Czas akcji: XX wiek.
Miejsce akcji: mieszkanie prywatne.
Obsada: 1 rola męska i 1 rola kobieca.
Druk:
Bohaterami sztuki chorwackiego pisarza są aktorzy Sandro Austin i jego żona Il.
W obszernych didaskaliach Strozzi zaznacza, że dekoracje powinny być jak najprostsze, aby widz mógł skoncentrować się na grze aktorów.
Sztuka zaczyna się długim monologiem Sandra. Oświetlony punktowym światłem opowiada o sobie: kim jest i jak poznał swoją żonę. Gdy Il pojawiła się w jego życiu, teatr, który był dotychczas jego największą życiową namiętnością, stał się jedynie rzemiosłem. Z czasem zaczął odgrywać rolę zaciekłego rywala żony. Dlatego Sandro postanawia napisać sztukę dla siebie i żony, a Sandra i Il graliby samych siebie. Gdy Sandro kończy monolog, światło gaśnie, by po chwili oświetlić postać Il. Teraz ona opowiada o sobie i swoim stosunku do aktorstwa. Teatr, który kiedyś wydawał się jej wspaniałą krainą czarów, znużył ją i rozczarował zupełnie. Obecnie pracuje razem z mężem. Sytuację komplikuje, będący w ich zespole, aktor Malecki, który zakochał się w Il, czego dowody daje przy każdej nadarzającej się okazji. Często mówi jej, że ją kocha, co nie pozostaje nieodwzajemnione. Reflektor gaśnie. Gdy po chwili zapala się ponownie, oświetla Sandra. Zaczyna on opowiadać o pomyśle swej sztuki, który pochłania go teraz całkowicie. Monolog kończy okrzykiem: "Biedna Il!"
Il i Sandro próbują w swym mieszkaniu nową sztukę. Rozmawiają o rolach, które grają i o Maleckim, nadskakującym Il. W trakcie rozmowy dzwoni telefon. Il podnosi słuchawkę i wyraźnie zmieszana mówi, że to pomyłka. Małżonkowie wspominają czas, kiedy się poznali, gdy Il była wielbicielką Sandra i podstępem dotarła do jego garderoby w teatrze. Il chce mu odegrać rolę Pani Bovary, której wtedy nauczyła się specjalnie dla niego. Gdy zaczyna, Sandro daje się wciągnąć w zaaranżowaną sytuację i wciela się w Rudolfa. Tak odgrywają scenę, w której Pani Bovary, powołując się na dawną przyjaźń, prosi Rudolfa o pożyczkę, a ten cynicznie odmawia. Aktorom prawdziwe życie zaczyna mieszać się z rzeczywistością teatralną. Emocje i role, które odgrywają przenikają do codzienności i staje się ona niejako kontynuacją sztuki. Dialog przerywa znowu dzwonek telefonu. Tym razem Sandro podnosi słuchawkę, jednak nikt nie odzywa się. Gdy Sandro wychodzi na próbę do teatru, Il natychmiast dzwoni do Maleckiego i mówi, że nie życzy sobie jego telefonów. W trakcie rozmowy wchodzi nie zauważony Sandro i słyszy fragment, z którego wynika, że Il nie chce się z kimś spotkać. Demonstracyjnie sygnalizuje swe wejście i Il odkłada słuchawkę. Okazuje się, że próba jest jutro, a nie dziś. Zmieszana Il wyznaje, że to Malecki ją prześladuje. Sandro ostentacyjnie nie reaguje, udając, że jest ponad to.
Następnego dnia wieczorem zdenerwowana Il rozmawia przez telefon z Maleckim. Mówi, że co prawda teraz jest sama, ale mąż zaraz wróci. Wyznaje, że jest kompletnie rozbita i że źle zrobiła, decydując się na całą tę grę. W tym momencie wchodzi poirytowany i rozdrażniony Sandro. Z kieszeni wypada mu list, anonimowy donos na Il i Maleckiego. Nie komentuje jednak tego ani słowem. Zaczynają z Il pracować nad Szekspirowskim "Makbetem". Przygotowują scenę, w której Makbet decyduje się na morderstwo. Próbę przerywa dzwonek do drzwi. Teatralny goniec przynosi Il bukiet czerwonych róż od Maleckiego. Sandro z dużym spokojem i opanowaniem wręcza jej kwiaty. Zrozpaczona Il mówi w końcu mężowi, że musi od niego odejść. Zmusza ją do tego jego milczenie. Oczekiwała, że będzie wielka awantura, a tymczasem on milczy. Wyznaje mu, że go zdradziła, twierdząc jednak, że to on jest architektem zdrady. Wówczas Sandro tłumaczy, że jej zdrada nie miała przecież realnego charakteru, była tylko częścią roli, którą dla niej napisał. Zatarcie granicy między grą i prawdziwym życiem, daje o sobie znać. Małżonkowie patrzą sobie w oczy, padają w ramiona i zatapiają się w długim pocałunku.
W ostatnim akcie, zupełnie oszalały z zazdrości Sandro, zrywa przedstawienie i wraca do domu, gdzie spodziewa się spotkać Maleckiego. Rzeczywiście zastaje go z Il, która wyznaje mężowi, że nigdy go nie kochała. Przyszła do niego kilka lat temu tylko po to, by zrobić karierę, a on nawet tego nie rozpoznał, bo jest frajerem. Tego już Sandro nie wytrzymuje. Wyzywając żonę od suk i dziwek, strzela do niej z rewolweru. Gdy chce zabić Maleckiego, Il wstaje z podłogi, twierdząc, że dwa trupy to lekka przesada. Sandro uważa jednak, że to świetny pomysł, gdyż publiczność oczekuje takich radykalnych rozwiązań. I znowu nie wiemy, co jest teatrem, a co życiem.
Sztuka kończy się prośbą aktorów o oklaski.
Ukryj streszczenie