Czas akcji: lata siedemdziesiąte XX wieku.
Miejsce akcji: Budapeszt.
Obsada:
Druk:
Duże, piękne, zamożne mieszkanie zajmują dwie kobiety - Mama, starsza, inteligentna pani i była żona jej syna Kornela, trzydziestoparoletnia Hanna Teleki. Właśnie minęły cztery tygodnie od śmierci Kornela, znanego, podziwianego przez publiczność aktora, który zginął w wypadku samochodowym. Hanna jest popularną aktorką teatralną, filmową i telewizyjną, jest kobietą piękną, zrównoważoną, świadomą swej atrakcyjności i pozycji jako aktorki. Początki swojej drogi na scenie zawdzięcza Kornelowi, ale karierę własnemu talentowi. Siedem lat temu, po rozstaniu z mężem, Hanna nie wyprowadziła się od teściowej, nie chcąc skazywać jej na samotność. Zrobiła tak jednak nie tylko ze szlachetnych pobudek, ale także dlatego, że jako dziecko przeżyła zagładę swojej żydowskiej rodziny i długo była sama. Obie kobiety łączy przyjaźń. Hanna, co zauważa Mama, dość często sięga po koniak, tego jednak dnia jest usprawiedliwiona, bo czeka na zapowiedzianą wizytę Anny, drugiej żony Kornela, co nie wróży niczego dobrego. Mama i Hanna przewidują, że w rozmowie Anna poruszy temat mieszkania, które prawnie należało do Kornela, teraz więc wdowa z synem mogą rościć pretensje do spadku. Mama nie lubi Anny. Uważa, że zabrała Kornela Hannie. Chciałaby i po raz kolejny namawia ją, aby wyszła drugi raz za mąż.
Rozmowę kończy przyjście Anny, przed którą Mama chroni się w swoim pokoju. Anna to piękna, młoda i pewna siebie kobieta. Początkowo spotkanie toczy się według konwencjonalnego schematu, do towarzystwa dołącza Mama, częstuje kawą, ciasteczkami, koniakiem, padają nawet zdania o wzajemnej sympatii trzech kobiet, które łączy pamięć o jednym mężczyźnie. Ale emocje szybko zmieniają miły podwieczorek w twardą wymianę zdań. Anna stawia kłopotliwe pytania, a nawet zarzuty. Jest przekonana o tym, że Kornel popełnił samobójstwo, rozmyślnie powodując tragiczny wypadek, więc szuka, jak śledczy, odpowiedzi na pytanie, dlaczego tak się stało. Posuwa się nawet do twierdzenia, że to Hanna jest odpowiedzialna za ten desperacki krok. Rozmowa między kobietami, jest powolnym odsłanianiem portretu mężczyzny, ale portretu niepełnego, bo każda z nich znała innego Kornela. Wreszcie te trzy kobiety, mówiąc o Kornelu, najwięcej opowiadają o sobie.
Kornel Kassai był słynnym aktorem. Wierzył głęboko, że ten zawód jest misją, że "aktor jest w jednej osobie nauczycielem, lekarzem, zbawicielem"; był w swojej pracy perfekcjonistą. Grając wiele wspaniałych ról, wymagał od siebie i od innych, wnikliwej i żmudnej pracy nad rolą, co narażało go na żarty ze strony kolegów. Ten portret Kornela brutalnie burzy Hanna, mówiąc o tym, że w decydujących momentach życia był człowiekiem słabym i wtedy szukał ratunku w alkoholu, a ten z kolei uniemożliwiał pracę - koło się zamykało. Hanna ujawnia też fakt, że Kornel uprawiał wśród znajomych brzydki proceder pożyczania pieniędzy na procent. Odpowiedzią Anny jest atak - w rozmowie, której temperaturę podsyca koniak, oskarża Hannę o to, że dopóty była z Kornelem dopóki był jej potrzebny dla zrobienia kariery aktorskiej, a kiedy osiągnęła sukces, rzuciła męża dla innego mężczyzny. Anna użala się równocześnie nad sobą - wiedziała przecież, że dla Kornela najważniejsze były jej pieniądze. Anna - bogata właścicielka komisu, zakochała się, z całą infantylnością wielbicielki, w znanym aktorze, natychmiast wyszła za niego za mąż, urodziła mu syna, dała niezależność finansową, a jednocześnie widziała, że nie była partnerką w najtrudniejszych i