Czas akcji: współcześnie.
Miejsce akcji: nieokreślone.
Obsada: 3 role męskie (według zaleceń autora, role Policjanta, Księdza, Strażnika i Człowieka ma grać ten sam aktor)
Druk:
Obrazek sceniczny.
Gruby przychodzi do domu Kumpla, budzi go i proponuje dobrze płatną robotę - wspólne obrabowanie skarbca za rogiem. Gruby nie wie, co jest w skarbcu, ale ma nadzieję że znajdą w nim skarb: "A co się trzyma w skarbcu? Skarb się trzyma. Nazwa wskazuje". Kumpel zastanawia się, czy powinien wziąć udział w tym przedsięwzięciu - nie jest dobry w staniu na czatach: "Ja nieuważny jestem. Źle się rozglądam. Jak tu patrzę, to tam nie widzę, a jak tam patrzę, to tu nie widzę". Gruby proponuje więc, że on zostanie na czatach, a Kumpel otworzy skarbiec: ".. ja się nawet wolę rozglądać, bo ja znacznie lepiej się rozglądam niż otwieram". Kumpel chce wziąć worek na łupy, ale Gruby zapewnia go, że skarb jest już w worku, bo tak zawsze jest w filmach.
Wychodzą z domu. Kumpel wciąż się waha, czy powinien wziąć udział w rabunku: "To nie jest całkiem legalne, to co my robimy?" Dzwoni do matki, żeby zapytać, co o tym sądzi, ale matka odkłada słuchawkę. Po drodze spotykają Policjanta i Księdza, którzy przestrzegają ich przed bandziorami. Kumpel w końcu podejmuje decyzję - świat jest źle urządzony i to zmusza go do rabunku: "Biednych jest tak dużo, że zawsze znajdzie się wśród nich, biednych, jakiś jeden chociaż, który chciałby być bogaty". Postanawia zainwestować zrabowane pieniądze w swoją edukację.
Przybywają na miejsce. Kumpel ma pretensje do Grubego, że nie uprzedził go o obecności Strażnika. Gdy Gruby udaje, że chce się wycofać, Kumpel postanawia dać Strażnikowi "w łeb". Zgodnie z umową, Kumpel włamuje się do skarbca, a Gruby staje na czatach. Kumpel ma kłopoty z otwarciem skarbca, jest zdenerwowany, drżą mu ręce. Szwankuje też komunikacja między wspólnikami.
Włamując się do skarbca, Kumpel dochodzi do wniosku, że robi to niepotrzebnie, bo jedynym i największym skarbem jest wiedza... Po chwili modyfikuje to twierdzenie: "Człowiek to jedyny i największy skarb! Jak mogłem o tym zapomnieć?" Gruby wciąż dopinguje go do otwierania skarbca. W końcu wyciągają ze skarbca worek, w którym siedzi ... Człowiek. "... ja tu zasadniczo pracuję jako człowiek. Takie mam zasadnicze zaszeregowanie: człowiek. A skarb to specjalność zawodowa. Siedzę w skarbcu - że człowiek to największy skarb". Człowiek wyjaśnia, że mu za siedzenie w skarbcu płacą (nie wyjawia jednak, kto mu płaci), choć ostatnio przestali, bo nie mają pieniędzy. Gruby tłumaczy Kumplowi, że jest powołany do tego, by być skarbem - dzięki temu zostanie człowiekiem - i zamyka go w skarbcu zamiast Człowieka. Tymczasem uwolniony Człowiek proponuje Grubemu wspólnie obrabowanie taksówki: "Z losowego rozkładu zdarzeń wynika, że każdej nocy przynajmniej jeden taksówkarz dostaje w łeb i jest obrabowany". Gruby przystaje na to skwapliwie: "No, jeśli tak, to nie ma co... Los nas tak wyznaczył".
Ukryj streszczenie