Artykuły

Opole. Ilu VIP-ów na Konfrontacjach?

- Ok. 20 karnetów dostaną dziennikarze obsługujący festiwal. Parę lat temu próbowałem wprowadzić płatne akredytacje i okazało się, że nikt z Polski nie przyjechał, a mnie zależy, by o festiwalu pisała "Rzeczpospolita" czy "Teatr" -mówi Bartosz Zaczykiewicz, dyrektor festiwalu "Klasyka Polska"

Na wtorkowej konferencji prasowej mówił pan, że na spektakl Teatru Narodowego, który wystąpi na XXX Opolskich Konfrontacjach Teatralnych, dla VIP-ów zarezerwowano tylko 20 biletów. Wczorajsza "Gazeta Wyborcza" doniosła, że przedstawienie zobaczy zaledwie 30 zwykłych widzów, "z kasy", a resztę miejsc zarezerwowano dla notabli. To dla kogo jest ten festiwal?

- Dla zwykłych widzów. Teatr Narodowy zagra dwa razy. Przedstawienie jest zrobione z widownią na scenie. Miejsc jest mało, bo tylko 100 na każdym spektaklu, czyli w sumie dla 200 widzów. Właśnie dlatego zaprosiliśmy Narodowy, jako jedyny teatr, na dwa spektakle, aby mogło go zobaczyć jak najwięcej osób. To znacznie podraża koszty udziału tego i tak najkosztowniejszego teatru - same honoraria dla artystów za jeden spektakl wynoszą 15 tysięcy złotych - ale ten festiwal jest dla opolan. Dla publiczności "z kasy" przeznaczyliśmy łącznie ok. 130 biletów. Jedno przedstawienie jest w całości dla nich.

Ale drugie głównie dla urzędników?

- Nie. Dla dziennikarzy, sponsorów i urzędników. W ubiegłym roku dla tej kategorii widzów przeznaczyliśmy łącznie 70 karnetów. Podobną liczbę planujemy tym razem, dlatego wstępnie oceniamy, że na pierwszy spektakl Narodowego wejdzie 30 widzów "z kasy". 25 karnetów planujemy dla sponsorów. Oni dają nam na festiwal ok. 90 tysięcy złotych. Darmowe karnety to podzięka za ich gest. To też są "zwykli" widzowie. Ok. 20 karnetów dostaną dziennikarze obsługujący festiwal. Redakcje za to nie płacą, bo wielu po prostu na to nie stać. Parę lat temu próbowałem wprowadzić płatne akredytacje i okazało się, że nikt z Polski nie przyjechał, a mnie zależy, by o festiwalu pisała "Rzeczpospolita" czy "Teatr". Darmowe karnety dostają też opolskie redakcje, bo dzięki nim przez wiele dni ten festiwal istnieje w świadomości społeczeństwa całego regionu.

Ale dlaczego za darmo mają go oglądać urzędnicy? I to aż 25 osób?

- Nie wiem, czy będzie ich tyle, co rok temu. Dlatego na konferencji mówiłem o około 20 VIP-ach. Wiedząc, że występ Teatru Narodowego będzie się cieszył ogromnym zainteresowaniem widzów, z góry poinformowałem Urząd Marszałkowski, że akurat na to przedstawienie być może trzeba ściśle wyselekcjonować grono VIP-ów. Oni zresztą nigdy nie stawiają żądań co do liczby biletów. To nie to, co zdarzyło się kiedyś za czasów Pogana, gdy urzędnicy z ratusza zażądali tak wielu biletów, że musieliśmy zdecydowanie odmówić. Opolski teatr i festiwal w ogóle jest pod tym względem w komfortowej sytuacji. Jesteśmy jednym z najbardziej dostępnych dla publiczności festiwalem teatralnym w Polsce. Moi koledzy z innych teatrów nieraz rwą włosy z głowy, bo nie mogą sprostać oczekiwaniom władzy.

Ale czy mimo wszystko władza nie powinna chodzić do teatru za swoje pieniądze?

- Elegancja wymaga, by zapraszać ważne osoby, od których m.in. zależy los teatru. Dla paru osób to jest obowiązek, by tu być. Władze są w jakimś sensie naszym mecenasem. To nie jest kwestia serwitutów czy podlizywania się. Tak się robi na całym świecie i jest to tak oczywiste, że aż głupio to tłumaczyć.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji