Artykuły

Muzyczna Malta: pomysłowa, subtelna, oryginalna

Festiwal Malta już dawno odszedł od swojej czysto teatralnej formuły, stając się artystycznym świętem angażującym publiczność w różne formy sztuki. Nie dziwi więc, że jego początku wypatrują z ekscytacją nie tylko teatralni maniacy, ale również fani muzyki - pisze Michał Danielewski w Gazecie Wyborczej - Poznań.

Muzyczna odsłona Malty po zmianie formuły całego festiwalu i postawieniu na konkretną teatralną narrację - w tym roku motywem przewodnim jest teatr flamandzki - będzie tym razem bardziej kameralna, cichsza, subtelniejsza niż w ubiegłym roku, kiedy gościliśmy w Poznaniu m.in. Jane's Adiction i Nine Inch Nails. Będzie inna, ale nie znaczy to, że mniej ciekawa. Zagrają m.in. Marc Almond, Abigail Hopkins, Charlotte Gainsbourg [na zdjęciu] i Renate Jett.

A zacznie się od Brela

To będzie pierwszy koncert Malty. Pierwszy i jeden z najbardziej wyczekiwanych. Piosenki Jacquesa Brela w hali Arena zaśpiewają między innymi Czesław Mozil, Mouron, Arno, Milva, Dagmar Krause i Marc Almond. Ten projekt na festiwalu prezentującym teatr flamandzki jest szczególnie ciekawy i w pewnym stopniu perwersyjny. Wszak Brel, znany ze swych lewicowych przekonań oraz politycznej i obyczajowej przekory, był wprost znienawidzony przez flamandzkich nacjonalistów.

Pewnym ryzykiem obarczona jest formuła tego koncertu. Najbardziej znane tego typu wydarzenia pojawiały się dotychczas w Polsce zazwyczaj na Festiwalu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu. Jedne wypadały blado - jak wieczór z songami Nicka Cave'a - inne całkiem intrygująco - np. koncert z piosenkami Republiki. Jak będzie w Poznaniu? Może być dobrze. Dobrze, bo oryginalnie.

- Uważam za niemożliwe naśladowanie Brela - próby takie wypadają bardzo blado. Dlatego też zaprosiliśmy do wspólnego występu podczas dzisiejszego koncertu sześciu wokalistów z sześciu krajów - artystów o całkowicie odmiennych stylach. Stoi za tym przekonanie, że o wiele ciekawsze i bardziej twórcze jest inspirowanie się kimś niż jego naśladowanie - twierdzi Nick Hobbs, kurator festiwalu.

Niewątpliwie wszyscy najbardziej czekają na występ Marca Almonda. Przez współtworzenie legendarnego Soft Cell wpisał się na dobre w historię muzyki rozrywkowej (ich "Tainted Love" wciąż rządzi na parkietach), a przez nagranie w 1989 r. albumu z piosenkami Brela stał się kanonicznym interpretatorem piosenek belgijskiego barda w Wielkiej Brytanii. Od kilku lat próbuje powrócić na scenę po ciężkim wypadku. Podobno jest obecnie w znakomitej artystycznej formie. Nie pozostaje nic innego, jak samemu się o tym przekonać.

Koncert rozpocznie się 25 czerwca w hali Arena o godz. 20. Bilety kosztują 140 zł (normalny) i 90 zł (ulgowy).

Charlotte w Rzeźni z dziurą w głowie

Zdaniem wielu Charlotte Gainsbourg to największa muzyczna gwiazda festiwalu. A było niezwykle blisko, byśmy nie zobaczyli w Poznaniu córki Serge'a Gainsbourga i Jane Birkin. Latem 2007 r. artystka miała niewinnie wyglądający wypadek podczas pływania na nartach wodnych. Sześć miesięcy później, podczas festiwalu filmowego w Wenecji, dopadła ją silna i uporczywa migrena. Rezonans magnetyczny wykazał, że część głowy Charlotte jest wypełniona krwią i właściwie aktorka powinna już być trupem. Potrzebna była szybka operacja. - Polegała w zasadzie na wywierceniu dziury w mojej głowie. To był dziwny czas. Po wszystkim lekarze powtarzali mi, że już wszystko ze mną w porządku, ale instynktownie czułam, że wcale tak nie jest. To był pewien rodzaj traumatycznego lęku, poczucia, że mogę umrzeć w każdej chwili - opowiadała w wywiadach Charlotte.

Po co o tym wszystkim wspominam? Bo to doświadczenie słynnej aktorki było decydujące podczas nagrywania jej nowej płyty. Już tytuł mówi sam za siebie. "IRM" to francuski skrót oznaczający rezonans magnetyczny. Podczas jednego z pierwszych spotkań z Beckiem, który odpowiada za muzyczny kształt tego krążka, Gainsbourg odtworzyła mu znaleziony w internecie odgłos skanera robiącego rezonans - mówiła, że to najbardziej intymny dźwięk, jaki mogła sobie wyobrazić.

Jednak muzycznie "IRM" nie jest aż tak paranoiczny, jak mogłoby się wydawać. Dużo w nim eklektyzmu - od "Heaven Can Wait", piosenki, która spokojnie mogłaby znaleźć się na płycie Becka, przez cudownie lekki "Me and Joe Doe" do "Trick Pony", który brzmi jak dziwny cover jakiegoś hardrockowego kawałka. To na pewno najlepsza płyta w dyskografii Gainsbourg.

Wraz z francuską artystką w poznańskiej Starej Rzeźni - czyli najbardziej klimatycznym miejscu w mieście - wystąpi Renate Jett, austriacka aktorka i piosenkarka, która polskiej publiczności znana jest przede wszystkim z ról w spektaklach Krzysztofa Warlikowskiego. Zwłaszcza pamięta się jej piosenki z "Oczyszczonych" i "(A)pollonii". Do tych ostatnich muzykę napisał Paweł Mykietyn.

Ten podwójny koncert ma trwać ok. 3,5 godziny. Rozpocznie się 29 czerwca o 21 w Starej Rzeźni. Bilety kosztują 60 / 80 zł.

Warto zajrzeć do Pasażu

W samym centrum Poznania, na Starym Rynku, powstanie już po raz drugi Pasaż Kultury. A w nim przez cały czas trwania festiwalu Malta będzie można posłuchać ciekawych zespołów. Od polskich Much i Snowmana do belgijskiego Absynth Minded. Zaśpiewa tam również Abigail Hopkins, córka słynnego Anthony'ego. A wszystko to za darmo.

Wielką zagadką jest koncert wieńczący festiwal Malta. Nocą 3 lipca pod hasłem "Dyskretny urok trójkątów, czyli namiętne show Tercetu Egzotycznego" wystąpi to najsłynniejsze polskie trio. Czego się spodziewać? Na pewno inscenizacyjnego rozmachu, na pewno świadomego igrania z kiczem w wersji hard core. Łatwo przy takich okazjach przedobrzyć, z campowej estetyki przejść niezauważenie do żenady prawdziwej. Tak czy inaczej - tak jak przez cały czas trwania festiwalu - także i ten wieczór zapowiada się szalenie ekscytująco.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji