Artykuły

Rytm bębnów i piszczałek

311 Krakowski Salon Poezji. Wesoło o polskim etosie rycerskim mówili: Marta Bizoń, Sławomir Rokita, Błażej Wójcik, Rafał Dziwisz. Pisze Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim.

Gdy 18 czerwca roku pańskiego 2010 około godziny duchów przybyłem na Nocny Krakowski Salon Poezji, Salon "My - kawalery błędne", co z przymrużeniem oka szczebiotać miał o polskim etosie rycerskim - byłem po kilku potyczkach, niegroźnych, bo niegroźnych, lecz jednak. Nie dziwota.

W końcu IV Krakowska Noc Teatrów trwała, trzeba było wędrować, trzeba było z napotkanymi w drodze rycerzami oręż skrzyżować, choćby w sprawie wyborów prezydenckich, a wiedzcie, że to nie byle pętelki rycerskie, to wytrawni, lubiący mocne szermiercze sztychy fachowcy byli. Słowem, na Salon dobrnąłem lekko ranny. I słucham, oko, ucho wytężam ciekawie - a tu groteska, parodia, ubaw po pachy! Jajca jak berety!

Aktorzy: Marta Bizoń, Sławomir Rokita, Błażej Wójcik i Rafał Dziwisz - cudownie ironią rozjuszeni! Halina Jarczyk na skrzypcach szaleje! Jacek Bylica, zwykle stateczny, rumieńców frenezji nabrał! Bawili się, igrali z naszym etosem narodowym. Żonglując fragmentami utworów z epoki (nie rozszyfrowałem, o które dzieła szło), a zwłaszcza żonglując parodiami, co je na kanwie poważnych rycerskich dzieł polskich popełnili tacy arcymistrzowie prześmiewczych nawiasów, jak: Julian Tuwim, Zbigniew Herbert, Jacek Kaczmarski, Jeremi Przybora, czy Andrzej Waligórski, ten od słynnych "Rycerzy trzech..." - rozkruszali stare zbroje śmiechem czystym. A ja?

Słuchając szyderstw, badałem twarze rodaków na widowni, by dociec, który przemycił w kieszeni balsam na moje rany, i zarazem dumałem, czy subtelna zabawa artystów salonowych nie jest aby pusta. Gdyż by parodia dawała do myślenia - trzeba mieć co parodiować. A gdzie dziś znajdziesz w Polsce etos rycerski o naprawdę poważnym, groźnym, marsowym obliczu? Wprawdzie niedawno mocno zaistniała nad Wisłą prastara "Pieśń o małym Rycerzu", lecz był to raczej efekt chwilowego uniesienia, a nie zasada codzienności. Więc?

Nie znalazłem twarzy dającej nadzieję na balsam w kieszeni, i pewnie dlatego - skupiwszy się na mej słabości narastającej - pomyślałem o artyście, który całe życie był skrajnie słaby. O Prouście mianowicie. Otóż Proust, nim napisał wiadomo co, stworzył garść pastiszów literackich. Powtórzył głosy innych piszących. I to pierwsza jego lekcja dla nas. Gdy na wylot przejrzałeś filozofię pisarza, jego przepowiednie, gatunek jego troski o los ludzkości - nie znasz go. W istocie znasz go dopiero wtedy, gdy usłyszałeś falowanie jego języka, brzmienie słów, sekrety intonacji. Pal licho pisarzy. To samo ze światem. Choćby z dźwiękiem tej części globu, która zwie się władzą.

Najpierw badanie dźwięku, później lekcja anatomii sensów. Bo najpotworniejsze wnyki tkwią w tym pierwszym. Tylko taka kolejność troski o nas samych daje szansę na ocalenie. Co tu dużo gadać, po co przykłady mnożyć. Przecież wieczna potęga "Trans-Atlantyku" Witolda Gombrowicza, po przeczytaniu którego Polacy winni ponoć mądrzejsi być, to Gombrowicza arcymistrzowska gra z koturnowymi intonacjami odwiecznego polskiego pienia bardzo rycerskiego, z intonacjami właśnie, nie z tezami, myślami, przesłaniami. Bo gubi nas przede wszystkim nie koturn patriotycznej myśli. Głównie poniewiera nami koturn naszego łkania, gdy przychodzi nam beknąć coś o Polsce. Kompromituje nas fałsz śpiewu, zabija głuchota na cudzy fałsz.

Gubi nas bezmyślne lekceważenie brzdęków władzy. W wierszu o dbałości o smak, czyli o jedynym sposobie na ocalenie, wspomniany Zbigniew Herbert nie mówi: słuchaj, CO gada aktualny Olimp. Nie. Herbert radzi: słuchaj, JAK gada. Mówi: "Zanim zgłosimy akces trzeba pilnie badać (...) rytm bębnów i piszczałek". Bo tu jest wszystko. Jeszcze w: "kształtach architektury". I w: "rytuałach pogrzebów".

Teatr im. Juliusza Słowackiego. 311 Krakowski Salon Poezji. Wesoło o polskim etosie rycerskim mówili: Marta Bizoń, Sławomir Rokita, Błażej Wójcik, Rafał Dziwisz. Grali: Halina Jarczyk na skrzypcach, Jacek Bylica na fortepianie. Gospodyni Salonu: Anna Dymna.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji