Artykuły

Warszawa. Premiera "Elektrycznego parkietu" w Narodowym

W Teatrze Narodowym na Scenie przy Wierzbowej odbędzie się premiera sztuki Endy Walsha "Elektryczny parkiet".

Dramaturgia irlandzka cieszy się w Polsce dużym powodzeniem. W warszawskich teatrach mieliśmy kilka bardzo dobrych spektakli opowiadających o irlandzkiej prowincji. "Tańce w Ballybeg" i "Kaleka z Inishmaan" w Teatrze Powszechnym, "Tama" w Studio, "Kamienie w kieszeniach" z Teatru Montownia - to tylko kilka przykładów.

Andrzej Domalik, który od wielu lat szuka inspiracji w literaturze rosyjskiej, wystawiając m.in. "Mewę", "Płatonowa", w irlandzkim "Elektrycznym parkiecie" też znalazł czechowowskie odniesienia. Bohaterkami są trzy siostry, samotne kobiety żyjące w nadmorskim miasteczku położonym na klifie, odcięte od reszty społeczności. Są zdecydowanie starsze od bohaterek Czechowa, a jedynym mężczyzną, który je odwiedza, jest Patsy, dostawca ryb.

Sztuka irlandzkiego pisarza Endy Walsha (znanego w Polsce z wystawianych w TR Warszawa "Disco Pigs" i "Uwięzionych") miała premierę (w reżyserii autora) w 2008 roku i od razu zdobyła Fringe First Award i Herald Archangel Award na festiwalu w Edynburgu.

"Walsh potwierdza swoją pozycję we współczesnym teatrze: to ktoś, kto ma bezpośredni dostęp do naszych łaknących serc" - pisał recenzent "The Guardian". "Wstrząsająco świetny teatr, reżyserowany osobiście przez autora: ta eksplozja energii sprawia, że większość brytyjskich produkcji powinna się okryć rumieńcem wstydu" - podkreślał "The Scotsman".

Premiera sztuki, 29 maja, Teatr Narodowy, Pl. Teatralny 3

Teatr Narodowy: "Elektryczny parkiet" Endy Walsha. Przekład Klaudyna Rozhin. Reżyseria: Andrzej Domalik, scenografia: Marcin Jarnuszkiewicz, kostiumy: Dorota Roqueplo, muzyka: Włodek Pawlik, reżyseria światła: Prot Jarnuszkiewicz. Występują: Anna Chodakowska, Dorota Landowska, Halina Skoczyńska, Zbigniew Zamachowski. Premiera w sobotę, 29 maja, Scena przy Wierzbowej im. Jerzego Grzegorzewskiego.

Zaprasza Andrzej Domalik- reżyser:

To tej pory nie sięgałem po literaturę irlandzką. Znam ją trochę z lektury, ale nie wystawiałem w teatrze. Dlaczego irlandzkie sztuki tak działają? Bo są smutne, czasami nawet dojmująco smutne. Ale mój wybór nie ma z tym nic wspólnego. Moje spotkanie z Endy Walshem zdarzyło się z powodu Czechowa. Kiedy w pierwszej informacji o tym tekście przeczytałem, że bohaterkami są trzy siostry, to wystarczyło.

I tu, i tam mamy opowieść o wielkiej tęsknocie za miłością. Ale też o tym, co zawsze mnie interesowało, czy w filmie, czy w teatrze, o odpowiedzialności, którą ma jeden człowiek wobec losów drugiego. Zdaję sobie sprawę, że wygłaszanie tego typu sentencji ociera się o banał. A jednak często o tym zapominamy, a przypominamy sobie o tym w momencie ekstremalnym, kiedy zwykle jest już za późno.

Bohaterowie Czechowa lubią wygłaszać rozmaite tyrady na temat przeszłości, największy kłopot mają z teraźniejszością, wobec której są bezradni. Tu jest podobnie. Takie są trzy siostry. Taki jest też Patsy. To on mówi: 'Romans nie jest łatwą rzeczą dla handlarza ryb'. Na początku jest intruzem w domu trzech sióstr, potem okazuje się, że on ma ten sam problem, co one - on też jest osobą z kategorii 'obok'.

Dlatego ta czwórka bohaterów wciąż się przyciąga. Płyną na tej samej fali, mają wiele cech wspólnych, te ich opowieści w sposób nieoczekiwany nagle się zespolą.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji