Artykuły

Rozmowa o sztuce Romana Brandstaettera

"Milczenie" R. Brandstaettera cieszy się niesłabnącym powodzeniem w Teatrze Polskim, w Ognisku. Do ogłoszonej w Dzienniku, entuzjastycznej recenzji Zygmunta Nowakowskiego nic dodać nie można, poza wyrażeniem własnego zachwytu. Interesujące jest jest jednak to, co o tym przedstawieniu mówią przybysze z kraju. Rozmawiałem właśnie z kimś, kto na kilka tygodni przyjechał do Londynu. Pytam o wrażenia. Najpierw o samą sztukę ?

- Pasjonująca! - odpowiada mój rozmówca. - I jaka prawdziwa! - dodaje z zadumą w oczach. - W Polsce grano ją w kilku bocznych teatrach na prowincji. Do Warszawy dotrzeć nie mogła Ale wieść o niej rozeszła się w społeczeństwie i gdyby ją wystawiono w Warszawie, miałaby niewątpliwie olbrzymie powodzenie.

- A wykonanie londyńskie ?

- Pierwszorzędne! Nie spodziewałem się, że macie tak doskonały zespół. Reżyserzy w Polsce popisują się zanadto swoją pomysłowością i oryginalnością, na czym przeważnie traci autor. Kielanowski, jako reżyser, wykazuje głęboki pietyzm dla autora. Intencja pisarza jest dla niego główną wytyczną w pracy reżyserskiej. To się od razu wyczuwa. I dlatego przedstawienie jest tak bezpośrednie i sugestywne. Wojtecki, którego pamiętam z czasów przedwojennych, jako "replikę Osterwy", wyrósł na aktora wysokiej klasy. Niewielu mamy takich aktorów w Polsce. Nie ma także wśród plejady młodych aktorek polskich - artystki tej miary, co Dygatówna. Gdyby grała w Polsce byłaby gwiazdą!... Doskonały i oryginalny jest Kiersnowski a w mniejszych rolach - Galicówna, Butscher, Stawiński. Świetne przedstawienie!...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji