Artykuły

Z dubeltówki Mrożka

Przyjazd Sławomira {#au#87}Mrożka{/#} do Kielc na spektakl "Miłość na Krymie" stremował dyrektora i zespół aktorski Teatru im. S. Żeromskiego. Odprężenie nastąpiło, gdy skończył się ostatni akt. Lekko onieśmielony autor, wraz z dyrektorem i reżyserem Piotrem Szczerskim oraz aktorami, przez kilka minut przyjmował na scenie owacje publiczności. Szczerski był tak uszczęśliwiony, że trzymał Mrożka za rękę. Wcześniej go dubeltowo ucałował.

Autor "Miłości na Krymie" pojawił się w Kielcach w sobotę o 17, na godzinę przed rozpoczęciem spektaklu. Z Warszawy przywiózł go teatralny "polonez", a jak nam powiedział kierowca, pan Wiesiek, pisarz niemal całą podróż poświęcił na sen. Do Kielc przyjechali z nim szef wydawnictwa "Noir Sur Blanc" i zaprzyjaźniony krytyk teatralny.

Przedstawienie Mrożek oglądał w loży sąsiadującej z lożą wojewody Zygmunta Szopy. Tuż przed spektaklem obaj panowie krótko rozmawiali, podczas gdy fotoreporterzy robili im zdjęcia. Dramaturg ubrany był w jeans, wojewoda w garnitur. Kiedy Piotr Szczerski powitał ze sceny bohatera wieczoru, rozległy się oklaski licznie przybyłych widzów. Później, w antraktach, publiczność często odwracała głowy, żeby zobaczyć reakcję autora. Nie dało rady. Mrożek cały czas sprawiał wrażenie zawstydzonego, chociaż na ustach błąkał mu się uśmieszek.

Świadomość, że na widowni siedzi wybitny dramaturg, sparaliżowała nieco aktorów. Można to było wyczuć zwłaszcza w pierwszym akcie. Grali spięci, bez tej finezji i swobody, jak podczas premiery. Zdenerwowanie udzieliło się nawet Edwardowi Kusztalowi, do czego przyznał się po spektaklu. Potem było już lepiej. Wykonawcy oswoili się z obecnością Mrożka. Podziwiać trzeba zwłaszcza Dorotę Stępień, która wystąpiła z zapaleniem ucha i krtani i Jerzego Kaczmarowskiego, któremu przyplątało się zapalenie oskrzeli.

Wszystkich interesowała opinia Sławomira Mrożka o kieleckim spektaklu. Usłyszeli ją na bankiecie w teatralnej kawiarni, zaraz po tym, jak przegoniono szczekającego psa, który nie wiadomo skąd znalazł się na sali.

- Chciałem przedstawić swojego człowieka - powiedział autor wskazując na rozpromienionego Piotra Szczerskiego. - A to moi ludzie - dodał pokazując aktorów.

Słowa te przyjęto brawami. - Uchwyciliście sedno rzeczy, które chciałem wyrazić. Technika techniką, ale chodzi o czucie. I tutaj się z wami zgadzam.

Tego wieczoru było to jedyne oficjalne wystąpienie Mrożka. Później rozmawiał już tylko prywatnie, dziękował reżyserowi i aktorom, składał autografy, pił szampana i wino, zaś pierwszą od 35 lat noc w Kielcach spędził w wynajmowanym przez teatr mieszkaniu przy ul. Sienkiewicza.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji