Artykuły

Cudowne arie i młode talenty

Choć na deskach poznańskiej sceny operowej w ostatnim czasie coraz częściej pojawiają się interesujące osobowości wykonawcze, to i Filharmonia Poznańska nie rezygnuje z pokazania tychże w estradowej wersji wokalnego mistrzostwa - pisze Andrzej Chylewski w Polsce Glosie Wielkopolskim.

To zgoła odmienna sztuka, w której śpiewak operowy pozostaje sam, bez kostiumu, rekwizytu i scenograficznej otoczki, sam na sam z partyturą i jej ekspresją.

Piątkowy wieczór w Auli UAM był okazją do zapoznania się z umiejętnościami pary młodych, polskich wokalistów, mających już w dorobku spore sukcesy krajowe i zagraniczne.

Był ten wieczór raz jeszcze - fakt godny podkreślenia - okazją do podziwiania sztuki dyrygenckiej równie młodego (33 lata) polskiego talentu orkiestrowej batuty. Pośród ogromnego repertuaru koncertu - 11 arii i 5 orkiestrowych fragmentów oper - Łukasz Borowicz wręcz popisowo pokazał się w dwóch intermezzach: z "Rycerskości wieśniaczej" Mascagniego i "Manon Lescaut" Pucciniego. Pod batutą warszawskiego artysty poznańscy filharmonicy grali plastycznie, zdyscyplinowani i z wrażliwością na dynamikę oraz brzmienie. To samo dotyczyło akompaniamentów, bardzo wymagających w zróżnicowanym repertuarze zwłaszcza mistrzów włoskich.

Wioletta Chodowicz i Artur Ruciński zebrali zasłużone brawa. Chyba większe warszawski baryton, za piękną soczystą barwę głosu, nieskazitelną intonację i namiętne rozkołysanie fraz oraz ekspresję, choćby w arii z "Purytan" Belliniego. Radomianka na dobre otworzyła się w drugiej części wieczoru, ustabilizowała intonację, wyważyła ekspresję, by osiągnąć kulminację w duecie z "Cyganerii" Pucciniego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji