Kot bez nudy
"Kot w butach" w reż. Petra Nosalka w Teatrze Baj Pomorski w Toruniu. Recenzja Szymona Kiżuka w Gazecie Pomorskiej.
Baj Pomorski pokazał kolejne przedstawienie dla młodych widzów. Na "Kocie w butach" najmłodsi widzowie nie powinni się nudzić.*
Historia o kocie w butach, który pomaga młynarczykowi Jasiowi pokonać złego czarnoksiężnika i zdobyć rękę pięknej Zosi to jedna z klasycznych bajek, znanych chyba wszystkim. Toruńska adaptacja oparta jest na tekście Hanny Januszewskiej, która nadała bajce formę komediowej operetki, przypominającej też trochę klasyczne adaptacje "Zemsty".
Petr Nosalek, który wystawił "Kota w butach" w toruńskim Baju Pomorskim nie eksperymentował za bardzo z formą. Oszczędna, ale pomysłowa scenografia Evy Farkasowej tworzy najpierw dwór szlachcica Rusznickiego - z klawesynem na środku, potem młyn - z kołem młyńskim i workami mąki, która "kurzy się" na widownię, a w końcu zamek Czarodzieja Bombasty.
Co ciekawe tytułowy bohater - wcale nie jest główną postacią w spektaklu. Osią opowieści jest - podobnie jak w "Zemście" - jest "sprawa sąsiedzka" oraz "sprawa sercowa". Czarodziej Bombasta - zagrany w niezły, lekko dekadencki sposób przez Piotra Dąbrowskiego stara się zdobyć rękę Zosi - a przy okazji dwór jej ojca, ale na przeszkodzie staje mu właśnie Kot w butach. Kot pojawia się w kluczowych momentach opowieści - i jak to kot, zachowuje się bardzo sprytnie - bo przecież jego marzeniem jest zdobycie butów. A kiedy je dostaje, niejako "przy okazji" rozprawia się z czarownikiem. Jacek Pietruski w efektownym kostiumie od razu zyskuje sympatię młodej widowni. Finałowy "popis czarów", który Kot zamienia w potrzask dla Bombasty mali widzowie obserwowali z naprawdę wielkim przejęciem.
"Kot w butach" to spektakl, który młodego widza nie powinien znudzić. Operetkowo - rożśpiewana forma może być całkiem niezłą odmianą od bajek pokazywanych w rytmie dzikich kreskówek.