Autor: Bogusław Schaeffer
Prapremiera: 20 listopada 1993
Czas akcji: nieokreślony.
Miejsce akcji: urząd.
Obsada: 5 ról męskich, 2 role kobiece.
Druk: Bogusław Schaeffer "Utwory sceniczne", tom II, Collsch Edition, Salzburg 1992.
Autor łączy ton patetyczny z trywialnym, bawi się językiem, stosuje komizm słowny i sytuacyjny. Występujące tu komiczne postaci, to miernoty przekonane o swojej wielkości, zajmujące się nagminnie rozważaniem walorów różnych związków wyrazowych.
Lotny, szef urzędu powolny w ruchach i mowie, zadumał się nad szczeblami swojej kariery. Z rozrzewnieniem wspomina, jak kiedyś siedział przez godzinę w urzędowym kiblu a wszyscy petenci czekali i denerwowali się. Za to wyleciał z pracy wskazany przez niego kolega.
Błyskawica, zastępca Lotnego, tępak z pretensjami, rozmawia z sekretarką - Szybką. Zachwyca się swoim niegdysiejszym darem intuicji językowej, dzięki któremu używał słów wyszukanych i robiących wrażenie. Ona jest nim zachwycona. Przerywa im Lotny. Obmyśla obchody jubileuszu. Trzeba będzie dygnitarzowi wręczyć kwiaty, a on będzie musiał wygłosić toast.
Lotnemu przynosi pismo Młody Człowiek, niższy urzędnik, narzeka, że wszyscy wykorzystują to, że jest młody. Lotny ma mu za złe, że porusza się zbyt szybko i na wstępie nie zapytał o cenne zdrowie szefa. Poucza go, jak należy się zachowywać, a zwłaszcza, że należy być rycerskim wobec dam. Podczas monologu zagląda Szybka, którą traktuje po chamsku i wyrzuca z pokoju.
Lotny zastanawia się, jaki toast powinien wygłosić. Przy okazji "ruga" Szybką, a Błyskawica biada nad ubóstwem umysłowym kobiet. W końcu Lotny wpada na pomysł, że Błyskawica zadzwoni do dygnitarza i doniesie, że toastu nie będzie. Błyskawica wraca niepocieszony, bo dygnitarz go objechał i z ich planu nic nie wyszło.
Lotny układa tekst toastu. Próbuje ukryć swe matołectwo pod maską cytatów z klasyków.
Szybka zastanawia się, jak ubrać się na uroczystość, to znaczy jak najlepiej pokreślić swą urodę.
Przed lustrem Lotny rozpacza tragicznie, bo zrobił mu się pryszcz. Każe Szybkiej znaleźć w encyklopedii definicję słowa pryszcz.
Sensowny, jeden z urzędników, znalazł pewien dokument świadczący o tym, że ów dostojnik, to wyjątkowa szuja. Pozostali stwierdzają, że to nie ma znaczenia, bo uroczystość i tak musi się odbyć. Lotny zastanawia się, jak w związku z tym powinien brzmieć ów toast.
Lotny odczytuje z kartki próbny toast. Szybka i Błyskawica chcieliby nieco go ulepszyć, ale Lotny stwierdza, że nie ma co poprawiać skoro on to wszystko improwizuje.
Lotny pracuje nad dalszym ciągiem toastu. Ciężko mu idzie, więc Szybka i Błyskawica podrzucają mu parę przysłów, które może by się nadały. Wchodzi Młody Człowiek, z zachwytem znajduje na podłodze podkowę i broszurkę o tępieniu much. Lotny ma problem, bo chciałby wtrącić coś o ojcu dygnitarza, ale nie może ustalić jego daty urodzenia, wie tylko, że był aktorem, a w dzieciństwie pogłaskał go po głowie Mussolini.
Lotny odczytuje Błyskawicy fragment toastu, spierają się o kolejność słów. Zagląda Sensowna, jedna z urzędniczek, i ogłasza, że zrobiła wszystko i odchodzi z pracy, oni nie zwracają na nią uwagi zajęci zmaganiem ze słowami i ich znaczeniem.
Muzyka poważna i dostojna. Lotny każe jakoś zatrzymać nadchodzącego dygnitarza, w tym czasie stara się trochę posprzątać, upychając papiery gdzie popadnie. Gorączkowo zastanawia się, co może się nie spodobać dygnitarzowi. Napięcie rozładowuje Młody Człowiek, przynosząc wiadomość, że był to fałszywy alarm. To był inny szef. Mniejszego formatu.
Przywalony - kontroler rachunkowy, żąda, aby Lotny dał mu księgi do skontrolowania. Panoszy się w urzędzie pewien postrachu, jaki wzbudza i rozkazuje Lotnemu. Coś nie zgadza mu się w księgach - gdy liczy w dół wychodzi mu inny wynik niż gdy sumuje w górę. Jest zachwycony gdy stwierdza, że w księgach nic się nie zgadza.
Błyskawica wyjawia Młodemu Człowiekowi, że specjalnie nie daje mu nic do roboty, żeby był wolny. Wyjawia mu też, że szef (Lotny) to wyjątkowa miernota i szuja. Proponuje mu, żeby zajął miejsce Szybkiej, robił kopie ze wszystkich tajnych dokumentów i donosił jemu o wszystkim. Wtedy Błyskawica będzie mógł zająć stanowisko Lotnego, a jego stanowisko dostanie się Młodemu Człowiekowi. Młody Człowiek zapewnia go, że może na niego liczyć. Wychodzą, a Szybka znajduje magnetofonik, na którym Błyskawica nagrał tę rozmowę dla pewności, i przesłuchuje taśmę.
Sensowna dziwi się, po co ta cała uroczystość, którą przygotowują. Błyskawica jest zirytowany, że Lotny nie może skończyć układać toastu i już trzeci raz przekładają uroczystość. Pracownicy komentują nieudolność szefa, a on podsłuchuje ich ukryty za szafą. Błyskawica proponuje odwołanie uroczystości.
Lotny rozpacza, że źle wygląda w tym garniturze, bo wczoraj jego najlepszy garnitur został zupełnie zniszczony - ochlapał go na ulicy samochód. Błyskawica proponuje, że on odczyta ten toast.
Błyskawica karci Młodego Człowieka, że źle wykonał zadanie i szef ich rozszyfrował. Przerywa im Szybka, bo jakiś pan chce się widzieć z Młodym Człowiekiem. On każe jej go spławić, to osoba, która chce tu pracować i szuka jego protekcji.
Błyskawica chwali się, że przerobił toast Lotnego na bardziej chamski i wysłał dygnitarzowi. Wpada Szybka z informacją, że Lotny zasłabł na schodach i zsunął się pod nogi dygnitarza. Po chwili Młody Człowiek opowiada o dalszych wypadkach - dygnitarz wściekły z tego powodu pojechał windą na najwyższe piętro, gdzie teraz jest remont i chciał drugą windą zjechać na dół, ale nie zauważył, że nie ma drugiej windy. Teraz zabierają jego zwłoki do ambulansu. Lotny decyduje, że idzie na urlop, a w tym czasie będzie go zastępował Błyskawica. Wyjawia, że wymyślił ten numer ze schodami, żeby rozwścieczyć dygnitarza, bo dowiedział się, że na ich temat zaroiło się od donosów. Zadowolony postanawia odstąpić od swoich zasad i zaprasza wszystkich na obiad. Może nawet wygłosi jakiś toast. Improwizowany, bo dla swoich nie będzie się wysilał.