wydrwigroszy naciągających tępego Igiełkę na pieniądze, a także Andzię i Wandzię, rozpalające serca krawca do białości - też naturalnie nie za darmo. Igiełka szaleje!
Akt III. Rok później. Wiórek i Ludka są już najszczęśliwszym małżeństwem; żyją w dostatku, kochają się ogromnie. W rocznicę wygranej na loterii w ich domu pojawiają się dawni przyjaciele: Igiełka i Szydełko. Obaj są znów zabiedzonymi włóczęgami; przepuścili wszystko! Wiórek i Ludka starają się im pomóc w stworzeniu przyzwoitej, uczciwej egzystencji, w założeniu nowych warsztatów, lecz Igiełka i Szydełko nie mają zamiaru powrócić do jakiejkolwiek pracy. Interesują ich tylko pijatyki i hulanki. Wymykają się jak najszybciej z "nudnego" domu Wiórka do pobliskiego szynku.
Tam spotyka ich Stelaryks, który przybył na ziemię sprawdzić, jak powiodło się Fortunie, czy udało jej się przezwyciężyć wpływy Gałganducha. Widząc, że Igiełka i Szydełko pozostali niepoprawnymi hultajami - strąca ich obu w piekielną otchłań, a Fortuna uznaje swą porażkę i godzi się na ślub Hilarysa. Zaś Amoroza? Prosi Stelaryksa, by dał jej szansę uratowania obu nieszczęśników, i pokazuje mu ich ewentualną przyszłość - przez prawdziwą miłość Igiełka i Szydełko mogliby powrócić jeszcze do uczciwego życia. Rysuje sielski obrazek: w trzech domkach trzech radosnych przyjaciół prowadzi trzy warsztaty rzemieślnicze. Żyją spokojnie i szczęśliwie, bo przecież - "Przy pracy jest zdrowie, wszak każdy to powie; hulaki, próżniaki, chorują wciąż..."
Niezmiernie popularną w Wiedniu sztukę ludową "Der Bose Geist Lumpazivagabundus" Johanna Nestroya (1801-1862), znanego komediopisarza i aktora wiedeńskiego, przełożył Damse na polski, osadził w polskich realiach i dopisał do niej własne piosenki. Sztuka posiadała już wprawdzie muzykę - Nestroy zamówił ją u Adolfa Mullera seniora (1801-1886), cenionego kapelmistrza i kompozytora... ponad sześciuset utworów scenicznych - niemniej Damse, swoim zwyczajem, ozdobił ją własną ilustracją muzyczną. Tak przyprawiony "Gałganduch" odniósł ogromny sukces. Po Warszawie wystawiono go także w Krakowie i Kaliszu, jednak parę lat później, w Poznaniu, powrócono do wersji oryginalnej, z muzyką Mullera. W 1950 Władysław Krzemiński, reżyser i ówczesny dyrektor krakowskiego Starego Teatru, zaadaptował "Gałganducha" na nowo i wystawił pt. "Złote niedole", w opracowaniu muzycznym Alojzego Klucznioka.
W "mullerowskiej" wersji "Lumpazivagabundus" cieszył się dużym powodzeniem na ekranie (1937; polski tytuł "Trzech nicponi"); był to jeden z ostatnich filmów nakręconych w Austrii przed "Anschlussem", grali Paul Horbiger i Heinz Ruhmann. W tym samym roku sfilmowano melodramat Nestroya (ale z nową muzyką) także w Polsce, jako "Trójkę hultajską". Grali m.in. Józef Orwid i Stanisław Sielański.
Źródło: Przewodnik Operetkowy Lucjan Kydryński, PWM 1994
Ukryj streszczenie