Bunuel z Zakopanego
W spektaklu Jerzego Grzegorzewskiego Witkacy kręci film - awangardową wersję "Halki" Moniuszki czy twórca teorii Czystej Formy mógł zostać filmowcem?
Stanisław Ignacy Witkiewicz urodził się dziesięć lat przed pierwszym publicznym pokazem filmów braci Lumiere w paryskiej kawiarni Grand Cafe. Kiedy miał 17 lat, Georges Melies nakręcił słynną "Podróż na księżyc". W roku, w którym odbyła się premiera sztandarowego filmu niemieckiego ekspresjonizmu - "Gabinetu doktora Caligari", Witkacy ogłosił swoją teorię Czystej Formy.
Witkacy o kinie wypowiadał się z lekkim dystansem - nie cenił go, ale się nim interesował. Pasjonowały go filmy ekpresjonistów niemieckich. Był wielbicielem "Gabinetu doktora Caligari", zachwycał się też filmami rysunkowymi Walta Disneya.
Podobno jego ulubionym zajęciem w czasie porannej toalety było naśladowanie znanych aktorów. Część z tych "ról" utrwalił na fotografiach. Na jednej w stroju kowbojskim wygląda jak młody Gary Cooper.
"Staś był wielkim amatorem filmu. Chodziliśmy bardzo często do kina" - pisała Jadwiga Witkiewiczowa we wspomnieniach o mężu.
Na początku lat 20., zniechęcony niepowodzeniami scenicznymi "Tumora Mózgowicza" i "Pragmatystów", chciał porzucić teatr i zająć się filmem. "Ja (o ile mnie nie pokręci) zdecydowałem się plunąć na teatr jako na zarobek i grać też w kino" - pisał w jednym z listów.
W 1927 roku popularny reżyser Ryszard Ordyński zaproponował mu udział w filmie "Mogiła nieznanego żołnierza" według powieści Andrzeja Struga. Witkacy był zachwycony: "A nuż zrobię karierę kinową". Jednak po kilku dniach przyszło rozczarowanie: "Siedzę tu trzy dni bezczynnie. Nawet próbnych zdjęć nie zrobili. Mam wrażenie biezałabierności". W końcu zrezygnował, a w "Mogile nieznanego żołnierza rolę profesora Głowińskiego zagrał Jerzy Marr.
W spektaklu Grzegorzewskiego Witkacy kręci film na podstawie, "Halki" Moniuszki. Przed wojną zrealizowano trzy filmowe wersje "Halki". Pierwsza, w wykonaniu aktorów Teatru Polskiego, powstała w 1913 roku i zyskała opinię jednego z bardziej udanych filmów początkującego przemysłu kinematograficznego. Mało entuzjastycznie przyjęto "Halkę" Konstantego Meglickiego z 1930 roku. "Halka szczerzyła zęby, Jontek był damą do towarzystwa, a Janusz siedział na koniu jak na brzytwie" - pisano po premierze.
Trzecią "Halkę", w adaptacji Leona Schillera, Juliusza Gardana i Józefa Rosena z 1937 roku, też krytykowano: "Nadmierny pietyzm, a może brak inwencji, sprawił, że, mimo doskonałości wykonania, arie operowe stały się dla filmu balastem opóźniającym".
A jak zostałaby przyjęta "Halka" Witkacego - awangardowy film w Czystej Formie?
Źródła: Janusz Degler " Witkacy i kino ", Dialog nr 3/1996
Leszek Armatys, Wiesław Stradomski " Od niewolnicy zmysłów do czarnych diamentów", Warszawa 1988