Artykuły

Kosmos Witolda Gombrowicza

Kosmos dla mnie jest czarny, przede wszystkim czarny, coś jak rozbełtany nurt pełen wirów, zahamowań, rozlewisk, czarna woda unosząca tysiące odpadków, a w nią zapatrzony człowiek - zapatrzony w nią i nią porwany - usiłujący odczytać, zrozumieć, powiązać w jakąś całość... - tak pisał w swoim "Dzienniku" dwadzieścia lat temu Witold Gombrowicz. "Kosmos" to ostatnia z jego powieści wydana w Paryżu niedługo przed śmiercią autora. Jedni mówią, że jest najbardziej zawikłana, gęsta, niespójna gatunkowo. Inni twierdzą, że ma bardzo logiczną konstrukcję i zawiera najwięcej odniesień autobiograficznych. Oto początek...

Witold (twarz zwyczajna, młodzieńcza, nic szczególnego) uciekłszy z domu od rodzinnych nieporozumień, spotyka na Krupówkach w Zakopanem kolegę - Fuksa (ryży, wyblakły, z apatycznym spojrzeniem). W wyniku zbiegu pewnych okoliczności (pot, upał, kurz, ptak powieszony na gałęzi) wynajmują pokój w domu państwa Wojtysów. Po męczącym dniu zasiadają do kolacji. Przy stole: Witold i Fuks, Leon - pan domu, zapalony brydżysta, Kulka - jego żona, Lena - ich córka, nauczycielka języków i jej świeżo poślubiony mąż Ludwik - inżynier. Do stołu podaje siostra pani Wojtysowej- Katasia, ale wargę ma dziwną, po wypadku samochodowym wywiniętą, niepokojącą, prowokującą. Nachyla się nad Leną! Skojarzenie ust Katasi z ustami Leny! Wróbel powieszony! Zawiązanie akcji.

Gombrowicz pisał, że "Kosmos" jest powieścią o "stwarzaniu się rzeczywistości", o tym jak ona powstaje z na kryminalnego romansu, bo uważał, że właśnie powieść kryminalna jest próbą podporządkowania chaosu, wydobycia z nadmiaru słów, wydarzeń, przedmiotów - tych właściwych i logicznego ich powiązania.

Witold zderzony bezwzględnie z "burzą życia w całym jej ogromie", staje przed problemem rozwiązania swoich wewnętrznych dylematów. Jak poradzić sobie z chaosem wywołanym tak wielką ilością spraw, zdarzeń, przeżyć? Jak oswoić i zrozumieć rzeczywistość, jak zapanować nad swoimi odruchami? Mi-krokosmos i makrokosmos dopominają się uporządkowania.

Niewiele było "gombrowiczowskich" realizacji w Teatrze TV, ale te, które powstały, były udane i podobały się widzom: "Iwona, księżniczka Burgunda", przedstawienie przeniesione ze sceny Teatru Powszechnego w Warszawę, reżyserowane przez Zygmunta Hubnera, telewizyjny spektakl wg "Ferdydurke" w reżyserii Macieja Wojtyszki i "Trans-Atlantyk", przedstawienie zarejestrowane w Teatrze Polskim we Wrocławiu, a wyreżyserowane przez Eugeniusza Korina.

Korin jest także autorem adaptacji i reżyserem "Kosmosu", który zobaczą Państwo w najbliższym Studiu Teatralnym Dwójki. Reżyser miał' świadomość, że w tradycyjnie realizowanym teatrze telewizyjnym nie byłoby możliwe pokazanie całej złożoności prozy Gombrowicza. Szukał więc innej możliwości przekładu języka literackiego na obraz. Wraz z rozwojem telewizyjnej techniki i ciągłymi poszukiwaniami nowych środków ekspresji zaciera się różnica między filmem telewizyjnym i teatrem. "Kosmos" jest właściwie bliższy filmowi, bo nie dość, że rozgrywa się w całości poza studiem telewizyjnym, to w sposób filmowy prowadzona jest narracja (odpowiednia praca kamer, krótkie sekwencje, specjalny sposób oświetlenia), a zupełnie filmowy montaż- precyzyjny, szybki - współtworzy efekt artystyczny.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji