Czas akcji: współcześnie.
Miejsce akcji: nieokreślone.
Obsada: 4 role męskie.
Druk: "Dialog" nr 2/2005.
Bohaterami są: Kris pracujący w firmie konsultingowej, Art właściciel agencji handlu nieruchomościami, Aleks przedstawiciel handlowy i Mateo pracujący w reklamie. Mimo różnych miejsc pracy wszyscy zajmują się tym samym - zarabianiem pieniędzy - i właściwie jest im wszystko jedno w jaki sposób i ile osób przy tym oszukają. Są młodzi, przebojowi, przekonani, że wszystko im się należy, uwielbiają modne i drogie ciuchy oraz gadżety. Co chwilę dzwoni telefon któregoś z nich i załatwiają swoje biznesy. Licytują się ile "lasek przelecieli" i w jaki sposób. Właśnie opowiadają po kolei o swoich ostatnich zdobyczach.
Kris opowiada o dziewczynie, którą "przeleciał" trzy razy w ciągu jednego dnia, "a ta do niego z tekstem, że co z nami będzie"?. Śmieją się wszyscy razem, "bo te laski to są z jakiejś innej planety". Wszyscy uważają, że liczą się tylko krótkotrwałe związki i nie należy wiązać się na stałe. Są dumni, że są singlami, że "bzykają" na prawo i lewo i że nie mają zobowiązań.
Mateo opowiada lepszą historię. W niedzielę Marlena "namierzyła" go z Robertem pod multipleksem jak trzymali sobie ręce w kieszeniach spodni. Nic nie zrozumiała, tylko zaczęła na niego krzyczeć. Wtedy on jej wyznał, że jest biseksem i że z jego punktu widzenia jest to rozwiązanie optymalne, "full pakiet usług". Kobieta zaczęła histeryzować tak, że o mało jej nie przyłożył. Aleks przestrzega Mateo, żeby nigdy kobiety nie bił, bo się potem od niej nie odczepi. Kris jednak wspomina jak się wkurzył, kiedy po tygodniu znajomości jedna dziewczyna "puściła go kantem" twierdząc, że tylko związek z kobietą ma przyszłość. Kumple zgodnie stwierdzają, że to co innego.
Głos o offu przypomina o wyłączeniu telefonów, przyjaciele robią to po chwili wahania.
Aleks opowiada jak wracał z Antyli samolotem i obok niego siedziała "nieziemska dupa". Opowiada jak ją podrywał i "przeleciał" podczas lotu kilka razy od tyłu. Przy okazji koledzy licytują się co ich najbardziej "kręci w laskach": jednego tipsy, drugiego kolczyki w języku, trzeciego w muszelce, a Arta karty kredytowe. Stwierdzają zgodnie, że stewardessy to towar optymalny - szybkie bzyknięcia w międzylądowaniach.
Następny opowiada Art. Chwali się, że "wyhaczył nowy towar" i do tego zapowiada się na dłużej. Przynajmniej na miesiąc. Zastanawiają się, co go tak kręci. Art wyznaje, że najbardziej go kręci, jak ona opowiada. Opowiada jak jej z nim jest. Ostatnio powiedziała, że czuła się jak "srebrzysta barakuda, która tańczy na falach przypływu". Aleks wzdycha, że jemu obecna powiedziała tylko kiedyś, że było "praaawie jak z wibratorem". Art przyznaje, że czeka co ona powie, a potem zapisuje sobie w palmtopie żeby nie zapomnieć. Cytuje co powiedziała ostatnio. Kris straszliwie wkurzony krzyczy, żeby się wreszcie zamknął. Pozostali nie rozumieją, o co mu chodzi. Kris krzyczy, że ona ma na imię Monika. Art dziwi się, skąd on wie. Kris jest wściekle zazdrosny, przyznaje się, że Monika jest jego żoną. Od czterech lat. Mają dziecko. Kumple nabijają się z jego zarzekania się, że jest singlem i jest z tego dumny. Kris przyznaje, że ukrywał to przed nimi, bo bał się śmieszności. Art nie wierzy, że to ta sama osoba, pyta o nazwisko. Okazuje się, że nazwisko się zgadza, ale również Aleks stwierdza, że to jego obecna dziewczyna, jest z nią już dwa tygodnie.
Gorączkowo szukają jej numeru w swoich komórkach. Okazuje się, że każdy ma inny, ale po chwili z niepokojem wpadają na pomysł, że ona może mieć kilka numerów. Postanawiają że zadzwonią do niej i każdy posłucha jej głosu i stwierdzi, czy to ona. Trzej jednocześnie wybierają numery.
Nagle okazuje się, że wszyscy nie mają zasięgu. Nerwowo chodzą po pokoju, miotają się od okna do drzwi, w końcu wszyscy czterej chodzą z komórkami na czworakach, coś krzycząc.
Ukryj streszczenie