Czas akcji: nieokreślony.
Miejsce akcji: Królestwo Zapupie, Królestwo Przedpipie.
Obsada: 5 ról męskich, 3 role kobiece oraz liczne epizody.
Druk:
Komedia w trzech aktach.
Leonce, Książę Królestwa Zapupie, następca tronu, ma filozoficzne usposobienie: "Oto garść piasku [..] Ile ziarenek mam tu teraz na dłoni? Liczba parzysta czy nieparzysta? [...] A moje następne zajęcie - to rozmyślanie na temat: co zrobić, żeby sobie samemu móc spojrzeć na głowę. O gdyby raz jeden spojrzeć na siebie z góry! To jeden z moich ideałów!" Na pytanie kochanki, Rozetty, czy zawsze będzie ją kochał, Leonce odpowiada: "Jeżeli będę cię kochał przez pięćdziesiąt tysięcy lat i siedem miesięcy, czy cię to zadowoli? To wprawdzie nieco mniej niż zawsze, ale mimo wszystko jakby nie było zupełnie przyzwoity okres. I na pewno starczy nam czasu, by się nakochać". Książe jest cyniczny: "Przedziwna to rzecz - miłość [..] Mój Boże, ileż potrzeba kobiet, by wyśpiewać pełny rejestr miłości? Jedna baba załatwia zaledwie jeden ton w tym rejestrze". Równie cyniczny jest Valerio, sługa i towarzysz księcia: "Znam trzy sposoby zarabiania pieniędzy w uczciwy sposób: znaleźć je, dostać w spadku, wygrać je na loterii, albo, w imię Boga, ukraść, jeżeli jest się na tyle zaradnym, by nie nabawić się przy okazji wyrzutów sumienia". Valerio nie można odmówić poczucia humoru: "... masz pan zostać królem. To niezła zabawa. Można przez cały dzień jeździć na spacery i dewastować obywatelom kapelusze, zmuszając ich do ciągłego zdejmowania".
Leonce odziedziczył melancholię po ojcu, królu Piotrze: "Człowieka powinnością jest myślenie. Myślę - więcej jestem.. Ja muszę myśleć podwójnie, za siebie i za moich poddanych, bo oni są bez-myślni [...] Moi drodzy i wierni, chciałem wam niniejszym obwieścić i oznajmić, zakomunikować i zasygnalizować, że mój syn ożeni się albo nie. Albo - albo. Chyba rozumiecie? Trzeciej możliwości nie ma ". Sposób myślenia króla wyraźnie oddziałuje na dwór.
Z woli króla, książę Leonce ma ożenić się jutro z nieznaną mu Leną z Królestwa Przedpipie. Książę nie pała do tego pomysłu entuzjazmem: "Gdybyż można było ustalić ścisły harmonogram wykonywania obowiązków małżeńskich... Z zegarkiem w ręku". Razem z Valerio udaje się w świat w poszukiwaniu idealnej kobiety.
Lena również nie pali się do poślubienia nieznanego mężczyzny; czuje się jak baranek ofiarny. Wraz z Guwernantką ucieka, by szukać błędnego królewicza. Spotyka księcia Leonce'a w towarzystwie sługi; Valerio nawiązuje znajomość z Guwernantką w sposób bardzo bezpośredni: "A czemuż to szanowna pani kroczy tak dziarsko, że można otwarcie podziwiać jej świętej pamięci łydki aż po zupełnie jeszcze przyzwoite podwiązki?" Guwernantka dobrze sobie z nim radzi: "A czemuż to szanowny pan rozdziera gębę tak bardzo, że perforuje nią cały pejzaż?"
Lena od pierwszego wejrzenia wyczuwa przedwczesną dojrzałość Leonce'a: "Był taki stary pod swymi jasnymi lokami. Wiosna na policzkach, a zima w sercu! Jakie to smutne. Znużone ciało wszędzie znajdzie dla siebie poduszkę, ale jeśli znużony jest duch, to gdzie ma spocząć? Przychodzi mi okropna myśl: Wydaje mi się, że istnieją ludzie, którzy są nieszczęśliwi, nieuleczalnie nieszczęśliwi, tylko dlatego, że istnieją". W Lenie też jednak nie ma wiele radości życia. Leonce prosi ją, by pozwoliła mu zostać jej aniołem śmierci. Gdy księżniczka odchodzi, Leonce chce rzucić się w wir rzeki; powstrzymuje go Valerio. Książę postanawia ożenić się z Leną: "połączyć życie i miłość w jedno, tak aby miłość stała się życiem, a życie miłością". Nie wie i nie chce wiedzieć, kim jest Lena. Obiecuje Valerio stanowisko ministra, jeśli sprawi, że ojciec zgodzi się na ich ślub.
Tymczasem król Piotr, zaniepokojony zniknięciem księcia, postawił w stan gotowości wszystkie służby - granice państwa są bacznie obserwowane. Mistrz Ceremonii załamuje ręce: "Wszystko się wali. Kurczaki się kurczą. Gratulacje jełczeją. Muszki oklapły jako nostalgiczne uszy wieprzy. Chłopom ponownie zaczynają rosnąć paznokcie i brody. Żołnierzom rozkręcają się loczkowe ondulacje". Nic nie jest tak, jak być powinno:
Na widok zamaskowanych postaci król postanawia, nie bez udziału zamaskowanego również Valeria, wyprawić synowi wesele in effigie. "Przeforsuję swoje postanowienie, będę się radował. Niech uderzą w dzwony, niech wystąpią ze swoimi gratulacjami". Kaznodzieja Dworski, ponaglany przez Valeria, udziela ślubu zamaskowanej parze: Leonce'owi i Lenie. Gdy Leonce zdejmuje maskę, król chce unieważnić ślub - czuje się oszukany. Gdy z kolei Guwernantka zdejmuje maskę Księżniczce, przez chwilę oszukani czują się państwo młodzi - okazuje się, że poślubili tych, przed którymi uciekli. Szybko dochodzą jednak do wniosku, że znaleźli swoje przeznaczenie. Król jest wzruszony i szczęśliwy. Melancholia księcia znika bez śladu: "...obstawimy nasze państewko soczewkami, aby nie było już nigdy zimy i żebyśmy się latem mogli wydestylować aż po Ischię i Kapri, a cały rok mogli spędzić wśród róż i fiołków, pomarańczy i wawrzynów". Tymczasem Valerio szykuje się do objęcia teki ministra pracy: "... wydam dekret, aby każdy, kto pracą dorobi się odcisków na rękach, został poddany kontroli państwa, a kto nadmierną pracą doharuje się choroby, został uznany za przestępcę i odpowiednio ukarany, a każdy, kto chlubi się tym, że zjada chleb uczciwie zarobiony w pocie czoła, został uznany za wariata i za groźnego szkodnika społecznego".
Ukryj streszczenie