Czas akcji: po drugiej wojnie światowej.
Miejsce akcji: wieś Taplary na Podlasiu.
Druk:
"Konopielka", wydana w 1973 roku, jest najbardziej znaną powieścią Edwarda Redlińskiego. Tytułowa postać to strzyga z ludowych przypowieści. Na terenach Podlasia już od czasów prehistorycznych uprawiano konopie przeznaczone na włókno do wyrobu płótna i lin. Z tego okresu zapewne pochodzi legenda o zjawie, która naga siedzi w konopiach i kusi do wejścia w gąszcz.
Miejscem akcji jest wieś Taplary położona wśród rozległych i głębokich bagien, które starannie chronią jej mieszkańców przed jakimikolwiek wpływami z zewnątrz. Wieś jest zacofana, nie ma elektryczności, jedyne narzędzia gospodarskie jakich używają chłopi to pług, kosa, sierp, piła i żelazny topór, a gwoździe są dobrem rzadko spotykanym. Mszę niedzielną chłopi zastępują odmawianiem różańca w chałupach, ponieważ we wsi nie ma kościoła.
Głównym bohaterem i narratorem jest chłop Kaziuk, który ze swą rodziną żyje zgodnie z tradycją i akceptowanymi przez miejscową społeczność zasadami. Pewnego dnia do wsi przybywa nauczycielka. Znajduje kwaterę w chałupie Kaziuka. To ją bohater skojarzy z legendarną Konopielką. Odmienność kobiety drażni go i jednocześnie fascynuje. Wraz z nią zjawia się też inżynier, który zapowiada nadejście nowych czasów. Bagna mają zostać wkrótce osuszone, a do wsi ma być doprowadzona droga i elektryczność. Wiadomość ta wzbudza duże zaniepokojenie wśród mieszkańców Taplar. Bagna bowiem stanowiły ich zabezpieczenie przed groźnym, nieznanym światem zewnętrznym, utrzymując absurdalny system zabobonów. Ludzie wierzyli na przykład, że w okolicznym kurhanie zakopany jest złoty koń. Nikt jednak nie starał się tego sprawdzić, bo nieznane było zaklęcie, które umożliwiało odnalezienie skarbu. (swojska wersja baśni o skarbach ukrytych w górze Sezam.)
Nauczycielka usiłuje, z dużym trudem, zdobyć zaufanie rodziny, u której wynajmuje pokój. Odmawia z nimi nawet niedzielny różaniec, choć jest osobą niewierzącą. Robi to też trochę z ciekawości, do czego przyzna się Kaziukowi dużo później. Przywozi rodzinie prezenty z miasta, w tym komplet talerzy i sztućce. Granicę przyzwolenia na wprowadzanie nowości przekracza, gdy próbuje sama ugotować "miejski" obiad i podać go każdemu na osobnym talerzu. Tego Kaziuk nie może już wytrzymać i po awanturze cały obiad trafia do wspólnej miski.
Tymczasem prace nad osuszeniem bagien zostały naprawdę rozpoczęte i zagłady Taplar, w ich obecnym kształcie, można się spodziewać w terminie najbliższych miesięcy. Wieś protestuje i przestaje wysyłać dzieci do szkoły. Zrozpaczona nauczycielka, nie rozumiejąc o co chodzi, pobawiona możliwości pracy, ucieka. Wieś zaś odprawia swoiste nabożeństwo w intencji zaprzestania melioracji. Obiektem ich adoracji jest dziad, który z wyglądu przypomina postać żywcem wyjętą ze świętego obrazka. Przerażony zachowaniem mieszkańców Taplar znika, zaprzepaszczając tym samym - według miejscowych - ostatnią nadzieję na uratowanie wsi. Wraca nauczycielka i szkoła rusza na nowo. Dzieci same, nie pytając rodziców o pozwolenie, przychodzą na lekcje. Kaziuk też zdobywa się na akt niespotykanej odwagi i sam próbuje odkopać złotego konia.
Do wsi przyjeżdża ekipa geodetów dla dokonania pomiarów gruntów. Jeden z nich zaczyna spotykać się z nauczycielką. Pewnego dnia w jej pokoju, wynajmowanym u Kaziuka, dochodzi do zbliżenia pomiędzy nimi. Kaziuk podgląda ich przez szparę w oknie. Sposób w jaki para się kocha wywołuje u niego tak burzliwą reakcję, że spada z drzewa, na które się wdrapał. Chcąc odwrócić uwagę od prawdziwego powodu zamieszania, które spowodował, postanawia je ściąć. Wycięcie drzewa, które zostało zasadzone zaraz po jego urodzeniu, symbolizuje akt wewnętrznej przemiany bohatera i całkowitego otwarcia się na nowy świat. Jeden konarów ścinanego drzewa łamie Kaziukowi żebra i boleśnie kaleczy. Podczas choroby docierają do niego coraz to nowe wiadomości o gwałtownych zmianach. Rzeki prawie już nie ma, a moczary zamieniły się w suche łąki. Kończy się też rok szkolny i nauczycielka wyjeżdża na wakacje. Kaziuk, mimo choroby, sam chce ją odwieźć do pociągu przez dawne bagna i oparzeliska. W trakcie podróży udaje mu się - jak to sam określa - "wypietruszyć" ją w sposób, jaki widział przez okno. Zwycięski Kaziuk postanawia złamać kardynalną zasadę żniwną, jaka obowiązywała w Taplarach, czyli kategoryczny zakaz ścinania żyta kosą. Od stuleci tnie się je sierpem. Kaziuk przed żniwami głośno klepie kosę, bojaźliwie rozglądając się po okolicy. Brak gwałtownej reakcji ze strony rodziny i sąsiadów skłania go do rozpoczęcia koszenia żyta. Mimo powszechnych utyskiwań ze strony całej wsi, Kaziuk wkracza na swoje pole i kosi cały dzień. Okazuje się, że sam skosił dwa razy więcej niż rodzina brata, która cięła sierpami. Fakty jednak nie przekonują innych. Ojciec prosi Kaziuka, aby zaprzestał haniebnego, jego zdaniem, procederu, tłumacząc: "Koso, Kaziuk, śmierć żniwuje! Kaziuk! Ty jak śmierć w Herodach!" Kaziuk złamał zasadę i dowiódł wyższości kosy nad sierpem. Oto do czego doprowadziła młoda, szczupła, pełna wdzięku Konopielka, która wcieliła się w postać wiejskiej nauczycielki.
Ukryj streszczenie