Artykuły

Hajs-Hop

"12 ławek" w reż. Jarosława Stańka w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Pisze Łukasz Drewniak w Przekroju.

Teatr powinien bezwzględnie wykorzystywać to, co popularne, żeby przyciągnąć nową publiczność. A jaki gatunek muzyczny króluje teraz w radiu i telewizji? Hip-hop w wykonaniu białych braci z polskich osiedli. Chcesz mieć ich kolegów na widowni? Zaproś białych braci na scenę! Poklep roztańczoną, freestylującą młodzież po umięśnionych plerach i krzyknij: - Jacy wy fajni! A potem wystaw hip-hopowy musical. Na miejscu dyrektora Korwina zrobiłbym tak samo. Tylko nie akcentowałbym, że to wszystko takie szczere, prawdziwe i naturalne.

Dyrektor Korwin i reżyser Staniek w Teatrze Muzycznym w Gdyni inwestują w bardziej ucywilizowane oblicze hip-hopu. Zamiast grubawych ziomali na łyso i w dresach (po spotkaniu których zastanawiasz się, co gorsze: żeby ci coś zarapowali, czy od razu spuścili wp...) po scenie biegają gibkie młodziany z nagimi klatami i lateksowe dziewczęta poprzebierane w markowe ciuchy, na które recenzent "Przekroju" musiałby pracować miesiąc.

Skomercjalizowani hip-hopowi biali bracia nie opowiadają w swoim spektaklu żadnej spójnej historii. Nie pokazują starcia pokoleń, stylów życia czy myślenia. Ich "12 ławek" to taneczny strumień tematów podobno często przegadywanych na osiedlowych ławkach.

Niby o rodzinie, wolności i dumie, ale skoro kolejne sceny nie bardzo różnią się od siebie, zapamiętuje się tylko etiudy o zarabianiu kasy, wyhaczaniu dziewczyn i wszechobecnym luzie. Najefektowniej wypadają dwa fragmenty: w pierwszym młodzież w kapturach i z husarskimi skrzydłami zapamiętuje się w tańcu synchronicznym, w drugim baraszkuje w miejskiej toalecie. Nieźle to zatańczone, ale co z tego wynika? Patriotyzm plemienno-osiedlowy? Afirmacja seksu w kiblu?

Oprócz pospolitego ruszenia hip-hopowców z castingu spektakl Stańka uwiarygodniają Tede, O.S.T.R. i SiStars (autorzy muzyki i tekstów) oraz na scenie DJ Kostek i Kameral z Mariką. Smutne.

Jeśli biali bracia z osiedli nie rozumieją, że udział w gdyńskim spektaklu to mega-hiper-obciach, przypomnę im, że w 1982 roku nie do pomyślenia była zgoda, powiedzmy, Brygady Kryzys, na koncert w reżimowej telewizji albo w 1988 występ Kultu na festiwalu piosenki żołnierskiej w Kołobrzegu. Jeśli hip-hop to formacja protestu, dlaczego idzie na kompromisy z show-biznesem, ścisza wściekły głos porzuconej generacji? Widać naszym białym braciom chodzi wyłącznie o szmal, czyli hajs.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji