Obsada: 2 role kobiece, 2 role męskie (Żanna Korablowa, Swietłana Swierczkowa, Izold Kukin, Grzegorz), 1dekoracja
Przed kilku laty oglądaliśmy "Retro" Galina, sztukę, która zdobyła sobie dużą popularność w wielu krajach i przyniosła autorowi uznanie. Świetne role dla starszych aktorów, tak niestety mało przez teatry "wykorzystywanych", niebagatelny temat: los ludzi starych, aktualny pod wszystkimi szerokościami geograficznymi, to były bezsporne atuty "Retro", które o dziwo przeszło u nas bez większego oddźwięku. Galin od czasu premiery "Retro" wzbogacił swoją twórczość nowymi pozycjami stając się jednym z najbardziej "wziętych" radzieckich dramaturgów, autorem wchodzącym do najściślejszej czołówki. Wystawia go i MChAT i inne stołeczne i leningradzkie renomowane sceny, a także teatry "z peryferii", jak to się określa w Związku Radzieckim, od Smoleńska po Władywostok, i liczne teatry za granicą.
"Żanna" kontynuuje w pewien sposób linię "Retro", jeśli chodzi o temat, jak też i o kształt sceniczny, Galina cechuje kameralność tonu, ściszenie głosu, zainteresowanie intymną stroną życia ludzkiego, sferą prywatności, wierność bohaterom określonego typu.
Tutaj, podobnie jak w "Retro", są to ludzie starzy, ludzie znajdujący się już na marginesie życia, rozpaczliwie borykający się z dolegliwościami swojej sytuacji, a przede wszystkim z samotnością. Potrzeba pomocy w pokonywaniu trudności codziennego życia, ciepła i serdeczności, tęsknota za innymi ludźmi, dla których będzie się kimś jedynym i ważnym. Trzeba na nowo odnaleźć sens życia, usytuować się w tych niesprzyjających warunkach, znaleźć nowy zasób sił na ową "końcówkę", która staje się najtrudniejszym egzaminem i największą próbą. Trójka bohaterów Galina znajduje przecież pomoc i oparcie. Każde z nich zdobyło młodego, pełnego ofiarności opiekuna i przyjaciela. Na przykład Żannie uratował on niemal życie wyciągając ją z dna depresji i otwierając nowe perspektywy. Nie muszą się troszczyć o zakupy, o pomoc lekarską. Nie doskwiera im już samotność. Młody przyjaciel-opiekun dla każdego z tych ludzi staje się bliskim człowiekiem, nieomal synem, któremu można zaufać, a potem przekazać to, co się ma, co się przez życie zdobyło. W porywie serca, jako wyraz wdzięczności i z radością. Tyle że ten opiekun-przyjaciel - to jest jeden i ten sam młody człowiek. Żona jego jest lekarzem i swojemu mężowi wskazuje kandydatów na podopiecznych, samotnych starych ludzi, którzy - należy się domniemywać - mają się czym wywdzięczyć. Dochodzi do konfrontacji i zdemaskowania Grzegorza. Naciągacza, oszusta, ale w swoistym, najbardziej ludzkim sensie, dobroczyńcy i właśnie przyjaciela. Prawda wyszła na jaw, ale czy starym ludziom lżej się będzie żyło, czy pomoże to im w ich borykaniu się z życiem? Czy Grzegorz zasługiwać może tylko na potępienie? Wiele się tu ciśnie pytań. Ale nawet nie w poszukiwaniu odpowiedzi na nie upatrywać można wartość sztuki. Galin w wyrazisty, sugestywny sposób rysuje swoich bohaterów (świetny to materiał aktorski) i ukazuje pewną sytuację. Sytuację, która wcale tak nie jest egzotyczna i niezwykła. To mądra i ciekawa sztuka warta zainteresowania.
Źródło: "Nowe sztuki"-biuletyn informacyjny nr 7/87
Ukryj streszczenie