Czas akcji: połowa lat siedemdziesiątych XX wieku. Rzecz dzieje się w pewien piątek. Akt I rozgrywa się rano, akt II rozpoczyna się tego samego dnia po godzinie dwudziestej trzeciej.
Miejsce akcji: Chicago. Sklep ze starzyzną.
Obsada: 3 role męskie.
Druk: "Dialog" nr 2/1984.
Mottem sztuki jest cytat z piosenki: "Chwałę nadejścia pana widziały me źrenice / Czarno-żółtym fordem zasuwał przez ulicę..."
Akt I.
Don Dubrow, mężczyzna pod pięćdziesiątkę, ma sklep ze starzyzną na przedmieściu Chicago. Jest w nim ciasno, ponuro, na podłodze leżą śmieci, sklep zastawiony jest najrozmaitszymi przedmiotami, których jedni ludzie pozbywają się z domów, a rudzy kupują. Są tu książki, stare puderniczki, grzebienie, szczotki, zabawki, w gablotach leżą spinki do mankietów, mnóstwo monet, nawet rozpórka do świńskich nóg, osobliwe narzędzie, które wymyślono, aby rżnięta świnia szybciej się wykrwawiła.
Don przesiaduje w sklepie całe dnie. Towarzyszy mu młody pomocnik Bob, dla którego właściciel jest nie tylko pracodawcą, ale i tym, który go wprowadza w życie przedmiejskiej dzielnicy, uczy obowiązujących tu reguł, daje dobre rady, ustala hierarchię wartości. Wartość pierwsza to biznes, a ten polega na tym, "że każdy dba o własną dupę". Przyjaźń i biznes są sobie obce. Wszystko, co Don umie, całą swoją wiedzę i talenty zdobywał na ulicy. Tacy sami są kumple Dona - Blomba, Prof i dziewczyny z knajpy "Nadbrzeżna", Ruthie i Grace. Razem grają w karty na pieniądze, razem organizują kradzieże, stale robią rozmaite interesy, jakieś podejrzane operacje finansowe - są aktywni! A to jest wysoko cenione.
W piątek rano Don z Bobem omawiają wspólny skok na mieszkanie właściciela kolekcji monet. Bob miał go obserwować i obejrzeć jego dom. Zadanie wykonał, wieczorem rozpocznie się akcja, ponieważ Bob widział, jak mężczyzna, ubrany jak do podróży, pakował walizki do bagażnika samochodu, a to oznacza, że nie będzie go w domu. Do sklepu przychodzi Walter Cole, zwany Prof, wspólnik i kumpel Dona. Prof przysłuchuje się rozmowie i żąda wyjaśnień. Kiedy więc Bob wychodzi po śniadanie do pobliskiego baru, Don opowiada Profowi niedawne zdarzenie w sklepie, które stało się inspiracją do działania. Tydzień wcześniej zjawił się tu elegancki mężczyzna i przeglądał pudła z monetami. Wyszperał pięciocentową monetę z lat trzydziestych z podobizną bizona i po krótkim targu zapłacił za nią aż dziewięćdziesiąt dolarów, co z jednej strony było wielkim zarobkiem, z drugiej rodziło pytanie, czy nie trzeba było zażądać jeszcze wyższej sumy. Mężczyzna odwiedził sklep Dona raz jeszcze. Znowu przeszukiwał pudła z monetami, zostawił swój bilet wizytowy i prosił o kontakt telefoniczny, gdyby kolejna moneta z bizonem była na sprzedaż. Więc Don, Bob i kumpel Dona, Blomba, w piątkowy wieczór zaplanowali skok na mieszkanie kolekcjonera.
