Czas akcji: lata sześćdziesiąte XX wieku.
Miejsce akcji: Budapeszt, Garmisch-Partenkirschen.
Obsada: 2 role męskie, 6 ról kobiecych, epizody.
Druk: "Dialog" nr 2/1972.
Tragikomedia w dwóch częściach.
Orbanowa i Giza są siostrami w wieku szęśćdziesięciu kilku lat. Orbanowa mieszka w Budapeszcie, Giza przed szesnastu laty wyjechała do syna do Niemiec; siostry często kontaktują się telefonicznie i listownie. Obie są wdowami; Erżebet ma zamężną córkę, Ilonkę, która jest "oficjalną czterojęzyczną tłumaczką akademii nauk"; jej mąż, Józef, jest lekarzem. Kontakt Orbanowej z córką ogranicza się do niedzielnych obiadów, na które Ilonka zaprasza matkę; nie potrafią ze sobą rozmawiać. Ilonka, pochłonięta swoją karierą zawodową, zdaje egzaminy z kolejnych języków. Orbanowa ubolewa nad tym, że córka i zięć nie mają dzieci - gdyby mogła opiekować się wnukami, czułaby się potrzebna. Giza ma wnuki, ale nie może się nimi sama zajmować - jest sparaliżowana od czasów wojny. Jej syn, Peter, nie oczekuje zresztą od niej pomocy w opiece nad dziećmi - jest świetnie sytuowany i ustosunkowany, zatrudnia opiekunkę i pielęgniarkę. Giza jest jednak osamotniona; synowa nie pozwala jej opowiadać dzieciom bajek - uważa, że w bajkach Gizy za dużo jest czarownic, diabłów i straszydeł. Syn natomiast zabrania matce spotykać się z rodakami; gdy zastaje matkę w towarzystwie dwojga Węgrów, obraża się na nią i zaczyna jej unikać.
Orbanowa mieszka w sublokatorskim mieszkaniu; jej współlokatorami są adiunkt Szabo, jego żona i Myszka - nieatrakcyjna kobieta - "bezbarwna istota bez określonego wieku", maltretowana, a w końcu porzucona (a właściwie wyrzucona z domu) przez męża. Myszka pracuje w biurze, a po pracy robi kapelusze. Orbanowa i Giza wymyśliły sobie zabawę w koty: "Kiedy ona wraca z biura, to głośno miauczy. Wtedy wpuszczam tam kotkę drugich naszych sąsiadów, kotka odpowiada miauknięciem, Myszka znowu miauczy, kotka znowu jej odpowiada... To nawet nie jest zabawa, tylko taki domowy zwyczaj".
W każdy czwartek Orbanowa zaprasza na kolację swojego byłego kochanka, światowej sławy śpiewaka operowego, Wiktora Czermelényia. Zna go jeszcze z czasów panieńskich; miała wtedy dwóch adoratorów: Wiktora i Belę. Wiktor był inżynierem i marzył o karierze operowej, Bela - aptekarzem i faworytem matki Erżebet. Erżi wyszła więc za aptekarza, ale przez całe życie kochała Wiktora. Zarówno przed, jak i po ślubie była jego kochanką - aż do dnia, gdy jej mąż uległ wypadkowi i przeszedł operację. Bela, prostoduszny i naiwny, uwielbiał Wiktora i chodził z żoną na jego występy. Gdy Orbanowa urodziła dziecko, nie karmiła go piersią, gdyż Wiktor szalał na punkcie jej biustu. Później czwartkowe kolacje zastąpiły fizyczny kontakt: "Kolacje zajęły miejsce uścisków. Jadł paskudnie, opychał się jedzeniem, ale ja to gotowałam... Nawet robienie zakupów sprawiało mi przyjemność: wybierałam przecież mięso i włoszczyznę, które on będzie jadł [...] tak głupio go kochałam. Nawet jego opasłe brzuszysko". Kocha go, choć już nie pociąga jej fizycznie, a nawet budzi w niej obrzydzenie: "Coraz obrzydliwiej ochlapuje się zupą, kawałki jedzenia i okruchy spadają mu na ubranie, dywan wokół niego jest zaplamiony i osypany popiołem z cygara". Orbanowa tai swoją miłość do Wiktora przed światem, a nawet przed Gizą.
Pewnego dnia Orbanowa spotyka w sklepie znajomą z czasów drugiej wojny, Paulę Kausową. Orbanowa twierdzi, że ona i jej niepraktyczny mąż przeżyli oblężenie Budy dzięki zaradności Pauli. (Potem przypomina sobie jednak, że Paula dzieliła się resztkami, które i tak by się zepsuły, a Beli w tym czasie zginął z apteczki drogi wtedy ultraseptyl i że z jego zniknięciem mógł mieć coś wspólnego mąż Pauli, dentysta). Panie odnawiają znajomość; Kausowa, również wdowa, jest w przeciwieństwie do Orbanowej kobietą zadbaną. Erżebet pod jej wpływem przechodzi metamorfozę: farbuje siwe włosy na kasztanowo, ubiera się w modne tkaniny i fasony, ciemne kolory zastępuje żywymi, a wygodne sznurowane buty - zgrabnymi półbutami.
