Artykuły

Don Kichot Stolarskiego

Niezliczone adaptacje teatralne i filmowe "Don Kichota" Migulea de Cervantesa wydawołoby się, że "przetrawiły" już wszystkie pomysły na pokazanie tragedii błędnego rycerza i jego wiernego giermka Sancho Pansy. Realizacja kaliskiego reżysera Jacka Bunscha i wspaniała osobowość Janusza Stolarskiego (Don Kichot) i Waldemara Obłozy (Sancho Pansa) ubrana we wspaniałą scenografię Jadwigi Mydlarskiej-Kowal (również Kalisz) pokazała jednak, że jest to spektakl oryginalny. Janusz Stolarski świętujący w zeszłym roku sukcesy za wspaniałą rolę w monodramie "Zemsta czerwonych bucików" i w tym roku może liczyć również na przychylność krytyki. Don Kichot Stolarskiego, to jego osobowość, temperament i talent. Nie inaczej jest również z odtwórcą roli Sancho Pansy. Waldemar Obłoza wnosi do roli wszystko to co najlepsze ze swojego aktorskiego warsztatu. Don Kichot podąża swoją błędną drogą, prowadząc za sobą Sancho Pansę, który uczy się żyć w nowym świecie. Obserwując grę obu aktorów można mieć pewność, że każdy spektakl będzie nową realizacją, pogłębioną o przemyślenia poprzednich występów i reakcji widowni.

Do aktorskiego duetu głównych bohaterów dołącza cały zespół, który bardzo dobrze wciela się w swoje role z dużą dyscypliną sceniczną, ale także z własną osobowością. Jak w każdym spektaklu Grzegorz Mostowicz-Gerszt wyróżnia się spośród postaci drugoplanowych.

Niewątpliwie swoje piętno na realizacji "Don Kichota" odcisnął reżyser Jacek Bunsch, który potrafił zmobilizować zespół do ciężkiej pracy w czasie prób. Nie ukrywał zresztą tego dyrektor artystyczny Teatru Polskiego, Lech Raczak, na spotkaniu po spektaklu.

Fascynująca jest scenografia Jadwigi Mydlarskiej-Kowal, która wprowadziła olbrzymie o-żywienie na scenie. Dekoracje zmieniają się przy otwartej kurtynie i to w taki sposób, że nie rozpraszają uwagi widza. Na scenie pojawiają się drabiny imitujące wiatraki i łódź na rzece, wóz z lwami, kareta, fura z kuglarzami...

Spektakl bawi i uczy, i to nie tylko młodych, ale także tych, którzy sporą część życia mają już za sobą...

Waldemar Obłoza o swoim Sancho Pansie

Bardzo trudno na gorąco po spektaklu powiedzieć coś o tej roli. Tworzona była w ciągłym kontakcie z reżyserem i mimo olbrzymiego nawału pracy i stresu tworzyliśmy tę realizację w serdeczności. Ciągły dialog całego zespołu i olbrzymie zdyscyplinowanie, pozwoliło na stworzenie, myślę dobrego spektaklu. Mój Sancho Pansa, jak i Don Kichot Janusza Stolarskiego, to w dużej mierze my sami. Jest w tych rolach więcej nas, niż Cervantesa. Często po premierze czuje się ulgę z zakończonego etapu. Po "Don Kichocie", już dzisiaj cieszę się, że zagram w następnych spetaklach.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji