Czas akcji: nieokreślony.
Miejsce akcji: ZSRR.
Obsada: 2 role męskie, 5 ról kobiecych.
Druk: egzemplarz w bibliotece Stowarzyszenia Autorów ZAiKS.
Sztuka w dwóch aktach.
W Moskwie odbywa się olimpiada sportowa. Z tego powodu wyeksmitowano ze stolicy wszystkie prostytutki. Kazano im rozjechać się do wyznaczonych ośrodków. Jednym z nich są baraki dawnego szpitala psychiatrycznego, opustoszałego z powodu wybudownia w pobliżu nowego szpitala. Barakami zarządza energiczna Walentyna, której syn Nikołaj jest miejscowym policjantem, a brat Klepow - wpływowym lokalnym urzędnikiem. Walentyna krótko trzyma swe pensjonariuszki, zabraniając na przykład palenia papierosów w baraku z obawy przed pożarem.
Do baraku przybywają kolejne kobiety. Wykształcona i obyta Lora spędziła dzieciństwo w cyrku. W ośrodku spotyka fizyka Aleksandra z pobliskiego szpitala. Nieśmiały i wrażliwy mężczyzna budzi w Lorze sympatię, a ona bardzo mu się podoba.
Na miejscu już od pewnego czasu mieszka Anna, alkoholiczka, która pomaga Walentynie w sprzątaniu i praniu, w ten sposób zarabiając na dach nad głową i butelkę. Wbrew pozorom, to właśnie Anna ma w sobie najwięcej ciepła, wrażliwości i współczucia dla innych.
Młodziutka Maria już od jakiegoś czasu zna Nikołaja. Młodych łączy miłość, ale matka chłopaka patrzy na ten związek z najwyższą niechęcią. Nie chce, by syn zadawał się z prostytutką. Nie potrafi dostrzec w Marii nieszczęśliwej i zagubionej ludzkiej istoty. Przyzwyczajona do rządzenia, Walentyna stara się wszelkimi sposobami rozdzielić młodych. Nie chce pozwolić Marii mieszkać pod swym dachem. Mówi do syna: "nie wolno ci się z nimi spoufalać. Nie okrywaj nas hańbą. Jakże spojrzę ludziom w oczy!" Martwi się, że chłopak wymyka się ze służby, podczas gdy "zjechało pełno funkcjonariuszy. Sprawdzają posterunki". Pilnują, "żeby nikt niepożądany nie przedostał się do stolicy". "Teraz olimpiada, oczy całego świata są na nas zwrócone".
Maria ma małe dziecko. Z własną matką pozostaje w ostrym konflikcie, zwłaszcza od czasu, gdy pozwoliła ona córce wrócić do domu, ale pod warunkiem, że odda "bachora" do domu dziecka. Dziewczyna mówi do Nikołaja: "Doznalam od nich [ludzi] wiele złego. Tylko ty jesteś dla mnie dobry. Jeżeli mnie oszukasz - to koniec". Maria pięknie śpiewa, ale jest też w niej niemało wulgarności, której nauczyło ją życie. Gdy Nikołaj odchodzi, by zameldować się na swoim posterunku, Walentyna przekonuje Marię, że jeśli kocha Nikolaja, powinna go opuścić dla jego dobra. Podsuwa dziewczynie rozkład jazdy pociągów, daje pieniądze na bilet, a gdy to nie skutkuje, posuwa się do gróźb.
Doświadczona Anna współczuje Marii. Chce pomóc dziewczynie i ustrzec ją przed losem podobnym do swojego. Namawia do małżeństwa z Nikołajem, przekonuje, że taka okazja trafia się tylko raz.
W ośrodku pojawia się koleżanka Lory, Klara - kobieta potężna, hałaśliwa i zamaszysta. Przyjechała samochodem w towarzystwie dwóch mężczyzn, z których jeden, Buszujew, szuka Lory. Klara jest pijana. Boi się Buszujewa i martwi ją nieobecność koleżanki, która poszła na spacer z Aleksandrem. Namawia Marię, żeby pojechała zamiast Lory na imprezę w towarzystwie mężczyzn z samochodu. Anna jest gotowa zastąpić Marię, bo żal jej dziewczyny, która przez głupotę może zaprzepaścić swój związek z Nikołajem. Ale Maria chce skorzystać z okazji podwiezienia samochodem do estakady, gdzie Nikołaj pełni służbę, a potem na dworzec.
Aleksander zostaje u Lory na dłużej. Anna przynosi ciasto. Rozmawiają o życiu, o Matce Boskiej, o dzieciach Anny wychowywanych przez obcych ludzi. Wraca Maria, kulejąc i krwawiąc. Ma złamaną nogę, bo gdy przy estakadzie kierowca samochodu nie chciał się zatrzymać, uderzyła go i wyskoczyła w biegu. Teraz myśli tylko o tym, by zdążyć na pociąg i dotrzeć do miasta, gdzie w hotelu robotniczym zostawiła dziecko pod opieką koleżanek. Boi się, że gdy nie wróci, dziecko zostanie oddane do sierocińca. Kobiety otaczają Marię opieką i serdecznością.
Do baraku wraca Klara, pobita przez Buszujewa. By zabrać Lorę z sobą, posuwa się do gróźb. Lora żegna się z koleżankami, daje Annie trochę pieniędzy, a Marii kosmetyki i parę modnych ubrań. Tymczasem Buszujew odjeżdża, bo droga do Moskwy zaraz zostanie zamknięta. Policjanci pilnują bezpieczeństwa sztafety niosącej olimpijski znicz.
Nikołaj zszedł z posterunku, by zaopiekować się Marią. Gdy tylko droga będzie wolna, zawiezie ją na motorze do szpitala. Tymczasem wynosi ją na rękach z baraku, by mogła zobaczyć - jak wszyscy - ogień olimpijskiego znicza. Parada budzi entuzjazm. Kobiety piją "za zwycięstwo naszych sokołów. Przecież wiadomo, że nasi są najlepsi."
Ukryj streszczenie