5 kobiet, 10 mężczyzn, 1 dekoracja
Scena i widownia w teatrze. Na widowni publiczność przed spektaklem, na scenie Reżyser przed kurtyną tłumaczy własną wizję przedstawienia. Zapowiada "pewnego rodzaju salto mortale" i pierwszy efekt reżyserski: strzał do twórcy widowiska. Strzał pada i Reżyser pada po kilku efektownych koziołkach w głąb sceny. Odsłania się wnętrze sceny i napis: "Sytuacja bez wyjścia". Aktorzy "grają" sytuację w szopie, do której skryli się pasażerowie pociągu zasypanego przez zaspę. Wiatr świszcze. Pasażerowie się denerwują. Ktoś szuka butelki ukrytej w bagażu. Bagaż, czyli grający taką pojemną rolę aktor, spada z półki. Okazuje się, że jest to martwy Reżyser. Wszystkie drzwi zamyka się na klucz. Do akcji wkracza przedstawiciel prawa czyli inspektor. Zaczyna się śledztwo. Wyłaniają się zarysy poszlak. Zgodnie z wolą Reżysera strzał miał oddać ze straszaka siedzący na widowni asystent. Asystent oddaje straszak, poświadczając swoją niewinność. Tymczasem na scenie znajduje się niespodziewanie kosz - rekwizyt w przedstawieniu - a w nim... pistolet. Broń jest własnością wyborowego strzelca, aktora, który - jak się wyjaśnia - był winien Reżyserowi 100 tysięcy złotych. Jedna z aktorek, zasłużona i doświadczona artystka dramatyczna, nie mogła dojść z Reżyserem do porozumienia i z jego winy straciła rolę. Jej koleżanka z zespołu poświęcała próbom pod kierunkiem Reżysera długie wieczory budząc zazdrość dużo starszego od niej męża. A asystent - też jak się okazuje - mógł mieć powód do zbrodni, ponieważ jest w rzeczywistości początkującym dziennikarzem szukającym sensacji. Któż więc zabił? Na to pytanie odpowiada nowa, nieoczekiwana osoba: autor sztuki. "Ten Reżyser - wyjaśnia w ostatnim słowie - chciał zaistnieć moim kosztem, ale się przeliczył. Niech się pastwi nad Eurypidesem, bo Eurypides w grobie. Ja jeszcze żyję". Zwyciężyły uczucia szlachetne: autor wystąpił także w ob ronie starszego kolegi.
Biuletyn Informacyjny Agencji Autorskiej "Nowe sztuki" nr 1/80
Ukryj streszczenie