Musical w 7 obrazach; libretto (na motywach komedii Oscara Wilde'a "Brat marnotrawny"): Helmut Bez i Jurgen Degenhardt.
Prapremiera: Berlin 2 X 1964.
Premiera polska: Gliwice 17 XII 1966.
Osoby: Jack Worthing; Cecily Cardew; Algernon Moncrieff; lady Augusta Bracknell; Gwendolyn, jej córka: Frederic Chasuble, major Armii Zbawienia ; Laetitia Prism; Jeremiasz, lokaj; John, lokaj; przyjaciele Algernona, damy i lordowie, dziewczęta, sportowcy, podróżni, reporterzy, członkowie Armii Zbawienia.
Akcja rozgrywa sią w Londynie, ok. r. 1925.
Obraz I. Na dworcu Victoria w Londynie oddział Armii Zbawienia pod kierunkiem majora Chasuble'a śpiewa i wali w bębny, zbierając datki. Jack Worthing i Cecily Cardew z oddziału Chasuble'a nerwowo patrzą na zegarki - śpieszą się, jak zwykle. Ona - nieść pomoc ubogim i chorym, on - doglądać swego cierpiącego przyjaciela Bunbury. Żegnają wreszcie majora i odchodzą - każde w swoją stronę, a pozostali żołnierze Armii Zbawienia otoczeni zostają przez rozkrzyczany, rozbawiony tłum nowych przyjezdnych. Gdy przemija tłok i oddział Armii już odchodzi, pojawiają się na dworcu - nie widząc się wzajemnie - Jack i Cecily. Przebrani, wyświeżeni, oczekują pociągu do wytwornej dzielnicy West End.
Obraz II. Znany autor powieści kryminalnych, Algernon Moncrieff, zabawia się w swym mieszkaniu w gronie przyjaciół nowym tańcem - ostatnim krzykiem mody: black-bottomem. Kamerdyner Jeremiasz przerywa tę zabawę, powiadamiając Algernona, iż jego przyjaciel Bunbury nagle zachorował i oczekuje go. Goście wychodzą, zaś Algernon wybucha śmiechem: trik z wymyślonym "chorym przyjacielem" zawsze zdaje egzamin! Kpi na ten temat z Jackiem, który przychodzi do niego w odwiedziny. Jack też zawsze stosuje ten chwyt. "Stary Bunbury wciąż alibi stwarza mi i pomaga świat wprowadzić w błąd."
Jacka, którego Algernon uważa za człowieka bardzo bogatego, łączy wielka sympatia z córką lady Bracknell, Gwendolyn. Algernon żartuje z tego uczucia, jest bowiem przekonany, iż Jack związany jest od dawna z Cecylią Cardew. Przyparty do muru Jack wyznaje przyjacielowi, że Cecylia to... jego wychowanica; jej przybrany ojciec, Thomas Cardew, opiekę nad Cecylią zlecił mu w testamencie. Natomiast jego jedyna miłość - to Gwendolyn.
Gwendolyn właśnie przychodzi w towarzystwie matki. Algernon, chcąc przyjacielowi ułatwić sytuację, prosi lady Bracknell do sąsiedniego pokoju; zakochani zwierzają się sobie ze swych uczuć, po czym uciekają we dwoje na spacer do miasta. Aby zaniepokojonej lady osłodzić zniknięcie córki z obcym mężczyzną, Algernon opisuje w różowych barwach rzekomą sytuację majątkową Jacka. Lady wierzy w jego bajeczki, Algernon to przecież jej siostrzeniec, a przy tym - ona jest jego nieodłączną współpracowniczką, nadając ostateczny szlif jego tak poczytnym powieściom kryminalnym. Jest fachowcem w tych sprawach...
Lady rozgadała się na dobre, na szczęście zjawia się nieoceniony Jeremiasz: chory przyjaciel Bunbury prosi pana Algernona o szybkie przybycie!
