Nie chcieli wyjść na scenę wbrew Katarzynie Herbert
Podczas piątkowej Nocy Poetów odwołano nie tylko spotkanie "Nowa Fala razem", lecz także spektakl "Podróż do Krakowa - spotkanie z twórczością Zbigniewa Herberta". Artyści nic chcieli postąpić wbrew opinii Katarzyny Herbert, wdowy po poecie. - Wszystkie osoby zaangażowane w ten projekt, przede wszystkim aktorzy Starego Teatru, czują się bardzo związane z twórczością Herberta, głęboko wierzą w wartości, jakie ona niesie. Nie mogliśmy więc wyjść w tej sytuacji na scenę. Nasza reakcja była spontaniczna i emocjonalna - mówi Tadeusz Malak, reżyser przedstawienia w rozmowie z Ryszardem Kozikiem w Gazecie Wyborczej - Kraków.
Przypomnijmy: w środę Krynicki i Zagajewski zrezygnowali z udziału w spotkaniu poetów Nowej Fali, bo nie chcieli mieć nic wspólnego z Instytutem Pamięci Narodowej (głównym organizatorem Nocy było Stowarzyszenie NZS 1980, a współorganizatorami - Narodowe Centrum Kultury i IPN właśnie), a pozostali jego uczestnicy także solidarnie się wycofali. W piątek na łamach "Gazety" ukazało się oświadczenia Katarzyny Herbert. "Nikt nie występował do mnie o udzielenie wymaganej zgody na wykorzystanie twórczości mojego męża" - oświadczyła wdowa po poecie, solidaryzując się z decyzją Krynickiego i Zagajewskiego. I dodała: "Zbigniew Herbert nigdy nie wyraziłby zgody na wykorzystanie przez kogokolwiek jego twórczości do jakichkolwiek celów politycznych".
Adam Kalita, wiceprezes Stowarzyszenia NZS 1980, zapewniał w piątek, że spektakl się odbędzie. - Nie chciałbym komentować słów pani Herbertowej - mówił. - Myślę, że ktoś ją źle poinformował. Po prostu wykupiliśmy gotowy spektakl, który ma wszelkie wymagane prawem zgody.
A jednak widowisko odwołano.
Ryszard Kozik: Dlaczego spektakl "Podróż do Krakowa - spotkanie z twórczością Zbigniewa Herberta" się nie odbył?
Tadeusz Malak [na zdjęciu]: Powodem odwołania tego wieczoru poezji Herberta było oświadczenie Katarzyny Herbert, opublikowane w "Gazecie", w którym solidaryzuje się ona z decyzją Adama Zagajewskiego i Ryszarda Krynickiego o rezygnacji z udziału w Nocy Poetów z uwagi na fakt, że jej współorganizatorem jest Instytut Pamięci Narodowej. Dowiedzieliśmy się o nim podczas próby generalnej spektaklu i uznaliśmy, że w takiej sytuacji nie możemy go pokazać. Szczególną przykrość sprawiła nam sugestia, że mogłoby dojść do politycznego wykorzystania twórczości Zbigniewa Herberta. Wszystkie osoby zaangażowane w ten projekt, przede wszystkim aktorzy Starego Teatru, czują się bardzo związane z twórczością Herberta, głęboko wierzą w wartości, jakie ona niesie. Nie mogliśmy więc wyjść w tej sytuacji na scenę. Nasza reakcja była spontaniczna i emocjonalna.
To miała być premiera spektaklu?
- On powstawał specjalnie na Noc Poetów. Od kilku miesięcy trwały prace nad nim - powstał scenariusz oparty na wierszach Herberta, a aktorzy nauczyli się ich na pamięć. A teraz specjalnie przerwali urlopy i zjechali do Krakowa, by wziąć udział w tym przedsięwzięciu. Praca nad utworami Herberta była dla nas wszystkich wielką radością. Ja osobiście czuję się także z tą twórczością związany. Już w 1960 roku w Teatrze Rapsodycznym wyreżyserowałem "Drugi pokój", potem w Starym Teatrze "Powrót pana Cogito" i "Jaskinię filozofów", a w PWST "Kochane zwierzątka" na podstawie listów Herberta do przyjaciół.
Ta sytuacja była dla mnie dodatkowo trudna także dlatego, że spektakl miał być pokazany przy ul. Skarbowej [w teatrze Groteska - przyp. red.], gdzie mieścił się kiedyś Teatr Rapsodyczny. Miał to być dla mnie ważny powrót do tego miejsca i - po raz kolejny - do twórczości Herberta.
Gdy dotarła do nas informacja o oświadczeniu Katarzyny Herbert, zadzwoniłem do niej - znamy się przecież dobrze, przyjaźnimy. Wyjaśniła mi, dlaczego podjęła taką decyzję... Wielka szkoda, że nie mogliśmy pokazać tego spektaklu.
Ja pisał Zbigniew Herbert w utworze "Do Ryszarda Krynickiego - list":
"jakich sił ducha trzeba by wykrzesać
bijąc na oślep rozpaczą o rozpacz
iskierkę światła hasło pojednania".
Może nie wszystko stracone? Skoro przedstawienie jest już gotowe...
- Też mam taką nadzieję. Tym bardziej że zarówno teatr Groteska, jak i Stowarzyszenie NZS 1980 podtrzymują chęć współpracy. Chętnie więc skorzystam z okazji i za pośrednictwem "Gazety" apeluję do ewentualnych mecenasów: pomóżcie nam wystawić ten spektakl!
Zbigniew Herbert w "Widokówce od Adama Zagajewskiego" pisał:
"Tej garstce która nas słucha należy się piękno
ale także prawda
to znaczy - groza
aby byli odważni
gdy nadejdzie chwila"
* Tadeusz Malak - aktor i reżyser, związany m.in. z Teatrem Rapsodycznym i Starym Teatrem