Sztuka w 3 częściach
około 10 postaci
Sztuka składa się z trzech autonomicznych części, powiązanych postacią tych samych bohaterów. W lekko i wdzięcznie prowadzonej fabule udział biorą przedmioty i zwierzęta. Przeżywają przygody mające na względzie delikatną interwencję wychowawczą. Najbardziej jednak oryginalną wartością dramaturgii jest jej surrealistyczna tonacja. Rodzaj fantazjowania właściwy dla dziecięcej wyobraźni.
Czerwony balonik
Pan Loczek, osobnik dość tajemniczy, uczy leśne towarzystwo śpiewu i dobrych manier. Jak na razie odnosi sukcesy w sferze czystej teorii. Na lekcję przybywa spóźniony Misio z czerwonym balonikiem, prezentem od Mamy. Wilczek, który także chce mieć balonik, rzuca się na Misia. Wpada jednak do sadzawki z wodą, szlocha żałośnie. Misio podarowuje mu więc swój balonik. Wilczek uśmiecha się przez łzy i przy sposobności uczy się słowa "dziękuję". Wędrują teraz razem, wraz z balonikiem, przez las. Tym razem Misia spotyka nieprzyjemna przygoda. Chce ułożyć w gnieździe małą Kawkę, wspina się na drzewo i spada. Wilczek z wrażenia wypuszcza balonik, ale mama Kawka łapie go w locie i wręcza właścicielom. Dalsze przygody są okazją do wzajemnego świadczenia uprzejmości przez mieszkańców lasu, chociaż nie wszyscy skłonni są ją akceptować. Najwięcej kłopotu przysparza mały Łukasz, syn prezesa Królika. Przygody kończą się jednak pedagogicznym sukcesem pana Loczka.
Zielony parasol
Parasol jest dotknięty do żywego, ponieważ jego właściciel pan Loczek nazywa go starym gratem, z którym nie wiadomo co robić. Na znak protestu wykrzykuje głośno "Zabierzcie mnie stąd! Zabierzcie!". Tymczasem świeci mocno słońce i pan Loczek pragnie ukryć się w cieniu Parasola. Potem pada deszcz. Przemoknięty Parasol nie zostaje wpuszczony do domu. Zwisa samotnie na gałęzi drzewa. Na widok Lusi i Łukasza krzyczy znów w poczuciu wielkiej krzywdy "Zabierzcie! Zabierzcie mnie stąd!". Dzieci otwierają parasol, zrywa się wielki wiatr i cała trójka unosi się w przestworzach. Parasol szaleje, rozkoszując się wolnością. Nagle samolot zahacza skrzydłem o Parasol i robi w nim wielką dziurę. Przymusowe lądowanie kończy się upadkiem w moskie fale. Parasol znów okazuje się niezastąpiony. Staje się żaglem. Parasol, Lusia i Łukasz wracają do domu pana Loczka. Parasol stanowczo domaga się przyzwoitego traktowania. Rozkazuje "Złóżcie mnie! Ustawcie po ludzku! Prosto!". Pozostaje mu jednak przykre okaleczenie w postaci wielkiej dziury. I na to znajdzie się rada. Lusia i Łukasz przyszywają czerwoną łatę w kształcie serca.
Bukiet konwali
Są właśnie imieniny pana Loczka. Misio szykuje niespodziankę. Chce wręczyć panu Loczkowi bukiet konwalii. Kawka, którą Misio spotyka na łące, twierdzi jednak, że konwalie poszły sobie na drugą stronę łąki. Teraz Misio sam już nie wie czy konwalie latają czy też nie latają. Jeśli tak to powinny być w Kwiatkowie. Jedzie Misio pociągiem do Kwiatkowa. Zając co prawda mówi, że pociąg jedzie do Kapustowa, lecz na roztrząsanie tej kwestii nie ma już czasu, bo skończyło się paliwo i maszynista Bildog prosi pasażerów o pomoc. Wszyscy popychają pociąg z taką energią, że nabiera on wielkiego rozpędu i wpada do jeziora. Z pomocą śpieszy kapitan, Wujek Miś. Pociąg wyłowiony zostaje przy użyciu specjalnego dźwigu. A Misio idzie szukać konwalii na łące. Znajduje tam jednak same poziomki i słoneczniki. Zrozpaczony wraca do domu, gdzie spotyka Mamę. Przecież konwalie rosną tuż obok domu - mówi Mama. Pan Loczek zjawia się w najbardziej stosowanej chwili. Dzięki pomocy Mamy Misio zdążył zerwać konwalie i ułożyć wspaniały bukiet. Wręcza kwiaty panu Loczkowi, w dniu jego imienin.
Źródło: Informator o repertuarze polskiej współczesnej dramaturgii teatru lalek, Agencja Autorska, Warszawa, 1984
Ukryj streszczenie