Czas akcji: lata siedemdziesiąte XX wieku.
Miejsce akcji: browar w Czechosłowacji.
Obsada: 2 role męskie.
Druk: Václav Havel "Teatr", Pomorze, Bydgoszcz 1991.
Kantor Browarnika. Browarnik chrapie z głową na stole. Rozlega się pukanie. Wchodzi Waniek. Browarnik proponuje piwko, pyta jak leci, nalewa - sam wypija natychmiast, Waniek pije niechętnie. Tłumaczy, że nie jest przyzwyczajony do piwa. Browarnik mówi, żeby nie był smutny, Waniek oponuje - nie jest smutny. Browarnik otwiera następne piwo i pyta jak mu się podoba praca w browarze, jak żyje z ludźmi, przestrzega, że "ludzie to wielkie świnie", pyta co właściwie Waniek pisał. Sztuki teatralne. Browarnik mówi, żeby nie był smutny, Waniek oponuje - nie jest smutny. Browarnik pyta, jak mu idzie toczenie beczek, o czym te sztuki były, czy był już na śniadaniu. Waniek mu dziękuje i zapewnia o swoim szacunku. Browarnik przekonuje, że wie jak to trudna praca dla kogoś, kto całe życie się wysypiał i pracował w cieple. Przeprasza, wychodzi. Waniek podczas jego nieobecności przelewa swoje piwo do jego kufla.
Browarnik wraca dopinając rozporek, pyta czy Waniek zna różne aktorki, zwłaszcza czy zna Bohdalową. Waniek potwierdza. Browarnik marzy, aby kiedyś wypiła piwo z nim i jego kumplami. Browarnik mówi, żeby nie był smutny, Waniek oponuje - nie jest smutny. Browarnik każe mu uważać na Młynarika, dopytuje się, czy z tego pisania dużo wyciągał. Uświadamia mu, że kto inny na jego miejscu, to by takiego kogoś w pracy nie trzymał. Pyta czy Waniek był już na śniadaniu, dlaczego nie pije piwa, czy jest żonaty i czy ma dzieci. Przeprasza, wychodzi. Waniek podczas jego nieobecności przelewa swoje piwo do jego kufla.
Browarnik wraca dopinając rozporek, pyta ile Bohdalowa może mieć lat. Stwierdza, że najważniejsze, to żeby byli kumplami. Dopytuje się, kim jest człowiek, z którym Waniek spotyka się po pracy. Opowiada, jaką karierę on sam mógł w życiu zrobić. Pyta, czy Waniek był już na śniadaniu, zapewnia go, że jest dobrym pracownikiem - nie kłóci się o wypłatę, jest grzeczny, nie jak ten Młynarik, na którego lepiej uważać, zapewnia Wańka, że go "w bryndzy nie zostawi", tylko musi mieć pewność, że na nim też można polegać. Waniek wciąż zapewnia o swojej wdzięczności. Browarnik namawia go do zerwania kontaktów z tym kolegą, z którym się spotyka. Waniek nieśmiało protestuje, że może spotykać się z kim chce i napomyka o powróceniu do pracy. Browarnik go zatrzymuje, bo gdzie tam będzie chodził, przecież dadzą sobie rade bez niego. Opowiada jak karierę zrujnowało mu oskarżenie o kradzież, przestrzega przed Młynarikiem i że "ludzie to wielkie świnie", pyta, czy Waniek był już na śniadaniu, przeprasza, wychodzi. Waniek podczas jego nieobecności przelewa swoje piwo do jego kufla.
Browarnik wraca dopinając rozporek, pyta kiedy Waniek ściągnie Bohdalową, mówi żeby nie był smutny, Waniek oponuje - nie jest smutny. Browarnik pyta, co by Waniek powiedział na posadę magazyniera. Waniek się ożywia, zapewnia, że byłby znakomitym magazynierem. Browarnik postanawia to oblać i wypijają po kuflu piwa. Browarnik mówi, żeby nie był smutny, Waniek oponuje - nie jest smutny. Browarnik upewnia się, że "są kumple" i zdradza, że "przyłażą się tu o Wańka pytać" i kto inny na jego miejscu, to by takiego wyrzucił z pracy, przeprasza, wychodzi. Waniek podczas jego nieobecności przelewa swoje piwo do jego kufla.
Browarnik wraca dopinając rozporek, pyta czy Waniek z Bohdalową "coś miał", gdy dowiaduje się, że nic, stwierdza, że Waniek jest dupa, a gdy ten chce znów wrócić do pracy, zapewnia, że tamci "przecież się nie posrają", po czym postanawia mówić Wańkowi po imieniu. Upewnia się, że "są kumple" i opowiada, że jeden z tych, co tu przyłażą się o Wańka pytać, to jego kumpel ze szkoły i "nie można go wyrolować". Upewnia się, że Waniek wie, czym on ryzykuje mówiąc mu o tym i będąc wobec niego w porządku. Waniek zapewnia o swojej dyskrecji i nieśmiało dopytuje się czy z tą pracą w magazynie to mogłoby coś wyjść. Browarnik pyta go, czy jest żonaty, czy gra w mariasza, czy zna "jego starą", po czym stwierdza, że wszystko jest do dupy i takiemu Wańkowi to dobrze, bo on sobie pisze te sztuki, beczki toczy i wszyscy mogą mu skoczyć, boją się go, a takiego jak Browarnik mają w garści i on musi robić co mu każą.
Upewnia się, że Waniek na pewno ściągnie Bohdalową i "nie zrobi go w rurę". Pyta Wańka, dlaczego nie pije, czy był na śniadaniu, zapewnia, że "ludzie to wielkie świnie" i że "wszystko jest do dupy". Gdy Waniek napomyka o powrocie do pracy, Browarnik zatrzymuje go, bo gdzie tam będzie chodził, "przecież się bez niego nie posrają". Zwierza się, że "za cholerę" nie wie, o czym ma co tydzień donosić na Wańka, bo ten nie robi nic niezwykłego, a Waniek "jest inteligent" i wie o co "im" chodzi i w tym magazynie, jak już będzie miał dużo czasu, to mógłby raz na tydzień coś tam skrobnąć, w magazynie będzie miał dobrze i ciepło, będzie mógł sobie piwo przynosić i Browarnik będzie go bronił. Przecież dla Wańka to drobiazg, w końcu jest pisarzem, a kumpla ze szkoły "nie można zostawić w bryndzy", przecież "są kumple" i muszą sobie pomagać i teraz wszystko zależy od Wańka. W magazynie miałby ciepło, miałby wpływ na to, co "oni" wiedzą o nim i byłoby wspaniale, wszyscy byliby zadowoleni.
Waniek zapewnia go o swojej wdzięczności, ale prosi o wybaczenie, bo nie może donosić na siebie samego. Chodzi mu przede wszystkim o zasadę. Nie chce brać udziału w "praktykach, które są mu obce". Browarnik zrywa się oburzony. To zwykły człowiek musi się "wyszlajać w bagnie", a inteligent sobie zostanie czysty, bo ma zasady? Inteligenci to tylko się wywyższają, a normalny człowiek to musi harować i "gówno z tego ma" i "każdy się na niego wysra" a do tego powiedzą, że nie ma zasad. Taki inteligent, to chętnie by ciepłą posadkę wziął, ale żeby wziąć też "trochę świństwa" od zwykłego człowieka to już nie. Nic dziwnego, że ci inteligenci tak bronią tych swoich zasad, przecież im się to świetnie opłaca, te zasady się doskonale sprzedają, oni z nich żyją. A zwykły człowiek, to może za te zasady tylko dostać po mordzie, bo o niego nikt się nie stara, nikt nie pomoże, nikt nie napisze, nikt się nim nie interesuje. Taki Waniek wróci kiedyś do swoich aktorek i będzie się popisywał jaki był bohaterski, jak toczył beczki, a kto takiego Browarnika doceni, zauważy? Kto będzie na niego czekał?
Browarnik wyczerpany pada na krzesło, kładzie głowę na piersi Wańka i szlocha. Błaga, żeby przyprowadził Bohdalową, obiecuje to stanowisko w magazynie, nawet bez pisania donosów, tylko żeby Bohdalowa przyszła do niego, chociaż na jeden wieczór. Później będzie mógł dalej żyć, będzie wiedział, że nie żył na próżno, że jego życie "nie było takie zasrane".
Browarnik zasypia. Waniek wychodząc mówi, żeby nie był smutny.
Powrót do sytuacji z pierwszej sceny. Browarnik chrapie z głową na stole. Rozlega się pukanie. Wchodzi Waniek. Browarnik zupełnie trzeźwy proponuje piwko, pyta jak leci, nalewa. Waniek wypija cały kufel i odpowiada: "Wszystko jest do dupy".
Ukryj streszczenie