Opera w 4 aktach; libretto: Alojzy Żółkowski.
Prapremiera: Warszawa 9 XI 1811.
Osoby: rycerz Lancelot - baryton; Gaweł, jego giermek - bas; Adelajda - sopran; hrabia Magnus - barytom Hababuk - tenor; Róża (Amanda) - sopran; służebne, dworzanie, wieśniacy i wieśniaczki.
Akcja rozgrywa się w średniowieczu.
Akt I. Jesteśmy w przydrożnym zajeździe, gdzie właśnie przed chwilą odbyła się weselna uczta. Dzielny rycerz Lancelot poślubił piękną Adelajdę, którą porwać musiał z domu jej stryja i opiekuna, hrabiego Magnusa, nie troszcząc się o to, że ów Magnus, pozbawiony towarzystwa ulubionej bratanicy, poprzysięgnie śmiałkowi srogą zemstę.
Okazuje się, że zajazd, w którym odbyła się weselna uczta i w którym następnie zatrzymali się na nocleg Adelajda i Lancelot, znajduje się na terenie włości... hrabiego Magnusa. A więc niebezpieczeństwo blisko. Szczególnie zaś niepokoi się sługa i powiernik Lancelota, zawadiacki, lecz i nieco płochliwy żołnierz Gaweł. A tymczasem w okolicy zwiedziano się już snadź o przybyciu nieustraszonego rycerza, bo oto w zajeździe zjawia się delegacja wieśniaków błagając, aby Lancelot uwolnił ich od sąsiedztwa sił nieczystych, które obrały sobie siedzibę w starym zamku i po zapadnięciu zmroku nikomu przejść spokojnie nie dają; kto zaś próbował z nimi walki, ten najczęściej przepadał bez wieści. Myśl o nowej przygodzie uśmiecha się rycerzowi, pragnie on tedy przyjść z pomocą znękanym wieśniakom i chociaż Gaweł mocno mu tę eskapadę odradza, postanawia zaraz nocą wyruszyć do zamku, na spotkanie z duchami.
Akt II. Duchy i strachy w ruinach starego zamku są dziełem hrabiego Magnusa, który w ten osobliwy sposób oszukuje gnębiącą go nudę i samotność. Jego sekretarz i powiernik Hababuk w przebraniu wieśniaka, zwabia przejeżdżających rycerzy, opowiadając im o dziwach, które się tu dzieją, a potem sam Magnus, przy pomocy kunsztownej teatralnej maszynerii, sztucznych ogni i niesamowitych przebrań napędza śmiałkom takiego strachu, że zmykają, gdzie pieprz rośnie. Teraz obydwaj - Magnus i Hababuk, który marzy o poślubieniu Adelajdy i cieszył się przychylnością jej opiekuna - nie posiadają się z radości, że oto kolejną ofiarą stanie się sam Lancelot. Na tę okazję układa Magnus plan jeszcze bardziej podstępny: trzeba pokazać Adelajdzie nikczemność serca jej ukochanego - niechaj tedy urodziwa Róża, na codzień zwykła ogrodniczka, zagra rolę Amandy, królowej podziemnego świata, i postara się uwieść Lancelota.
Akt III. Pojawiające się niesamowite zjawy nie przerażają zupełnie Lancelota, którego urzeka jedynie romantyczna atmosfera osobliwego, pogrążonego w nocnych ciemnościach ogrodu i tajemniczych ruin. Żadne pomysły Magnusa i Hababuka nie skutkują; Lancelot nie daje się ani przestraszyć, ani skusić do niewierności wobec małżonki. Usłyszawszy zaś od przebranego za rzeźbiarza Magnusa, że żołnierze i rycerze, których pociąga urok Róży-Amandy, zamienieni zostali w kamienie, postanawia zmierzyć się z rzekomą czarownicą, aby z jej sideł uwolnić Gawła, który już ulec ma jej czarowi.
Akt IV. Jak nietrudno przewidzieć, wszystko kończy się pomyślnie: wierna miłość Adelajdy i Lancelota wzrusza serce Magnusa, a męstwo młodego rycerza i jego prawość jednają mu sympatię starego hrabiego, który też w końcu wybacza bratanicy ucieczkę, zaś poniżony Hababuk musi zrezygnować ze swych myśli o zemście.
Spośród dwudziestu czterech oper Kurpińskiego największą popularność zdobył sobie słynny wodewil "Zabobon czyli Krakowiacy i Górale". Mimo premierowego sukcesu stosunkowo szybko uległo zapomnieniu inne dzieło, które pod niejednym względem należałoby uznać za najwybitniejsze osiągnięcie polskiej twórczości operowej w dobie przedmoniuszkowskiej. Dziełem tym jest "Pałac Lucypera" - potężnych rozmiarów czteroaktowa opera wystawiona po raz pierwszy w warszawskim Teatrze Narodowym 9 listopada 1811.
Nie brak w niej momentów stanowiących zapowiedź powstałych w kilkadziesiąt lat później oper Moniuszki, zaś na tle ówczesnej twórczości, nie tylko polskiej, prezentuje się ona nader korzystniej był to wszak czas, kiedy nie narodziły się jeszcze najświetniejsze arcydzieła Webera i Rossiniego. Dla nas zaś "Pałac Lucypera" to pozycja tym cenniejsza i tym godniejsza przypomnienia, że jest bodaj jedyną na polskim gruncie zakrojoną na tak dużą miarę próbą stworzenia romantycznej opery wielkiego formatu, z wszelkimi atrybutami romantycznego teatru: ze szlachetnym rycerzem, porwaniem ukochanej, starym zamczyskiem oraz nieodzownymi w baśniowym świecie zjawami, duchami i demonami. A chociaż te ostatnie istnieją tylko na niby, dla straszenia śmiałków, to jednak atmosferę romantycznej fantastyki wytwarzają naprawdę.
Opera Kurpińskiego - jakkolwiek znaczną jej część wypełniają partie mówione - odznacza się też niemałymi walorami muzycznymi, przy czym w niejednym momencie można tu zauważyć wpływ geniuszu Mozarta. O finale pierwszego aktu "Pałacu Lucypera" pisał wybitny badacz Maurycy Karasowski, iż "godzien jest znakomitego pióra i świeci jaskrawym kolorytem, jaki tylko w partyturach wielkich mistrzów znaleźć można".
Źródło: Przewodnik Operowy Józef Kański, PWM 1997
Ukryj streszczenie