"Buntownica" w Londynie
Ostatnią sztuką L.H. Morstina "Buntownicy" wystawił wcześniej na emigracji niż w kraju, wcześniej w "Ognisku" niż w teatrze wrocławskim.
Polską "Buntownicę" o pięć lat wyprzedził sztuka o podobnym ściślej mówiąc o takim samym temacie "The Return" Bridget Boland. I tu i tam mniszka po kilku latach pobytu w klasztorze zamkniętym wraca do świata ludzi świeckich.
(-) Morstina "Buntownicy" jest rzucona na tło dzisiejszej Polski: siostra Monika wraca z klasztoru "na Górze" do popaździernikowej Warszawy. Zgodnie ze swoją filozofią życiową, ze swoim temperamentem, Morstin położył większy nacisk na element erotyczny: ex-zakonnica znajduje miejsce w świecie przez mężczyznę, przez miłość i małżeństwo. (-)
Kielanowski jest od dawna, od "Mikołaja Kopernika" (scenicznej przeróbki "Kłosu panny") spoufalony z twórczością sceniczną Morstina stanowi przykład bliskiej, pożytecznej współpracy reżyserskiej z autorem. Kielanowski dobrze utrafił w tonację sztuki, utrzymał ją między dramatem a komedią, choć bliżej, czasem za blisko komedii.
Z obsady wyróżniły się Dygatówna jako siostra Monika i Brzezińska jako matka przełożona. Podzieliły się sztuką: pierwsza była lepsza w początkowych aktach, druga w ostatniej odsłonie. Dygatówna z trudnej roli okazała pełną dojrzałości aktorską, opanowanie środków i szlachetny umiar, szczególnie wyraziście zaznaczyła przejście z jednego świata do drugiego. Brzezińska była majestatyczną księżną, szczególnie przekonywująca w chwilach, w których przez szorstki pancerz dyscypliny nastraszoną popędliwość wielkiej damy przebijała ciepła, kobieca uczuciowość. W pozostałych rolach wystąpili: Sobieniewska (siostra Renata), Sempolińska (siostra Cecylia), Galicówna (wanda), Ratscha (kapelan), Butscher (prof. Halicki), Wojtecki (red. Olcza).
Dekoracje Smosarskiego: lepsze w przedstawieniu klasztornego niż świeckiego świata.
[data publikacji artykułu nieznana]