Artykuły

Ślub

"Ślub" bez teatru Jest jak ryba bez wody (...) Mam jednak obawy że nikt oprócz mnie nie zdoła tego wyreżyserować (...) Największa trudność na tym polega, że Ślub nie jest opracowaniem artystycznym jakiegoś problemu.czy sytuacji (...), ale luźnym wyładowaniem w określonym kierunku. To nie znaczy, aby Ślub nie opowiadał nam pewnej historii: to dramat człowieka współczesnego, którego świat został zrujnowany, który (we śnie) ujrzał dom swój zamieniony w karczmę, narzeczoną w dziewkę (...) To anegdota... Ale nie wyczerpuje ona treści Ślubu, gdyż ten nowy świat, który ujawnia się tutaj, nie jest z góry wiadomy, nawet autorowi, dramat jest jedynie próbą artystycznego dotarcia do rzeczywistości, którą kryje Przyszłość".

Opisana przez samego Gombrowicza STRUKTURA "ŚLUBU", ujawniająca stopień trudności jego pełnego odczytania scenicznego, nie tylko nie zniechęca kolejnych inscenizatorów, ale - wręcz przeciwnie - podnieca do podjęcia interpretacji tego utworu. Wojciech Maryański w olsztyńskim Teatrze im. Jaracza (na zdj. 1: Mariusz Pilawski jako Pijak i Jan Czechowicz jako Henryk) zaryzykował to zderzenie, jakie podjęli również studenci wrocławskiej filii PWST w Krakowie, traktujący "Ślub" jako jeden z dyplomów aktorskich. Zupełnie inna historia jest z Gombrowiczowską. "HISTORIĄ", którą przypomniał Zbigniew Milch z zespołem warszawskiego Teatru Nowego w Piwnicy Wandy Warskiej na Starym Mieście (na zdj. 2: Gabriel Nehrebecki jako Janusz, Brat i Generał i Elżbieta Skrętkowska jako Rena, Siostra i Księżniczka). Spory o genezę i wymowę sztuki trwają, a więc jej sceniczny sprawdzian musi zaciekawić.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji