Opera komiczna w 1 akcie; libretto: kompozytor.
Prapremiera: Filadelfia 1 IV 1937.
Osoby: Amelia - sopran; Mąż - baryton; Kochanek - tenor; przyjaciółka Amelii - kontralt; Komisarz policji - bas; pokojówki - mezzosoprany.
Akcja rozgrywa się ok. 1910 r. w Mediolanie, w bogatym domu mieszczańskim.
Młoda i piękna Amelia z pomocą dwóch pokojówek przygotowuje się na pierwszy w tym sezonie uroczysty bal. Jest już prawie gotowa i z niecierpliwością oczekuje na przybycie przyjaciółki, która ma ją i jej męża zabrać na bal. Ta pojawia się wreszcie, ale równocześnie wchodzi i małżonek Amelii, oświadczając, że nie pójdą nigdzie. W ręce jego wpadł bowiem list, z którego treści wynika niezbicie, iż jego autor jest kochankiem Amelii. Młoda kobieta, pełna niepokoju, obawia się nie tyle gniewu Męża, ile raczej tego, by te nieprzewidziane komplikacje nie pokrzyżowały jej planów. Żąda od Męża obietnicy, iż na bal jednak pójdą, po czym dopiero wyjawia mu, że jej Kochanek mieszka w tym samym domu o piętro wyżej. Ogarnięty furią, zdradzony Małżonek z rewolwerem w ręku wybiega z mieszkania, by uśmiercić rywala.
Amelia nie drży zanadto o życie swego Kochanka, lecz dochodzi szybko do wniosku, że pojedynek między obu mężczyznami także może zniweczyć zamiary na dzisiejszy wieczór. Wybiega więc na balkon i wzywa Kochanka, który wnet po linie zjeżdża do niej z wyższego piętra. Uprzedzony o niebezpieczeństwie młodzieniec nakłania Amelię do wspólnej ucieczki, ona jednak nie chce o tym nawet słyszeć, bo i cóż by się wtedy stało z balem? Słychać hałas - to powraca Mąż, nie znalazłszy przeciwnika na górze. Amelia zaledwie ma czas ukryć Kochanka w alkowie. Ten jednak, słysząc powtarzające się pod swoim adresem pogróżki, występuje z ukrycia i - jak gdyby nigdy nic, pyta o ich przyczynę. Małżonek Amelii, zdumiony bezczelnością młodzieńca, rezygnuje ze swych morderczych zamiarów, natomiast stara się go przekonać o prawach męża i o koniecznej czci dla świętych więzów małżeństwa. Dyskusja staje się coraz żywsza i zaczyna się przeciągać, ku rozpaczy Amelii spoglądającej wciąż na zegar. Obydwaj przeciwnicy są jednak głusi na jej protesty - na dodatek Mąż brutalnie każe żonie zamilknąć. Rozzłoszczona na dobre Amelia chwyta stojącą na kominku wazę i rozbija ją... na głowie swego Małżonka, a gdy ten pada zemdlony, wybiega na balkon, wzywając pomocy, Kochanek jej natomiast usiłuje ratować rannego.
Pojawia się policja, a wraz z nią tłum zaciekawionych sąsiadów. W tej sytuacji Amelia, nie tracąc głowy, wskazuje na Kochanka i oświadcza, iż ten obcy mężczyzna włamał się do jej buduaru i wazą, której szczątki widać na podłodze, ogłuszył śpieszącego jej z pomocą Męża. Zdumiony i przerażony młodzieniec daremnie usiłuje protestować i przywołać Amelię do przytomności, ta bowiem oświadcza stanowczo, iż wcale go nie zna. Wędruje więc biedak do aresztu, zaś napotkana przypadkowo kolumna sanitarna zabiera do szpitala nieprzytomnego wciąż Małżonka.
Amelia zostaje sama i tonie we łzach. Komisarz policji usiłuje ją pocieszyć, iż rzekomy włamywacz nie zdążył przecież zrabować nic z jej klejnotów, a stan męża nie jest znowu nazbyt groźny... Amelia jednak wyjaśnia powód swej rozpaczy: tak strasznie chciała być na tym balu! Wobec tego pełen galanterii Komisarz ofiarowuje jej swoje towarzystwo, skoro nie ma nikogo, z kim mogłaby się tam udać. Amelia z radością propozycję przyjmuje i pod rękę z Komisarzem policji wyrusza na bal.
Swoisty "morał" całej historii słyszymy w finałowym chórze Brzmi on: "Kiedy kobieta chce iść na bal, to zawsze cel osiągnie".
Źródło: Przewodnik Operowy Józef Kański, PWM 1997
Ukryj streszczenie