Obsada: 1 kobieta, 1 mężczyzna /Ona, On/
Edward Radziński podjął niedawno interesujący zamysł twórczy, który ma wszelkie szanse, by stać się teatralnym wydarzeniem i uzyskać znaczne zainteresowanie. Rozpoczął cykl scenicznych utworów pt. "sztuki na benefis". "Chcę - wyjaśnia swoje zamierzenie - w ten sposób okazać swoją miłość, dla zawodu aktorskiego i złożyć hołd Aktorom... Pragnę napisać te sztuki dla aktorek i aktorów w różnym wieku. W tym miejscu wspomnieć należy pierwszą sztukę z tego cyklu, znane już u nas "Geranium". Ta sztuka jest druga. Benefis Starej Aktorki. Jej treścią jest próba teatralna. Stwarzając atmosferę pełną napięć, tajemniczości i niedopowiedzeń reżyser zmusza aktorkę, która dawno już zeszła ze sceny, do zagrania roli, polegającej na połączeniu roli scenicznej z jej własnym życiem. Odwieczne marzenie twórcy: zatarcie granic między życiem a sztuką".
Istotnie, kontury postaci i sytuacji są zatarte, rozpływają się i gmatwają. Historia bohaterki jest pełna luk i sprzeczności, migotliwa i niemożliwa do logicznie uporządkowanej rekonstrukcji. Nie dowiemy się, dlaczego i jak trafiła do Domu Pomocy Społecznej, czy to istotnie, jak twierdzi, krótki pobyt wynikający z układów rodzinnych, czy też gorzka nieuchronność. A może została tylko zwabiona przez reżysera, by zagrać rolę swojego życia, ostatnią najpewniej rolę w jego filmie? Czy więc los, życie czy tylko udanie, zmyślenie, gra? Kim też jest jej partner Fiedia, czy pensjonariuszem czy człowiekiem chorym czy też szalbierzem żerującym na naiwności bezbronnych wobec życia istot? A może tylko i wyłącznie partnerem gry. Przedzieramy się przez te zasłony i wchodzimy coraz głębiej w sprawę, która jest przedmiotem zainteresowania Radzińskiego. W ten labirynt ułudy i prawdy, mistyfikacji i demaskacji, okrucieństwa wobec drugiego człowieka i zarazem najgłębszej litości nad nim, sztuki i życia.
Sztuka stawia wobec realizatorów postulat wyboru, wyszukania w owym labiryncie własnej ścieżki. Zarazem jest to bogaty i wielostronnie frapujący materiał aktorski. Nie tylko, wydaje się dla seniorek naszej sceny. Sztuka uzyskałaby jeszcze jeden wymiar, gdyby właśnie tytułową rolę zagrała aktorka, która musiałaby zagrać i jej wiek, wprowadzając elementy dodatkowej transfiguracji.
Źródło: "Nowe sztuki"-biuletyn informacyjny Agencji Autorskiej nr 7/85
Ukryj streszczenie