Giza przyjmuje relacje o znajomości z Paulą z niepokojem. Jest skromną, stateczną starszą panią. Należy, jak mówi, "do tego gatunku starych kobiet, które mają odwagę przyznać się do starości". Nie farbuje włosów; nosi co prawda toalety kosztowne, paryskie, ale "stosowne" do jej wieku. "Najtrudniej jest znosić taką starość, która usiłuje samą siebie mamić młodością". Siostrze wysyła w paczce ubrania "w odpowiednich fasonach i możliwie dyskretnych kolorach". Pogodziła się z tym, że jest sparaliżowana ("gdy na coś nie ma rady, nie warto narzekać"). Zawsze była rozsądna, opanowana i konsekwentna; unikała ryzyka. Organowa natomiast jest impulsywna, ma tupet i bywa arogancka. Pożycza modną suknię z szafy sąsiadki bez jej wiedzy; bez skrupułów zwraca ją z wielką plamą po czerwonym winie, po czym zaprzecza, jakoby ją pożyczała. Bezczelnie kłamie także w innych sytuacjach: gdy ma trudności z zamówieniem taksówki, mówi, że potrzebna jest "do ciężkiego wypadku" (choć udaje się nią na koncert Wiktora). Rodzinie wydaje się, że spokojna, zrównoważona Giza jest dla siostry niedościgłym wzorem i że tylko jej Orbanowa jest skłonna słuchać. Giza przyznaje jednak w liście do Ilonki, że w głębi duszy zazdrości siostrze i podziwia ją za jej odwagę. Orbanowa nigdy nie bała się ryzyka: "Zawsze i niezależnie od ceny, jaką musiała płacić, brała na siebie odpowiedzialność". Giza uważa, że w odróżnieniu od siostry żyła jedynie połowicznym życiem.
Wiktor jest pod wrażeniem metamorfozy, którą przeszła Orbanowa; przestaje myśleć o jedzeniu, w dawnej kochance znów dostrzega kobietę. Krótko potem Erżebet przedstawia go Pauli, która nalega na zawarcie znajomości z sławnym wokalistą. Wspólnie wybierają się na koncert Wiktora; po jego zakończeniu Wiktor odwozi taksówką najpierw Orbanową, a potem Paulę. Wróciwszy do domu Wiktor mówi Orbanowej przez telefon, że Paula ma nalaną twarz, grube nogi i że jest zbyt wyniosła. Paula natomiast w rozmowie z Orbanową nazywa Wiktora potworem i stwierdza, że obmacywał ją w taksówce. Orbanowa domyśla się, że przyjaciółka stara się wywrzeć wrażenie na artyście, a może nawet go uwieść.
Wiktor nie przychodzi na następną czwartkową kolację; Paula przez jakiś czas spotyka się z Orbanową w kawiarni. Gawędząc o muzyce, grają role przyjaciółek: Paula nie przyznaje się do romansu z Wiktorem, a Orbanowa udaje, że o niczym nie wie. W końcu Paula nie przychodzi na kolejne umówione spotkanie; Orbanowa dowiaduje się przypadkiem, że spotyka się z Wiktorem w innej kawiarni. Podstępem wkrada się do mieszkania Pauli w czasie, gdy jej "przyjaciółka" podaje Wiktorowi kolację; Orbanowa wylewa Pauli na głowę zawartość salaterki, po czym spokojnie oświadcza Wiktorowi, że "zrywa z nim znajomość". Po tym incydencie wydzwania jednak do Wiktora; dawny kochanek nie podchodzi do telefonu - każe mówić matce, że go nie ma. Orbanowa nie daje za wygraną, dzwoni ponownie, mówiąc zmienionym głosem, w końcu prosi Myszkę, żeby zadzwoniła i poprosiła Wiktora do telefonu. Wciąż go kocha, nie potrafi pogodzić się z jego odejściem; pała nienawiścią do Pauli. Traci resztki godności, stojąc pod jego domem i wyczekując, aż wyjrzy przez okno. Jeszcze raz idzie do Wiktora i tłumaczy jego matce, że musi się z nim spotkać. Adelaida, wrogo nastawiona do Orbanowej, informuje ją o planowanym ślubie Wiktora i Pauli.
Choć Orbanowa nie przyznaje się nikomu do swojej rozpaczy, Myszka i Ilonka, zaniepokojone jej wyglądem i zachowaniem, piszą do Gizy. Orbanowa prosi zięcia o środek nasenny; Józef, odgadłszy zamiary teściowej, w ostatniej chwili zamienia fiolki. Orbanowa wraca do domu i połyka tabletki. Gdy budzi się, jest przy niej Giza. Chce wspólnie z siostrą wrócić do Lety - miejsca, gdzie obie były w młodości szczęśliwe - odbudować tam dom i zamieszkać.
Ukryj streszczenie