Czas akcji: po II wojnie światowej.
Miejce akcji: dom starców.
Obsada: 16 ról męskich, 11 ról kobiecych.
Druk: "Dialog" nr 8/1992.
Bohater sztuki - tytułowy mamut - to dziewięćdziesięcioletni norweski pisarz (w domyśle Knut Hamsun). O roku Starzec przebywa w domu starców, gdzie poddawany jest obserwacji, poprzedzającej posiedzenie specjalnej komisji, która ma ocenić jego postawę wobec Niemców w czasie okupacji. W domu starców trwają przygotowania do święta narodowego, które odbędzie się za kilka dni. Ogrodnik ustawia w ogrodzie krzesła. Trzy staruszki usiłują upiąć draperię na podeście sceny. Już się nie mogą doczekać, kiedy dostaną maski, które włożą w dniu święta. Starzec po raz pierwszy od przybycia do ośrodka, zamiast spędzić poranek w swoim pokoju na ostrzeniu brzytwy, wyszedł do ogrodu. Chciałby spotkać młodego człowieka - Oswalda, którego od wielu dni widzi z okna, a ma wrażenie, że młodzieniec go obserwuje. Ogrodnik nazywa Oswalda partyzantem. Oswald podchodzi do Starca i oświadcza, że Starzec jest zdrajcą ojczyzny. Pisarz odpowiada, że o tym, czy jest przestępcą, orzeknie sąd.
Zanim sędziowie wydadzą wyrok w sprawie Starca, zostaje on poddany szeregowi testów sprawdzających stan jego umysłu. Pisarz przeżył już co prawda dwa wylewy, ale nie pozwala psychiatrze zdiagnozować siebie jako niesprawnego umysłowo, co pozwoliłoby uniknąć procesu. Napisał w życiu kilkadziesiąt książek, które w czasie jego badania, maszerująca z tyłu sceny grupa ludzi rzuca na ziemię z pogardą. Po roku całkowitego braku kontaktów z najbliższymi, Starca odwiedza jego syn - Paul, który czyta ojcu fragmenty jego książki. Wspomina także, że napisze w imieniu ojca podanie do Związku Pisarzy. Paul w czasie wojny był w Szwecji, neutralnym kraju. Nie mógł walczyć z powodu swojej choroby - jest astmatykiem. Starzec rezygnuje więc z wypytywania syna, czy zna ludzi, którzy w czasie wojny byli w partyzantce i jaki jest teraz ich stosunek do rzeczywistości. Rozmowę syna z ojcem przerywa nadejście komisji. W skład tego gremium wchodzą - intelektualista Reich, uważający przyszły proces za bezsensowny, pastor Holm, który w czasie wojny był więziony i za swój cel obrał ukaranie Starca oraz urzędnik z pobliskiego miasteczka, czujący respekt przed znanym pisarzem. Holm odczytuje Starcowi, jakich zbrodni na narodzie norweskim dopuścili się Niemcy. Starzec pytany, co wiedział o zbrodniach hitlerowskich w czasie wojny, odpowiada, że nic. Stwierdza, że całą wojnę zajmował się wyłącznie pisarstwem. Mieszkał w domu z głuchym zarządcą, jego własny syn przebywał za granicą, więc był całkowicie odseparowany od świata. Kiedy go proszono, pisał petycje w obronie prześladowanych do władz niemieckich. Przyznaje, że wiedział o zbrodniach Niemców, jego stosunek do nich zmieniłby się, bo zawsze występował przeciw niesprawiedliwości. Nie popierał ruchu oporu, bo jego zdaniem, był na to za stary, a poza tym nieliczne akty sabotażu ostatecznie prowokowały tylko Niemców do zemsty. Pod koniec przesłuchania pisarz dodaje, że jest także przeciwnikiem demokracji amerykańskiego prezydenta Trumana, którą miał okazję poznać pracując w młodości w Ameryce jako konduktor. Określa siebie jako zwolennika ustroju patriarchalnego. "Ludzie nie chcą być wolni. (...) Człowiek to krwiożercze zwierzę, bestia, i tylko żelazna ręka albo wielkie nieszczęście trzyma go do pewnego stopnia w ryzach."
Święto. Wszyscy pensjonariusze domu starców siedzą w ogrodzie. Jeden z nich - Stary Pułkownik wygłasza oświadczenie, że jego zdaniem dorobek pisarski Starca jest tak znakomity, że przekreśla jego wojenne winy. Do ogrodu przychodzi Oswald - jest ucharakteryzowany na Starca, ubrany tak jak Starzec. Ma przy sobie tekturową tablicę z napisem: "JESTEM FASZYSTĄ". Wszyscy zauważają Oswalda. Starzec podchodzi do niego, zdejmuje mu kapelusz, odkleja wąsy, odbiera tablicę. Młody człowiek poddaje się tym zabiegom bez protestu, w końcu ucieka z ogrodu. Po długim milczeniu niemal wszyscy staruszkowie wracają do budynku, bo nadchodzi wieczór i robi się chłodno. W ogrodzie zostaje tylko Starzec oraz Niewidomy i jego żona. Starzec zbiera rzeczy Oswalda i kładzie obok siebie na ławce. Po niedługim czasie Oswald ponownie pojawia się w ogrodzie, tym razem z krzykiem na ustach: "Norwegowie, rzućcie broń, Niemcy przybywają jako przyjaciele!". Starzec zaczyna rozmawiać z młodzieńcem. Oswald wyznaje, że chciał Starca zabić. Ojciec Oswalda był wiernym czytelnikiem książek pisarza i w dniu, w którym hitlerowskie Niemcy zaatakowały Norwegię, czytał swojej rodzinie apel Starca, w którym nawoływał do oddania broni Niemcom i zapewniał, że są przyjaźnie nastawieni wobec Norwegii. Oswald uciekł wówczas z domu i dotarł do majątku pisarza, obserwował przez płot jego rozmowę z grupą Niemców. Chciał rzucić na podwórko granat. Starzec uściśla, że tego dnia gościł w swoim domu niemieckich naukowców. Ojciec Oswalda, który był armatorem, pod wpływem apelu pisarza współpracował z Niemcami, dorobił się w czasie wojny majątku, a po wojnie został oskarżony i sądzony jako kolaborant. W trakcie rozmowy okazuje się, że dom starców, w którym pisarz przebywa, jest własnością wuja Oswalda. Oswald zamierza wkrótce wyjechać. Przedtem jednak Starzec szuka jeszcze z nim kontaktu. Rozmawiają. Starzec chciałby wiedzieć, dlaczego Oswald chce wyjechać do Oslo i co zamierza tam robić, a także dlaczego wówczas nie rzucił w niego granatem, który, jak się okazuje, chłopak przechowuje do dziś dnia. Oswald nie ma konkretnego planu, czym się zajmie w Oslo.
Starca odwiedza jego równolatek Kristian, który od wielu lat włóczy się po świecie. Wspominają wspólnych znajomych, z których większość już nie żyje.
Starzec asystuje Oswaldowi, który przed wyjazdem do Oslo pakuje walizkę. Oswald zdecydował, że będzie uczyć się żeglarstwa i przejmie przedsiębiorstwo po ojcu. Mówi pisarzowi, że za kilka lat stanie się mądrym starym człowiekiem. "Starość to cholernie kiepski interes" - mówi na odchodne Oswaldowi Starzec. Kiedy Oswald odchodzi, pisarz wspomina z jak długowiecznej rodziny pochodzi i zaczyna demolować sprzęty.
Żona Vera i syn Paul otrzymali zgodę na codzienne odwiedziny u Starca. Żona ma dla niego wieści od zarządcy ich majątku. Pyta męża, czy wie, gdzie mieszkał syn armatora Kronena, o którym ostatnio było głośno, bo popełnił samobójstwo, podczas gdy jego ojca uniewinniono. Starzec chce wiedzieć, jak to się stało. Okazuje się, że Oswald wziął samochód swego ojca i pojechał na cypel, gdzie samochód eksplodował. Starzec zdaje sobie sprawę, że Oswald zginął od wybuchu granatu.
Paul jest obecny przy kolejnym przesłuchaniu ojca przez komisję. Starzec ma na ramieniu żałobną opaskę na znak żałoby po Oswaldzie. Holm - członek komisji, interpretuje to jako znak żałoby po Hitlerze w rocznicę jego śmierci. Starzec potwierdza, że w czasie wojny został zaproszony przez Hitlera i odwiedził go w Berlinie. Hitler wydał mu się wówczas niesympatyczny. Nie zaprzecza także, że po śmierci Hitlera napisał o nim wspomnienie - "To wspomnienie poświęcone zwyciężonemu było gestem rycerskości" - uważa. Zaprzecza natomiast, jakoby miał być członkiem partii hitlerowskiej. Nigdy nie podpisał deklaracji przystąpienia do partii, chociaż przysłano mu ją wraz ze znaczkiem do wpinania w klapę. Dlatego w czasie rewizji w jego majątku znaleziono znaczek partii hitlerowskiej. Komisja oświadcza, że majątek członków partii podlega konfiskacie. Starzec uważa, że nie ma żadnego majątku, ale członkowie komisji twierdzą, że jego gospodarstwo jest wiele warte, a poza tym jako pisarz o światowej sławie ma majątek w postaci wartych setki tysięcy praw autorskich do swoich dzieł. Pisarz uważa, że jako literat jest skończony; że nikt go już nie czyta i nie wydaje, jego książki można kupić w antykwariatach za bezcen. "Napisałem kupę książek, których nikt już nie może zrozumieć! Przez ostatnie trzydzieści lat siedziałem na moim gospodarstwie, stary, głuchy, martwy!" Przesłuchanie kończy się atakiem astmy zdenerwowanego Paula. Do męża i syna dołącza Vera, która ma dla nich radosną wiadomość - wysoko ustawiony urzędnik-przyjaciel obiecał, że w przypadku konfiskaty ich majątku wykupi go dla nich. Starzec sądzi, że żonie i synowi zależy jedynie na pieniądzach. Vera żali się synowi, że całe życie poświęciła Starcowi. Rozmawiają na boku, a po jakimś czasie zauważają, że Ojciec siedzi w nienaturalnej pozie, jakby umarł. Paul potrząsa nim, krzyczy. Po chwili Starzec otwiera oczy i mówi: "Tak, tak, ja jeszcze żyję!". Żona bierze go pod rękę i wraz z Paulem wychodzą.
Ukryj streszczenie