Artykuły

Udany powrót

"Kubuś Fatalista" na motywach D. Diderota, zrealizowany 13 lat temu w warszawskim Teatrze Dramatycznym wg scenariusza Witolda Zatorskiego, obrósł już legendą. Grany prawie 350 razy, przez 7 lat, przy zmieniającej się obsadzie, cieszył się ogromnym uznaniem publiczności i... sympatią wykonawców, dla których - jak wspominają - był nie tylko sprawdzianem warsztatu aktorskiego, ale i dowodem na prawdziwe z widzem porozumienie. Do tych sentymentów przyznaje się szczerze Zbigniew Zapasiewicz, który "Kubusia Fatalistę" wg pomysłu Witolda Zatorskiego, ale już we własnej reżyserii, znów powołał do życia. W przedstawieniu wykorzystano także zaprojektowane w 1976 roku dekoracje Jerzego Grzegorzewskiego i kostiumy Krystyny Kamler, w sumie jednak jest to inne przedstawienie. Z dwóch powodów.

Po pierwsze dlatego, że oprócz Zbigniewa Zapasiewicza - który przydał na siebie rolę Pana, ale także (choć nie ma takich postaci w programie) dyrektora... Teatru Dramatycznego i nauczyciela młodych aktorów - występuje w "Kubusiu" zupełnie nowy zespół wykonawców. Po drugie z tego pomysłu (mistrz-uczniowie), a także z doświadczeń zdobytych przy poprzedniej inscenizacji, wywodzi się pomysł poszerzenia spektaklu o improwizację związaną z konkretnym miejscem i czasem spektaklu. Jest to - niestety - pomysł nadużywany, bo osobiście mam już dosyć "świeżych" dowcipów: o bułeczkach ministra Krasińskiego, o zielonym świetle dla rzemiosła, o wyższości dolara nad rublem. W tej mierze wystarczy mi pozateatralna rzeczywistość. Improwizacje "Kubusia" bronią się natomiast wtedy, gdy w istocie rodzi je nieoczekiwane wydarzenie na widowni lub nietypowa reakcja publiczności, co miało miejsce także w Opolu, i co podnosiło temperaturę przedstawienia.

Poza tym jednym spostrzeżeniem na "nie", spektakl ma sporo plusów. Nie zestarzały się pomysły Witolda Zatorskiego; choćby ten z bardzo precyzyjnym, wręcz migotliwym przenikaniem się planów czasowych, podkreślany przez aktorów błyskawiczną zmianą tonu, gestu i zachowania. Podobnie - cała aura umowności, szczególnie zaś karkołomne skróty myślowe, sprowadzające czasem całe opowiadanie do jednego, najczytelniejszego pod słońcem, znaku teatralnego.

Wykonawców tego przedstawienia cechuje mniejsza może dojrzałość artystyczna niż tych sprzed laty, ale są wspaniale spontaniczni, żywiołowi, zmieniają się na oczach widza w coraz to inne postacie, pracują precyzyjnie i błyskotliwie. Nic więc dziwnego, że towarzyszył im serdeczny aplauz widowni zaś jury Opolskich Konfrontacji Teatralnych przyznało im za tę pracę nagrodę zespołową. Przypomnijmy zatem nazwiska laureatów: Joanna Wizmur, Olga Sawicka, Mieczysław Morański (Kubuś), Jarosław Gajewski, Mariusz Bonaszewski, Zbigniew Konopka, Mirosław Guzowski oczywiście - Zbigniew Zapasiewicz.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji