Artykuły

Piwniczny Gombrowicz

W WARSZAWIE zatrzęsienie spektakli Gombrowicza. Ślub we Współczesnym, Iwona w Powszechnym, Pornografia w Ateneum, nowa wersja Operetki w Dramatycznym, wizyta Wybrzeża z gościnnym Ślubem pokazywanym w Teatrze Rzeczypospolitej, no i ten wreszcie - Historia dana na scenie w Piwnicy Wandy Warskiej czyli w Teatrze Nowym.

Historią zapomniano doszczętnie. Nie skończony, szkicowy utwór poprzedzał zapewne Operetkę ale ani autor, ani wydawcy i inscenizatorzy nie zrobili mu publicity.

Do dzisiaj, bo tę Historię w reżyserii Zbigniewa Micha zademonstrowaną jak literacki kabaret w ekskluzywnej Piwnicy uznać wypada za początek wędrówki utworu pomiędzy żywymi. Udany i wielce obiecujący dla przyszłej kariery Historii początek.

Po juvenaliach Witkacego (Karaluchy) na drugiej swej scenie Teatr Nowy znowu ofiarował widzom interesujący i wykwintny prezent - tę oto maleńką rzecz Gombrowicza. Pogratulować pomysłu, inwencji i zwykłego chciejstwa, tak nietypowego w teatrze doby dzisiejszej.

Ad rem:

oprawiona w muzykę Andrzeja Kurylewicza, w atmosferze kawiarnianej - z darmową herbatką dla widzów włącznie - na nutce wielce ironicznej i szczerze żartobliwej toczy się tu opowiastka o losach rodzinnych autora, ale przecież nie tylko, nie tylko.

Gombrowicz przywołuje Jakby dom rodzinny; matkę, ojca, siostrę, braci, koleżanki; wspomina czasy dojrzewania i opierzania się, ale jednocześnie każe swoim krewnym - bohaterom Historii (w zasadzie: historii rodzinnej) - odgrywać przeróżne role historyczne, znane już z innych jego utworów - Cesarza, Generała, Szambelana, Frejlinę itp. Młody maturzysta Gombrowicz wpływa oto na przebieg historii, konferuje z Piłsudskim, posłuje do Hitlera, buntuje się i dyplomatyzuje a wszystko "bosonóż" - na przekór konwenansom, stereotypom i schematom.

Aktorzy bawią się wyśmienicie tym historyczno-historiozoficzno-rodzinnym kabarecikiem. Może ta ich radość z uczestniczenia w tym eksperymencie jest przyczyną faktu, że całkowicie i niepodzielnie są "z Gombrowicza", trafiają w ten jedyny, właściwy ton: przyprawiają sobie gęby, "stwarzają się" nawzajem i stoją z boku.

Autora gra niezwykle podobny z fizis do Witolda Gombrowicza Krzysztof Luft i nie jest to jedyny jego atut do chwały. Aktor radzi sobie świetnie z rolą malutką właściwie, ledwie naszkicowaną. Nasyca ją przekorną dosłownością, naiwną "prawdą" nastolatka i uzyskuje efekty tyleż komiczne co i wcale serio. Ojca (i Cesarza) gra z niezmienną powagą i solennością Tomasz Zaliwski, Matkę (i Cesarzową) Teresa Lipowska - tutaj kłębek roztargnień i nerwowości. Braci: Gabriel Nehrebecki i Janusz Cichocki, Siostrę Renę (i Księżniczkę) Elżbieta Skrętkowska i jest to rola precyzyjnie zbudowana, wykończona w szczegółach, ot, małe studium kruchości i nieodporności przy niezłomnych zasadach.

Jolanta Grusznic (Krysia i Frejlina) oraz Piotr Łęski (Służący i "Starzec") - oto cała lista wykonawców. Osiem osób, sporo dobrej muzyki, minimum "znaczących" rekwizytów, swobodny, niewymuszony nastrój, półmrok, czterdzieści osób w salce (tyle mieści Piwnica Wandy Warskiej) - więc intymny klimat, dowcipy, bajki groźne i bajki z morałem, a także całkiem sympatyczne, zgrywa, intelektualny brekekeks i rytuał, a także: persyflaż, kamuflaż, zabawa i dużo, "głębszego znaczenia".

Finał nie jest już zabawny ani dowcipny, lecz podle gorzki, a my wszyscy - na taborecikach, ławkach, krzesełkach, tacy roześmiani przed chwilą, uradowani z nastroju wesołego i "na poziomie" raptem musimy zastanawiać się nad paroma sprawami, o których lubimy chętnie zapominać: istotą działania, fenomenem posłuszeństwa i fenomenem buntu, tajemnicą władzy i tajemnicą wolności.

Rodzinna historia Witolda Gombrowicza to tylko oś konstrukcyjna, stelaż na którym rozpięto autorskie fatamorgany i fantazje, niby bez sensu, jak leci, a przecież konsekwentnie przeciw schematom, modom, uświęceniom - pod włos, a rebours, z boku, spod spodu, od podszewki. Demitologizacja postaw i wielu tabu leciutko, od niechcenia poprowadzona: człowiek i historia, człowiek i stado, stado i ideologia, ideologia i cynizm.

Gombrowicz jakiego znamy. Ten sam, nie popsuty, nie zrytualizowany, przeciwnie: piwniczno-kabaretowy, a wciąż ten sam.

Realizatorzy mogą policzyć sobie ten spektakl za sukces szczerze zasłużony. A widzowie? Widzowie się bawią.

I powolutku, powoluteńku rośnie nowa legenda Piwnicy Wandy Warskiej na Starym Rynku. Teatr Nowy - autor tej legendy - dowodzi z każdym przedstawieniem, że wiedział co robi biorąc sobie tę Piwnicę w dzierżawę.

Teatr Nowy, Piwnica Wandy Warskiej - Witold Gombrowicz "Historia". Reżyseria Zbigniew Mich, scenografia Marcin Jarnuszkiewicz, muzyka Andrzej Kurylewicz. Premiera grudzień 1983.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji