Artykuły

Teraz w Buffo śpiewamy po włosku

"Wieczór włoski" w reż. Janusza Józefowicza w Teatrze Studio Buffo w Warszawie. Pisze Marzena Rutkowska w Tygodniku Ciechanowskim.

Spektakle warszawskiego Teatru Buffo cieszą się niesłabnącym powodzeniem. Teatr ten ma stałą wierną publiczność, co niewątpliwie jest zasługą dwóch prężnych menadżerów: Januszów - Stokłosy i Józefowicza [obaj na zdjęciu].

W ubiegłym sezonie teatralnym panowie zainicjowali swoiste wieczory. Wieczór cygański odbywał się w scenerii cygańskiego taboru koczującego przed teatrem. Wtedy to Maciej Kuroń serwował cygańskie przysmaki i tak zwanego "grzańca". Widzowie jedli, pili i tańczyli. Wszystko w cenie biletu. Potem przyszedł wieczór żydowski, a w nim goście: Sława Przybylska i Szymon Szurmiej. Pieśni, tańce i żydowskie facecje. No i do tego koszerne jedzenie i picie. Słynny taniec z butelkami na głowie przeniósł się na widownię i porwał do tańca publiczność.

Wreszcie wieczór rosyjski. Zaproszeni zostali do niego jako goście młodzi wykonawcy "Metra" z Moskwy. Była mocna rosyjska wódeczka i wspólny "kozaczek". Widzowie z rozrzewnieniem śpiewali "Podmoskiewskie wieczory" i "Zawsze niech będzie słońce".

Od lutego artystyczny duet Stokłosa -Józefowicz zaprasza na wieczór włoskich piosenek. Ten niezwykły spektakl znowu przyciągnął tłumy - młodzież,. dorosłych i dzieci. Tym razem częstowano widzów młodym, czerwonym włoskim winem. Dwie godziny włoskiego belcanta i włoskich przebojów. Dwadzieścia pięć piosenek śpiewanych przez aktorów z udziałem publiczności. Niewątpliwie gwiazdami tego wieczoru są pieśniarze operowi. Po sukcesach w Paryżu w pełnej krasie wokalnej, kostiumowej i scenicznej zaprezentowała się warszawskiej publiczności niezwykle piękna i utalentowana Marta Wyłomańska. Artystka śpiewała arie z oper Pucciniego i chyba jeden z najsłynniejszych przebojów "Time to saye good bye" ("Czas powiedzieć do widzenia") A. Boccellego.

Niemal estradowym showmenem okazał się solista narodowej opery Dariusz Stachura. Brawurowo wykonanym przebojem "La spagnola", czyli "Sto lat", porwał publiczność. Było wspólne śpiewanie niemal narodowej

pieśni Włochów i Polaków. I ogromne brawa.

Włoski wieczór obfituje w ogromny wachlarz przebojów. Z gazem do dechy słynne "Yalare" zaśpiewał Jan Bzdawka. W rolę Rominy Power i Albano wcielili się z ogromnym powodzeniem śpiewający "Felicitę" Monika "Dzida" Ambroziak i Rafał Drozd.

Kwartet męski Teatru Buffo porwał publiczność, tańcząc i śpiewając popularną "Marinę".

Niewątpliwym talentem wykazały się młodziutkie 16- i 17-letnie debiutantki z Ukrainy i Polski.

Był też deser wieczoru, czyli występ twórców Teatru Buffo. W towarzystwie pięknych tancerek Janusz Józefowicz zaśpiewał "Sugar Bing z Chicago" Freda Buscalione. Okazało się, że i Stokłosa lubi i potrafi śpiewać. Na okoliczność występu nauczył się nawet po włosku pół piosenki "E'Italiano".

Na widzów czekała kolejna niespodzianka. Występ wyłowionych "przypadkowo" z widowni Włochów. Włoscy goście nie grzeszyli co prawda słuchem i talentem wokalnym, ale śpiewali, rozbawiając publiczność do łez.

Prowadzący wieczór Janusz Józefowicz wzbogaca doznania artystyczne widzów prezentacją na telebimie obrazów znakomitego włoskiego malarstwa.

Warto więc wybrać się do Buffo, by pośpiewać, posłuchać. By się po prostu zabawić.

Teatr Buffo, "Wieczór włoski", reż. J. Józefowicz.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji