Artykuły

Lublin. Sukcesy wicemarszałka Złomańca na polu kultury

No i wykrakałam! Nie tak dawno pisałam w tym miejscu, że przy takim nadzorcy kultury, jakim jest miłościwie nam panujący wicemarszałek Mirosław Złomaniec, [na zdjęciu] żaden artysta nie może być pewny dnia ani godziny. Pierwszy odczuł to na własnej skórze dyrektor Teatru Muzycznego, którego Złomaniec wyrzucił z posady pod mocno naciąganymi zarzutami.

Złomaniec, człowiek z kulturą niezbyt otrzaskany, ma jednak ambicje posiadania zasług dla kultury. Jak lew walczył o kupno wilii Kuncewiczów w Kazimierzu t dopiął swego. Zapłacił 950 tys. zł i dopiero wtedy okazało się, że nabył chatę do generalnego remontu. Chatę, której doprowadzenie do stanu używalności, a potem utrzymanie odbijać się będzie czkawką na budżecie województwa przez długie tata. Kulturotwórcza rola Kuncewiczówki bez grosza przy duszy mogła się zrodzić jedynie w umyśle faceta, który wiedzę o kulturze czerpał z akademii ku czci.

Jeszcze większym sukcesem Złomańca na odcinku kultury jest wyrzucenie z Teatru Muzycznego dyrektora Jacka Bonieckiego. Sukces tym większy, że Boniecki, nie dość że na sztuce się zna, to jeszcze potrafi robić kasowe przedstawienia. A nasza władza - jak mówił w kabarecie łan Pietrzak - nie lubi tych, do których nie dokłada. Wątpliwym pocieszeniem dla Bonieckiego będzie zapewne to, że z tego miasta nie pierwszy aż wyrzucają wybitnych artystów. "Trynd" jest taki, żeby naród spragniony prawdziwej kultury mógł w teatrze zobaczyć kobietę z brodą.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji