Artykuły

Gnerał polskich girls

W niedzielę 16 maja zmarła w Domu Weterana w Skolimowie najstarsza w Polsce tancerka Zofia Wilczyńska. Ile miała lat? Sama mawiała, że aby dojść prawdy, trzeba by przerżnąć ją w poprzek i policzyć słoje... - pisze Sławomir Pietras w Angorze.

Była absolwentką Szkoły Baletowej przy dawnym warszawskim Teatrze Wielkim. Jej nieco starsi koledzy szkolni to: Wójcikowski, Szmolcówna, Parnell, Szatkowska, Papliński, Karczmarewicz, Sławska i Miszczyk. Młodsi - Jedyńska, Glinkówna, Kiliński i Kołpikówna - też już dawno nie żyją.

Debiutowała w Operze za czasów Emila Młynarskiego, jeszcze jako uczennica. Najpierw obsadzono ją w ogonie smoka na premierze Pana Twardowskiego. Potem była żabką w balecie Kupała. Jeśli grano "Parsifala", na początku o godz. 18 szła po diagonalu sceny na nabożeństwo. Wracała o 23 tą samą drogą, co wcześnie zapoczątkowało w jej karierze życie nocne. W latach 30. porzuciła misteria Wagnerowskie i wstąpiła do Girls, od razu w stopniu generała. Stopień ten należał się jej dlatego, że była najwyższa i najzgrabniejsza, o dobrze wykształconych cechach przywódczych, co w rewii nie jest bez znaczenia. W zespole spotkała Stefanię Grodzieńską, z którą połączyła ją przyjaźń dosłownie do grobowej deski. Były rówieśniczkami, razem debiutowały w Qui Pro Quo, w tym samym roku wyszły za mąż (Grodzieńska za Jurandota, Wilczyńska za Wacława Skoczenia - producenta filmowego). Owdowiały niemal jednocześnie, jedna po drugiej. Tak było do śmierci, która zabrała je w odstępie kilku tygodni. Po wojnie grały w Syrenie jeszcze w okresie łódzkim.

Wilczyńska - od urodzenia związana z Warszawą - wychodziła codziennie do biura zamiany mieszkań na Piotrkowską, aby przenieść się do stolicy. Po drodze wstępowała do Grandki na plotki z koleżankami przy kawie. Kiedy kończyła, biuro było już nieczynne. Tak jej minęło w Łodzi ponad pół wieku. Występowała w Teatrze Powszechnym, brała udział w dubbingach, zagrała w blisko 40 filmach, od 1936 (Maty marynarz) do 2008 roku (Jeszcze nie wieczór).

Spotkałem ją przed Teatrem Wielkim w Łodzi, zaraz po objęciu jego dyrekcji. "Cieszę się, że nareszcie będę mogła wrócić do baletu. Nie sztuka przyjąć młode tancerki. Zaangażować najstarszą, to dopiero wyeksponuje młodość zespołu" - zawołała. Postawiła tylko jeden warunek, który kazała wpisać do kontraktu: Po spektaklach młodzi koledzy zobowiązani są odprowadzać artystkę do domu i czekać w bramie aż wejdzie na na piętro. Dzięki temu - twierdziła - zachowała sprawność i cnotę aż do późnej starości.

Była ulubienicą całego zespołu. Zdyscyplinowana, punktualna, koleżeńska, pogodna i życzliwa. Podczas występów w moskiewskim Balszoj zwiedzaliśmy Kreml. Na dziedzińcu leżał wielki, rozbity dzwon. "Nareszcie coś starszego ode mnie!" - zauważyła Wilczyńska. Ceniliśmy ją za baletowe role Burmistrzowej w "Coppelii" i Oberżystki w "Don Kichocie" oraz Ciotki Istvana w "Sonacie Belzebuba" Witkacego.

Co roku w maju zapraszała na imieniny. Pewnego razu pojechałem z Beatą Artemską. Gwiazda warszawskiej operetki na widok łódzkich przyjaciół wpadła w świetny nastrój, trochę wypiła i nikogo nie dopuszczała do głosu. Niezadowolona z tego solenizantka w pewnym momencie oświadczyła: "Beato, zaprosisz nas na swoje imieniny, wykosztujesz się, to będziesz mogła tyle gadać! Teraz pozwól, że ja zabiorę głos...".

Kiedy owdowiała, poprosiła młodego wtedy tenora Kosteckiego, aby kupił jej u znajomego milicjanta głośny, ostro brzmiący gwizdek. Kiedy najmłodszy tenor spełnił życzenie, najstarsza tancerka oświadczyła: "Teraz już żaden fatygant nie ośmieli się zaczepiać mnie w drodze na cmentarz...".

Odeszła artystka zabarwiająca swą osobowością, dowcipem i wdziękiem kilkadziesiąt lat naszego życia teatralnego. Byli od niej wybitniejsi i sławniejsi. Ale tylko ją nazywano generałem polskich girls.

Żegnaj, Generale - salutujemy! Zawsze będziemy cię wspominać, uśmiechając się przez łzy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji