Opowieść na pograniczu
U Bułhakowa wszystko jest dziwne i zwyczajne zarazem. Sen miesza się z jawą, szaleństwo z pasją, a wszystko rozgrywa się w oparach alkoholu. Także w inscenizacji, którą na scenie Śródmiejskiego Forum Kultury, zaprezentowała Grupa Teatralna "Dziewięćsił". Aktorzy postanowili zmierzyć się z literackim pierwowzorem. Zaprezentowali zwartą "Opowieść o Mistrzu i Małgorzacie" według Bułhakowa.
Z wielowątkowego dzieła reżyser i scenarzysta Andrzej Czerny wybrał tylko fragment rozgrywający się na oddziale psychiatrycznym Strawińskiego. Kolejno poznajemy postacie dramatu: poetę Bezdomnego (Marcin Wartalski), który z przerażeniem opowiada historię redaktora Berlioza z uciętą głową, Wolanda vel Strawińskiego (Adam Wrzesiński) idącego przez wieki z szatańską misją i jego prawą rękę kota Behemota (Dorota Radziewicz). Jest i sam Mistrz (Sebastian Kotliński) rozprawiający się ze swoją niedokończoną powieścią o Judaszu i miłością do Małgorzaty Małgorzata (Kinga Zajdel) to piękna kobieta, na śmierć i życie zakochana w Mistrzu. Dla tej miłości oddaje duszę diabłu.
Po raz kolejny okazało się, że Bułhakow nie stracił na aktualności. Poszukiwanie wiecznego szczęścia, miłości, spełnienia najskrytszych pragnień, pokusa i uleganie jej to odwieczne dylematy człowieka. Do tego wiara w Boga i diabła to motywy czyniące utwór uniwersalnym. Przeniesiony na scenę bawi i zmusza do namysłu. Pokazuje samotność jednostki, zmagającej się z uczuciami i potykającej się o brak zrozumienia. Zaskakujące są wnioski, że ludzie robiąc źle mogą także czynić dobro, a z najczystszych pobudek mogą dokonać zbrodni.
Aktorzy poradzili sobie z trudnym wyzwaniem. Spektakl ma klimat, wiele zabawnych gagów, ciętych stwierdzeń i anegdotek. W kabaretowym stylu "Dziewięćsił" ukazał znaną wszystkim historię. Na uwagę zasługuje szczególnie kreacja Behemota, który jest łącznikiem między światem realnym, a diabelskim. Ponadgodzinne przedstawienie, wzbogacone doskonale dobraną muzyką w opracowaniu Barbary Grive zapada w pamięć.
