Paulina w raju
Śliczna Paulina Holtz (26 l.) po sesji w "Playboyu" gra teraz... starszą kobietę nie rozstającą się z butelką wódki! Przed premierą "Powrotu na pustynię" Koltesa w warszawskim Teatrze Powszechnym z aktorka rozmawia KG.
- Długo zastanawiała się pani nad przyjęciem roli Marły w "Powrocie na pustynię"?
- Przyjęłam ją bez zastanowienia. Poczułam, że nie mogę postąpić inaczej - Marta wydała mi się fascynująca!
- Pani bohaterka, wzbudza kontrowersje. To starsza kobieta, która w dłoni trzyma zwykle... butelkę wódki. Łatwo było się wcielić w tę rolę?
- Nie. Zagranie Marty od samego początku było dla mnie bardzo dużym wyzwaniem artystycznym, i tak jest do tej pory - wciąż "próbuję" tę rolę, oswajam się z nią. Nadal jest ciężko - postać Marty jest przecież tak inna od tego, co czuję i kim jestem - od tego, jakim jestem człowiekiem. Marta "gra tekstem" tak naprawdę tylko w trzech, czterech scenach sztuki - w pozostałych milczy bądź nie ma jej na scenie. A gra bez otwierania ust nierzadko jest dużo trudniejsza od roli "mówionej".
- Długo się pani do niej przygotowywała?
- Nie miałam dużo czasu. Próby trwały niewiele ponad miesiąc. Myślę, że to wciąż niewiele, by wejść w skórę kreowanej przez siebie postaci. Tym bardziej że oprócz pracy nad nią miałam także wiele innych zajęć - grałam na planie serialu "Klan" przygotowywałam się do nowej premiery.
- Szykuje pani kolejną niespodziankę?
- Owszem! Już 19 kwietnia będzie mnie można zobaczyć w "Teorbanie", spektaklu Sceny Prezentacje. W kogo się wcielę? W dziewczynę, która gra na rzadkim instrumencie. Jak pan więc widzi, grywam kobiety niezwykłe (śmiech)!