Prof słucha relacji Dona z rosnącą zazdrością, że to nie on weźmie udział w skoku i podziale łupów. W dalszej rozmowie z Donem skutecznie eliminuje z interesu Boba, jako małolata, który wszystko może zepsuć brakiem doświadczenia. Kiedy Bob wraca z zakupami słyszy z ust Dona decyzję o odsunięciu go od wspólnej sprawy. Donowi nie przychodzi to łatwo, nawet daje chłopakowi pieniądze, które mają być rodzajem odszkodowania za dotychczasową robotę, ale ostatecznie są skomplikowanym rodzajem zapłaty i pożyczki jednocześnie. Bob jest zawiedziony, odchodzi z żalem.
Teraz inicjatywę przejmuje Prof, układa dokładny plan działania, narzuca własne reguły, musi ustąpić tylko w jednym - razem z nimi w skoku weźmie udział Blomba. Spotkają się w sklepie Dona wieczorem, o dwudziestej trzeciej.
Akt II.
Jest godzina dwudziesta trzecia piętnaście. Don jest sam. Ciągle telefonuje, poszukując bez skutku Blomby. Nieoczekiwanie wchodzi do sklepu Bob. Chce wiedzieć na jakiej podstawie ocenia się wartość numizmatyczną monety. Zajęty telefonami Don odsyła chłopaka do katalogów. Przychodzi spóźniony Prof. Bob pokazuje pięciocentową monetę z wizerunkiem bizona, ale nie budzi nią większego zainteresowania. Bob potrzebuje pieniędzy, więc monetę chce sprzedać, ale wcześniej musi ustalić jej katalogową wartość. Na odczepnego dostaje od Dona dziesięć dolarów pożyczki, a z monetą ma wrócić następnego dnia.
Don i Prof niepokoją się nieusprawiedliwioną nieobecnością Blomby - jego telefon stale milczy. Prof domaga się więc, by skok zrobili we dwójkę. Don nie godzi się na to. Więc Prof precyzyjnie odtwarza ich wspólną partię w pokera z ostatniej nocy i udowadnia, że Blomba Dona oszukał. Don jest załamany. Prof uważa także, że obecna sytuacja jest wielce podejrzana: Bob ma monetę, Blomba nie przyszedł... To jest wystarczający argument, aby Don postanawił nie czekać na wspólnika. Prof wyjmuje rewolwer i ładuje naboje. Przerażonemu Donowi tłumaczy, że z bronią lepiej się czuje. Z ulicy dochodzą odgłosy akcji policyjnej i w tej samej chwili przychodzi Bob z wiadomością, że z knajpy "Nadbrzeżna" pogotowie zabrało Blombę ze złamaną szczęką do szpitala "Miejskiego". Don natychmiast tam telefonuje, ale dowiaduje się, że takiego pacjenta nie przyjęto. Bob tłumaczy się mało przekonująco, niejasno mówi o zdarzeniu w knajpie i wtedy nieoczekiwanie Prof chwyta jakiś przedmiot i znienacka uderza Boba w skroń. Bob pada ranny, z ucha płynie mu krew. Prof jest przekonany, że Bob na cios zasłużył. Tymczasem do Dona telefonuje Ruthie i podaje nazwę szpitala, w którym leży Blomba.
Ranny Bob prosi, by mógł wziąć udział w skoku. Don odmawia, chce zawieźć chłopaka do lekarza. Bob nagabywany przez Profa przyznaje się, że pięciocentówkę z wizerunkiem bizona kupił za pięćdziesiąt dolarów w sklepie z monetami. Zrobił to dla Dona.
Między Donem a Profem dochodzi do poważnej kłótni i bójki, za którą Bob czuje się odpowiedzialny. Chce ratować Dona i swoją z nim przyjaźń. Mówi więc, że wiadomość o mężczyźnie przygotowującym się do podróży była zmyślona. Prof ze złości dostaje szału, demoluje sklep. Po dłuższej chwili Don poskramia Profa, żąda, żeby poszedł po samochód. Bob i Don zostają sami. To był fatalny dzień: nie udał się skok, Blomba leży w szpitalu, Bob jest ranny, sklep zdemolowany. Bob przeprasza Dona. "Wszystko w porządku" - odpowiada Don.
Ukryj streszczenie