Czas akcji: rok 1863.
Miejsce akcji: hotel na granicy zaboru pruskiego i rosyjskiego.
Obsada: 14 ról męskich, 4 role kobiece.
Druk: "Dialog" nr 5-6/1986.
W hotelu na granicy zaboru pruskiego i rosyjskiego Kolejarz z pobliskiej stacji (należący do polskich powstańców i zajmujący się przerzutem przez granicę broni i ludzi) wypytuje Właściciela o gości. Dowiaduje się, że wkrótce przybędzie czworo berlińskich aktorów i goście hrabiego Grabowskiego z Warszawy. Każe Właścicielowi podać nazwiska przybyłych. Właściciel boi się pomagać powstańcom, ale Kolejarz przypomina mu, że w razie jego oporu mogą ujawnić policji jego dotychczasowe zasługi dla powstania.
Wchodzi gość - Radca. Próbuje wypytywać Właściciela, bo słyszał, że wiele młodych ludzi ciągnie do powstania i tu przerzuca się ich przez granicę. Właściciel udaje, że nie wie o co chodzi. Narzekają, że ostatnio postoje pociągów na pobliskiej stacji się przedłużyły, bo policja sprawdza je dokładniej. Zauważają, że i Rosjanie i Prusacy ściągają tu coraz więcej wojska i chcą zamknąć granicę, aby ukrócić transporty broni i ludzi na rosyjską stronę.
Kucharka przyprowadza chłopaka, który ucieka przed policją, ukrywa go w piwnicy.
W jednym z pokoi Radca z Podróżnym czekają na pojedynek hrabiego Grabowskiego z kimś, kto ma przyjechać z Warszawy. Radca obawia się, że wyzwany może nie przejąć się sprawami honoru. Podróżny uważa, że młodzieniec ten, jako szlachcic, nie pozwoli sobie na plamę na honorze. Obaj należą do stronnictwa wrogiego powstaniu, a wyzwany na pojedynek stoi na czele spisku w Warszawie. Dziwią się, że pod jego kierownictwem organizacja działa zadziwiająco sprawnie. Przypominają sobie, jak duży kłopot mieli z ustaleniem tożsamości członków "tego ich bandyckiego rządu" i cieszą, że młodzieniec znalazł się wreszcie w ich pułapce. Dziwią się też, że naród pozwala "byle chłystkom" pchać się w nieszczęścia. Zauważają też, że Prusakom jest na rękę to, że niepokorny naród co jakiś czas utacza sobie trochę krwi i później jest spokojniej. Radca przyjechał z Petersburga, Podróżny z Berlina. Przekazują sobie informacje o miejscach koncentracji polskich oddziałów i planują, że wojska pruskie i rosyjskie będą mogły swobodnie przekraczać granicę podczas ścigania powstańców. Radca liczy na odwieczną skłonność Polaków do kłótni. Martwią się licznymi przeciekami broni i ludzi. Uważają, że ich rządy powinny ściślej współpracować i lepiej pilnować granicy.
W innym z pokoi Grabowski i Krasicki sprawdzają pistolety przed pojedynkiem, rozmawiają o wyzwanym - Bobrowskim, to niemalże niewidomy młodzieniec, który kieruje polskim powstaniem w Warszawie. Krasicki będzie jego sekundantem. Grabowski jest oburzony na "warchołów" z samozwańczego polskiego rządu, przez których giną bezbronni ludzie, przez których będą szubienice, zsyłki, grabienie majątków, wydziedziczenia.
Żandarm sprawdza księgę meldunkową i dokumenty gości, ostrzega Właściciela, że wie o jego sympatii do powstańców, każe o wszystkim meldować policji.
Bobrowskiego odwiedza w pokoju Generał, przynosi mu wyrok powstańczego sądu. Nadzieje przywódcy powstania rozwiewają się - będzie musiał wziąć udział w tym niepotrzebnym i ukartowanym pojedynku, mimo, że jest potrzebny powstaniu i odpowiedzialny za wielu ludzi. Generał jest oburzony, że powstanie trwa nadal i spycha Polaków w coraz większe nieszczęścia. Jest bohaterem powstania sprzed trzydziestu lat, uważa, że tamto miało większe szanse - regularną armię, państwo z resztkami autonomii, nadzieje na europejski konflikt, a mimo to wszystko skończyło się klęską. On nie zginął i widział skutki tego obłędu - zaciskającą się niewolę, sroższą niż ta, przeciw której się buntowali. Bobrowski wieży, że ich zryw nie zakończy się klęską, bo poruszą cały naród, również chłopów. Generał uważa, że to niemożliwe, próbuje przekonać go, że już za dużo "trupów i zgliszcz", że trzeba to skończyć. Bobrowski jest zły, że zgodził się, na rozsądzanie tej sprawy, czuje, że wpadł w pułapkę. Generał ostrzega go, że Grabowski dobrze strzela, tłumaczy, że postanowili w ten sposób skazać Bobrowskiego na śmierć, bo to może ocalić życie innych, których on popchnąłby do śmierci. Bobrowski zdaje sobie sprawę, że wydali taki wyrok, bo nie chcą tworzyć męczenników - śmierć w honorowym pojedynku to co innego niż egzekucja pod cytadelą.
W sali na dole aktorzy grają w karty. Młody Aktor wyznaje Lekarzowi, że dolega mu "obrzydzenie światem", jedynym lekarstwem na to jest teatr, gdzie można coś udawać. Marzy o tym, żeby żyć naprawdę, marzy o walce, takiej prawdziwej jak ta, która toczy się tam, tuż za granicą. Wierzy, że to nie jest beznadziejny bunt, że to może być zarzewie europejskiej rewolucji. Lekarz uważa, że to beznadziejny zryw pozbawiony jakichkolwiek szans. Dołącza do nich Radca. Twierdzi, że Polacy są leniwi i ospali, a oburzające jest to, że w Warszawie kryminaliści podnieśli rękę przeciw panującemu porządkowi. Rozwścieczony tym Młody Aktor zaczyna mu ubliżać, Młoda Aktorka każe mu się uspokoić i na stronie tłumaczy mu, że nie mogą zwracać na siebie uwagi, bo Stary Aktor przemyca skrzynie z bronią dla powstańców.
Bobrowski w swoim pokoju wręcza Kolejarzowi przesyłkę. Kolejarz zapewnia, że po pruskiej stronie granicy ludzie też chcą walczyć. Chciałby ze swoim oddziałem zrobić napad na pociąg z bronią, to przekonałoby sceptyków, że powstańcy mogą coś zrobić, że mają siłę. Bobrowski daje mu adres w Warszawie, pod którym może zgłosić swój projekt, marzy o tym, żeby również wieś ruszyła do walki. Kolejarz denerwuje się, że dla hrabiów ojczyzna jest w Wiedniu, Berlinie albo Petersburgu. Prosi, aby Bobrowski powtórzył rządowi, że oni tu będą walczyć i że nie mogą dłużej żyć w niewoli.
Kolejarz na stronie rozmawia z Właścicielem. Właściciel denerwuje się zbiegiem ukrytym w piwnicy i tym, że policja uważnie przygląda się jemu i zajazdowi. Kolejarz karze mu, aby woźnicy, który wkrótce się zgłosi, wydał cztery skrzynie aktorów z dekoracjami do "Zbójców". Właściciel boi się, Kolejarz przypomina mu, że nie ma już odwrotu.
Krasicki zastanawia się, czy się nie wycofać z sekundowania Bobrowskiemu. Podejrzewa, że w tym pojedynku chodzi nie tylko o obrazę honoru. Bobrowski zostawia mu listy z prośbą, żeby jak najprędzej dotarły do adresatów. Postanawiają jeszcze pójść na spacer.
Radca widząc ich wychodzących, każe Właścicielowi zamknąć drzwi wejściowe i otworzyć sobie pokoje tych panów. Interesują go papiery, które zostawili. Właściciel się opiera, ale Radca grozi, że wezwie żandarmów i każe im przeszukać piwnicę.
Radca przegląda papiery i listy Bobrowskiego, czyta o jego podejrzeniach wobec Grabowskiego. Podróżny uspokaja go, że Grabowskiemu po pojedynku nic nie grozi, zaraz potem wyjeżdża w długą i daleką podróż.
Wczesny ranek. Właściciel jest niespokojny. Chłopak do usługiwania gościom uspokaja go, że ten z piwnicy jest już daleko, a ze skrzyniami też wszystko w porządku. Właściciel zły na niego, domyśla się, że Chłopak chce się przyłączyć do powstania.
Schodzi Bobrowski, spotyka Lekarza, który będzie asystował przy pojedynku. Lekarz ostrzega go, że Grabowski to groźny przeciwnik. Zastanawia się, czy nie powinien, jak radził Młody Aktor, przyłączyć się do powstańców, których nie ma kto leczyć, ale dochodzi do wniosku, że to bez sensu, bo musiałby zostawić wszystko dla beznadziejnej i z góry przegranej sprawy. Wychodzą, aby udać się na miejsce pojedynku. Krasicki pod byle pretekstem wraca na górę i pali listy Bobrowskiego.
Chłopak z Uciekinierem czekają w stodole - punkcie zbornym, z którego zostaną przeprowadzeni przez granicę, żeby dołączyć do powstania. Znajdują tam trupa Bobrowskiego. Po zmroku przychodzi po nich Przewodnik. Każe im iść ostrożnie. Wyruszają w stronę granicy.
Ukryj streszczenie