najważniejszych rozmowach. Tej Kornel szukał w Hannie. Mimo rozwodu przychodził do niej, przyjaźnili się. Anna jest o te kontakty histerycznie zazdrosna. Pierwsza żona Kornela miała nad drugą kolosalną przewagę, dobrze rozumiała mechanizm klęski Kornela w zderzeniu z młodym pokoleniem aktorów i reżyserów. Patrzyła na dramat słynnego aktora, który pojął, że nie pasuje już do współczesnego teatru, więc uciekał w kłamstwo, alkohol, konflikty z kolegami. Hanna mówi brutalnie: "Kornel był przed dziesięciu laty jednym z największych aktorów. Tylko, że jego bohaterowie o szlachetnych duszach nie są już dziś nikomu potrzebni, ani na scenie, ani w filmie. Na tyle był dobrym aktorem, by się nie oszukiwać i jednocześnie miał zbyt słaby charakter, żeby przestawić się." Prowokowana insynuacjami Anny, ujawnia, że wbrew obowiązującej wersji to, nie ona Kornela, lecz on ją zostawił. Szukał nowych doznań u Anny, "cywilnej" kobiety, ale ta zawiodła go, bo, jak wykrzykuje Hanna, "jest niczym". Hanna, sprawia wrażenie, że korzysta z okazji i mówi o wszystkim, co tłumiła w sobie przez lata. Nie oszczędza także Mamy. Przypomina, że akceptowała Kornela tylko wtedy, gdy mogła chwalić się jego wielką karierą, gdy z jego aktorskiej sławy czerpała towarzyskie profity, a odwróciła się od syna, kiedy związał się z Anną, "tylko" właścicielką komisu.
Wydawałoby się, że słuszność wzajemnych oskarżeń rozstrzygnie napisany przed śmiercią list Kornela, adresowany do matki. Ale, ujawniony, nie łagodzi napięcia. Kornel pisał o szczęściu: kochają go dwie kobiety, ta, którą on kiedyś kupił i ta, która kupiła jego. List doprowadza do wściekłości Annę. Awantura cichnie, gdy daje się słyszeć dzwonek do drzwi.
Nieoczekiwanie przychodzi, serdecznie przez Mamę i Hannę witana, kobieta dość młoda, ładna, choć krępa - Róża. Przynosi magnetofon i paczkę. Róża jest od lat zaprzyjaźniona z domem Kassaiów. Teraz przyjechała ze wsi, by oddać... wyprane i wyprasowane koszule Kornela. Rozmowa z Różą odsłania fakty, jakich się nikt nie spodziewał. Jej opowieść nie zostawia wątpliwości, że do dwóch dołączyła trzecia wdowa, nieformalna, ale może najważniejsza. W nieśpiesznym przedstawianiu zdarzeń Róża mówi o Kornelu, który od półtora roku przyjeżdżał na wieś i u niej zostawał. Bywał pijany, zmęczony, zaniedbany. "Taki wielki aktor, taki dobry człowiek, a patrzył wzrokiem człowieka prześladowanego" - oceniała Róża. Otoczyła więc Kornela bezinteresowną i serdeczną opieką, dawała schronienie, gwarantowała wypoczynek, spokój, miłość. Nie robiła tylko jednej rzeczy, co wyrzuca jej Hanna, nie zmuszała do pracy nad sobą. Anna na magnetofonowej taśmie szuka wiadomości od Kornela. Nie ma do niej ani słowa, ale znajduje fragmenty mądrej i intymnej rozmowy Kornela z Różą. Ta rozmowa daje odpowiedź na pytanie, gdzie Kornel znalazł ukojenie dla swej skołatanej duszy. Opowieść Róży ma nieoczekiwanie pozytywny wpływ na Hannę, która widzi, jak wiele już straciła w życiu osobistym. Telefonuje więc do swego przyjaciela, planują ślub, a potem, jak sobie Hanna obiecuje, na pewno urodzi dziecko, nadrobi "życiowe" zaległości, bo zbyt wysoką cenę zapłaciła za artystyczny sukces i oddanie sztuce. Rozgoryczona, przegrana i pijana Anna nie uczestniczy w rozmowie.
Róża obiecuje Mamie, że będzie często ją odwiedzać. Oparty na wierze w ludzi optymizm Róży nie pozwala jej przyjąć do wiadomości, że Kornel mógłby popełnić samobójstwo. Ten optymizm nie udziela się jednak Mamie. Jej zdaniem, wydarzenia dzisiejszego wieczoru niczego w życiu kobiet Kornela nie zmienią.
Ukryj streszczenie