Opera w 3 aktach; libretto: N. Tate.
Prapremiera: Londyn 1689.
Premiera polska: Kraków 1980.
Osoby: Dydona, królowa Kartaginy - mezzosopran lub sopran dramatyczny; Belinda, jej powiernica - sopran; Czarownica - mezzosopran; Eneasz - baryton; damy dworu Dydony i towarzysze Eneasza, marynarze trojańscy, złe duchy i demony.
Rzecz dzieje się w Kartaginie, czas - starożytność legendarna.
Rozpoczyna dzieło uwertura, złożona według ówczesnych zasad z 2 części - powolnej i szybkiej, po niej zaś bezpośrednio następuje I akt. (Prolog, którym pierwotnie poprzedzona była opera Purcella, zaginął.)
Akt I. Odsłona 1. Królową Dydonę od dłuższego czasu dręczy niepokój i troska. Przyczyną jest miłość Dydony do Eneasza, wodza trojańskiej drużyny, która ocalała szczęśliwie z pogromu zdobytej przez Greków Troi. Pierwsza dama dworu, Belinda, pociesza królową, mówiąc, że Eneasz z pewnością kocha ją również, a ich małżeństwo może przynieść szczęście całej Kartaginie. Dydonę jednak trapią najgorsze przeczucia, toteż chłodno i na pozór obojętnie wita wchodzącego Eneasza, gdy cały dwór radośnie śpiewa pieśń powitalną.
Odsłona 2. Mieszkająca w głębokim lesie Czarownica od dawna już przemyśliwa nad zgubą królowej i całej Kartaginy. Wie ona, że jeżeli Eneasz pozostanie w Kartaginie, Dydona będzie szczęśliwa, a całe królestwo wzrośnie w potęgę i bogactwo. Jeżeli natomiast Eneasz odjedzie, by wypełnić swą dziejową misję w kraju Latynów, Dydona nie przeżyje straty ukochanego, a kiedyś, po latach, potomkowie Eneasza - Rzymianie, zniweczą kartagińskie królestwo.
Akt II. W lesie odbywa się polowanie na cześć trojańskich gości. Podczas przygotowań do uczty chór intonuje śpiew o piękności tego leśnego ustronia, następnie zaś wspomina starą legendę o bogini łowów Dianie i rozszarpanym przez własne psy, nieszczęśliwym Akteonie. Pojawia się Dydona i Eneasz. Czułą miłosną idyllę mąci odległy grzmot - zwiastun nadciągającej burzy. Belinda nawołuje, aby wszyscy pośpiesznie wracali do miasta. Eneasz zostaje sam i wówczas zjawia się przed nim wysłaniec bogów - Merkury, oznajmiając rozkaz Jowisza: Eneasz ma nie odkładać dłużej misji zapisanej w księdze przeznaczeń i spiesznie wyruszać w dalszą podróż. Wódz Trojan przyrzeka posłuszeństwo, choć trudno mu rozstać się z Dydoną, którą gorąco pokochał. Nie wie on, że rzekomy Merkury jest w istocie jednym z demonów wysłanym przez Czarownicę, realizującą w ten sposób podstępny plan zguby Kartaginy i jej królowej.
Akt III. W kartagińskim porcie marynarze śpiewają i tańczą. Pojawia się Czarownica, otoczona sforą złych duchów i demonów, a widząc przygotowania do odjazdu trojańskich okrętów, wybucha szyderczym śmiechem. Po chwili znika, bo oto w towarzystwie Belindy nadchodzi Dydona; pełna najgorszych przeczuć, szuka Eneasza, a widząc jego okręty gotowe do drogi, od razu domyśla się wszystkiego. Eneasz, głęboko wzruszony jej bólem, tłumaczy się wolą Jowisza, której każdy śmiertelnik winien być posłuszny, wyraża jednak gotowość przeciwstawienia się bogom i pozostania w Kartaginie u boku Dydony. Lecz teraz sprzeciwia się temu sama Dydona. Dumna królowa Kartaginy woli umrzeć niż poślubić człowieka, który śmiał myśleć o porzuceniu jej, i chociaż wie, że nie przeżyje rozstania z ukochanym, nakazuje mu odjeżdżać jak najrychlej. Pełna tragizmu aria Dydony (słynne "Lamento") to kulminacyjny punkt opery. Uroczysty śpiew chóru zamyka całość.
Opera "Dydona i Eneasz" przez 200 z górą lat pokryta była pyłem zapomnienia; wznowiona została w 1895 - w 200. rocznicę śmierci Purcella. Stylistycznie należy do epoki muzycznego Renesansu, podobnie jak dzieła Monteverdiego. Jej oryginalność i dramatyczny wyraz - przy równoczesnej wielkiej prostocie i ekonomii środków technicznych - czynią ją bliską współczesnej estetyce, tak że muzyka Purcella jest w stanie wzruszać i dzisiejszego słuchacza, dla którego w zasadzie dzieła epoki przedbachowskiej mają już tylko znaczenie historyczne. Jest to jeszcze jedna nić łącząca go z Monteverdim. Istnieją jednak i różnice stylistyczne dzielące twórczość tych dwóch mistrzów. Purcell mianowicie bliższy jest raczej szkole florenckiej niż stworzonej przez Monteverdiego szkole weneckiej - w jego operze rolę dominującą odgrywają chóry, a nie solowe recytatywy i arie, co jest zresztą zrozumiałe wobec opartego na dawnych tradycjach kultu chóralnego śpiewu w Anglii.
Źródło: Przewodnik Operowy Józef Kański, PWM 1997
Ukryj streszczenie