Czy warto umierać za plac?
Michał Zadara, reżyser, którego nazwisko wymienia się jednym tchem obok Jana Klaty i Mai Kleczewskiej, przenosi na scenę Teatru Małego "Chłopców z Placu Broni" Ferenca Molnara, kultową powieść młodzieżową. Ale od razu zaznacza, że nie będzie to spektakl dla dzieci, który zastąpi im lekturę. -Informujemy w teatrze, że przedstawienie jest dla osób od 14 lat. Nie jest drastyczne, ale chcemy, aby szkoły miały konkretny sygnał, że to nie jest bajka, ale projekt teatralny - mówi reżyser.
To opowieść o męskiej przyjaźni, godności i honorze, a także o traumatycznym zetknięciu się ze śmiercią towarzysza z lat młodzieńczych.
- "Chłopców z Placu Broni" czytałem, mając 10 lat. Dziś mam 30 lat jestem dorosły i zastanawiam się, co odłożyło się we mnie z tej lektury - wyjaśnia Michał Zadara i dodaje, że nie czyta tego tekstu wprost. - To pewna kompozycja, w której dorośli panowie odgrywają dziecięcy tekst. Dlaczego dorośli? Bo ja jestem dorosły. Nurtowało mnie, czym się różni doświadczenie świata dziecka od doświadczenia dorosłego. Dochodzę do wniosku, że niczym. Interesują mnie tu też wszelkie pytania o bohaterstwo. Czy warto umierać za plac? - zastanawia się. - Odpowiedź jest niejednoznaczna. Nie warto, a z drugiej strony to właśnie wtedy ujawniają się takie wartości jak odwaga.