Obraz III. Uszczęśliwiony, że udało mu się umknąć od nudnej ciotki, Algernon udaje się w zacisze nocnego lokalu na Piccadilly... Spotyka tutaj nie tylko przyjaciół, przekonanych, że spędza tę noc u łoża bolejącego przyjaciela, spotyka także swoje szczęście w postaci ślicznej gwiazdki zespołu "Sunshine Girls". Tą gwiazdką jest - Cecily Cardew! W dzień służy Bogu w szeregach Armii Zbawienia, nocą zabawia bywalców lokalu na Piccadilly, jako jedna z "Sunshine Girls".
Obraz IV. Lady Bracknell wydaje wielkie przyjęcie dla londyńskiej elity. Przybywa oczywiście Algernon, zamęczany przez gospodynię jej kryminalnymi rozważaniami, a także Jack; dziś wieczorem lady ma ogłosić jego zaręczyny z Gwendolyn. Jack jest duszą spotkania... W momencie, gdy całe towarzystwo ma już podejść do stołu, przychodzi zaproszona przez Algernona Cecily; miała wystąpić w programie artystycznym z okazji uroczystych zaręczyn, ale usłyszawszy nazwisko narzeczonego, usiłuje jak najszybciej uciec do domu. Zakochany Algernon nie rozumie, co się jej stało, pragnie ją za wszelką cenę zatrzymać, przyrzeka ślub, wreszcie - udaje mu się przy pomocy lokaja zamknąć ją w pokoju muzycznym. Tutaj Cecily, nie wiedząc, co łączy Jacka z jej ukochanym Algernonem, demaskuje swego opiekuna. Wyjaśnia, że Jack przyszedł w pożyczonym fraku udając syna bogatych rodziców, tymczasem on... w ogóle nie ma rodziców! Jako niemowlę został znaleziony w torbie podróżnej na Victoria Station. Obecnie jest żołnierzem Armii Zbawienia, mieszka w niewielkiej norze w najgorszej dzielnicy Londynu i opiekuje się nią, czekając, aż Cecily odziedziczy przyrzeczone jej 30 tysięcy funtów spadku. Ale i z tego on dostanie niewiele.
Lady Bracknell, wstrząśnięta tymi rewelacjami, każe Jackowi opuścić jej mieszkanie. Oburzenie arystokracji zwraca się także przeciw Algernonowi, on przecież wprowadził tutaj aferzystę jako swego przyjaciela. Algernon nie widzi innego ratunku, jak tylko ulotnić się pod pretekstem, że potrzebuje go inny przyjaciel, schorowany Bunbury, Cecily jednak dobrze zna te wymówki: "Daj go tu, przedstaw nas panu Bunbury!"... Zamiast pana Bunbury wchodzi zamówiony przez Algernona zespół "Susie Miller Girls"; wieczór kończy się totalnym skandalem i - charlestonem.
Obraz V. Nazajutrz w kwaterze Armii Zbawienia zjawiają się kolejno: Cecily, która już innymi oczami patrzy na swego nabożnego opiekuna, a także Jack. W mundurze Armii Zbawienia, z żałobą na ramieniu. Tłumaczy majorowi Chasuble, że jego chory przyjaciel Bunbury, wymagający tak częstych dyżurów, właśnie umarł. Jack po wczorajszych skandalach ma po prostu dość krętactw i szaleństw, chce spokoju. Po jego wyjściu przybywa Algernon; od wczoraj już wie, gdzie może rano odnaleźć swoją ukochaną, a wiadomość o czekających ją 30 tysiącach funtów znacznie wzmogła jego uczucie.
Algernon wiedząc, iż Jack często powoływał się na przyjaciela Bunbury, przedstawia się Chasuble'owi tym nazwiskiem; zadziwiony major przekonany jest, iż to modlitwy Armii Zbawienia przywróciły zmarłego do życia. W chwilę później Algernon spotyka się z Cecily i Jackiem; zmartwiony Jack dopiero teraz dowiaduje się, że to Cecily zdemaskowała go wczoraj wieczorem, Cecily jednak przyrzeka mu naprawić to, co zepsuła: pogodzić go z Gwendolyn.
Obraz VI. W czasie nieobecności lady Bracknell Cecily rozmawia z Gwendolyn. Opowiada jej o wielkim uczuciu Jacka i uzyskuje dla niego przebaczenie. Nadchodzi także Algernon; dziewczęta domagają się od niego wyjaśnienia, kim właściwie jest ów Bunbury, na którego obaj z Jackiem wiecznie się powołują w niezręcznych sytuacjach? Dziewczęta stawiają ultimatum: jeśli panowie chcą z nimi dojść do ładu - i ołtarza - Bunbury musi zostać raz na zawsze zlikwidowany, trzeba go uśmiercić! Słysząc to, kamerdyner John pada zemdlony.
Obraz VII. W kwaterze Armii Zbawienia świętuje się dwudzieste piąte urodziny Cecily. Solenizantka jest zresztą nieobecna, świętuje - przy butelce - samotny Chasuble... Przychodzi Jack wraz z Gwendolyn, już pogodzeni. Po ich wyjściu zjawia się Algernon, a wkrótce potem lady Bracknell poszukująca tutaj swojej córki. Algernon powiadamia ciocię o zamiarze poślubienia Cecily; wiedząc o jej 30 tysiącach funtów ciocia przystaje na ten ślub bez zastrzeżeń. Przypadkowo spotyka tu siostrę Prism z Armii Zbawienia i rozpoznaje w niej dawną piastunkę dzieci swojej siostry. Pani Prism przed laty wyszła z domu z synkiem jej siostry w wózeczku i - ślad po niej zaginął. Odnaleziono jedynie wózek, w którym zamiast dziecka leżał rękopis powieści kryminalnej... Okazuje się, że Laetitia Prism do dziś pisuje romanse kryminalne. Przekazuje je Algernonowi, ten daje je do poprawy cioci i - sprzedaje wydawnictwom jako swoje własne. No, a dziecko? Zaginionym dzieckiem okazuje się... Jack Worthing, pozostawiony niegdyś przez roztargnioną panią Prism w podróżnej torbie, na dworcu. Zatem Jack jest siostrzeńcem lady Bracknell, podobnie jak jego brat, Algernon! Nic już teraz nie stoi na przeszkodzie, aby otrzymał Gwendolyn za żonę - wszystko kończy się dobrze, dwie pary się łączą, a Bunbury będzie już na zawsze pogrzebany... Lecz nie, bo oto zjawia się pan Bunbury! To kamerdyner; jako Jeremiasz służył u Algernona, a jako John, swój rzekomy brat bliźniak - u lady Bracknell. Otrzymywał dzięki temu podwójną pensję i dziś pan Bunbury ma dwanaście tysięcy funtów oszczędności! To już mężczyzna, z którym należy się liczyć, i wszystko wskazuje na to, że lady Bracknell nie pozostanie obojętna na walory swego wiernego sługi...
"Brat marnotrawny" ("The Importance of Being Ernest") Oscara Wilde'a (1854-1900) - sztuka z 1895 nieoczekiwanie stała się w ostatnich latach podstawą aż trzech różnych musicali: Natschinskiego (1964), Paula Burkharda (1965) i u nas - Tadeusza Dobrzańskiego (1965; z librettem Władysława Krzemińskiego i Ludwika Jerzego Kerna, pod tytułem "Mój brat niepoprawny" lub "Lord z walizki").
Adaptacja Natschinskiego idzie znacznie dalej od naszej, krajowej, która w zasadzie umuzykalniła tylko, ozdobiła piosenkami sztukę Wilde'a. Tutaj akcję przeniesiono z czasów wiktoriańskich w lata 1920-te, zatem w epokę charlestona i black-bottoma, trzy akty rozbudowano do siedmiu obrazów, przenosząc scenerię na dworzec, do nocnego lokalu, do kwatery Armii Zbawienia itd., dodano wreszcie sporo piosenek i scen ansamblowych. W rezultacie "Bunbury" Natschinskiego stał się, jak dotychczas, największym sukcesem tego kompozytora.
Libretto tłumaczyła Krystyna Chudowolska.
Źródło: Przewodnik Operetkowy Lucjan Kydryński, PWM 1994
Ukryj streszczenie